Rada Miasta, nie bez kłótni, przegłosowała wprowadzenie nowego biletu w dniach 26-31 lipca. Ma kosztować 15 zł, choć politycy PO zauważali, że to zbyt tanio, bo tygodniowy bilet na wszystkie linie, w tym aglomeracyjne, kosztuje normalnie 62 zł. Obawiają się, że wzmocniona na ŚDM komunikacja będzie sporo kosztować, a wpływy z biletów pokryją zbyt małą cześć wydatków.
Równocześnie radni PiS spróbowali przeforsować swój pomysł wprowadzenia od 1 września darmowej komunikacji dla pięcio i sześciolatków. Nie udało im się, bo projekt uchwały musi najpierw zaopiniować komisja budżetowa rady miasta, a urzędnicy muszą dokładniej wyliczyć skutki finansowe pomysłu. PiS szacuje je na milion zł rocznie. Rada do sprawy wróci w lipcu. Już wcześniej przegłosowała gratisowe przejazdy dla dzieci z podstawówek od września br. (maluchy do czwartego roku życia jeżdzą i tak za darmo).
Bilet na ŚDM za 15 zł ma być dostępny w punktach sprzedaży, jak i w automatach na przystankach i w pojazdach. Nie tylko dla pielgrzymów (szczególnie, że tym zarejestrowanym organizatorzy ŚDM wykupią bilety grupowe od gminy, za około 5 zł od osoby), ale dla wszystkich turystów i mieszkańców. Tani bilet ma skłonić do pozostawienia aut w domu (ruch w mieście będzie bardzo ograniczony) i korzystania z tramwajów i autobusów, których będzie dużo więcej niż w normalne dni. Pojawiły się jednak pewne wątpliwości.
- Skoro to niemal tydzień, to może cenna powinna wynosić 1/4 ceny biletu miesięcznego, ok.22 zł, za który płaci wielu mieszkańców, aby nie czuli się stratni - zauważył Grzegorz Stawowy, radny PO. - Miasto ostatnio daje wiele ulg, różnym grupom, i to może skutkować tym, że prezydent niedługo poprosi nas o podwyżkę biletów, by pokryć te straty - dodał Dominik Jaśkowiec, radny PO.
Radni PiS zarzucili politykom PO szukanie „dziury w całym” i niechęć do ŚDM, a urzędnicy zauważyli, że wpływy z biletów w czasie ŚDM mogą być nawet większe niż normalnie.
