- Od ośmiu lat żyjemy z piętnem. Chcemy wreszcie wrócić do normalności - deklarują. Według naszych informacji, proces powinien zakończyć się w ciągu kilku miesięcy. To niedługo, zważywszy, że sprawa trwa wiele lat.
Prof. Andrzej Zoll, karnista, nie ma wątpliwości: - To skandal, że to ciągnie się tak długo. Żadna sprawa nie jest aż tak skomplikowana, by trzeba ją było prowadzić tyle czasu. Gdyby oskarżeni wnieśli skargę na przewlekłość postępowania do Trybunału w Strasburgu, mają sporą szansę na odszkodowanie - ocenia profesor.
Oskarżeni urzędnicy
Byli wiceprezydenci: Tomasz S., Teresa Starmach, Jerzy Jedliński, Paweł Zorski i Ewa Kułakowska-Bojęś są oskarżeni o narażenie gminy Kraków na straty 3,6 mln zł przy pierwokupie działek w Chełmie dla gminy w 1999 roku (patrz ramka).
Ponadto, Tomasz S., były wojewoda Jerzy Adamik i były radny Władysław W. są oskarżeni o wzięcie łapówki (120 i po 200 tys. zł) za lobbowanie w sprawie tego pierwokupu. Obciąża ich Rafał R., który twierdzi, że te pieniądze im wręczał.
Proces ruszył w 2008 r. i od razu wzbudził kontrowersje. Po pierwsze, ze względu na status zatrzymanych osób (zarzuty przedstawiono im w 2006 r.). Po drugie, ze względu na głównego świadka oskarżenia, biznesmena Rafała R. Oskarżony za wręczanie łapówek, wywinął się wyrokiem w zawieszeniu. Domniemywano, że ten wyrok to nagroda za obciążające zeznania.
Zostało czterech świadków
Po przesłuchaniu ponad 140 świadków, ekspertyzach biegłych dotyczących wyceny feralnej działki (niektóre były rozbieżne), zostało tylko czterech świadków. - To najprawdopodobniej ostatni w procesie. Planowane jest także przesłuchanie biegłych, ewentualne sporządzenie przez nich opinii oraz zapoznanie się z materiałami w kancelarii tajnej sądu - mówi Beata Górszczyk, rzecznik prasowy krakowskiego sądu.
Oskarżeni nie do końca wierzą, że sprawa zakończy się w ciągu kilku miesięcy. - Czekam na ten wyrok jak na zbawienie. Od ośmiu lat budzę się i zasypiam z myślą o procesie. Zapomniałam, co to poczucie pewności i bezpieczeństwa - mówi Teresa Starmach, dziś radna sejmiku wojewódzkiego.
Nie ma wątpliwości, jaki będzie wyrok. - Uniewinniający - podkreśla, podobnie jak pozostali oskarżeni. Jest jedyną z nich, która nadal działa publicznie. Sprawa działek w Chełmie wywróciła do góry nogami polityczne kariery Tomasza S. (był posłem PO) i Jerzego Adamika. Obaj pracują dziś w biznesie. - Nawet po wyroku, powrotu do polityki nie będzie. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - mówi S.
A Adamik dodaje: - To mi zrujnowało życie. Przecież gdyby prokurator dysponował dowodami, proces trwałby krócej i bylibyśmy już skazani - dowodzi.
Ta sprawa jeszcze trwa?
Jerzy Jedliński i Ewa Kułakowska-Bojęś wrócili do kariery akademickiej - są wykładowcami na krakowskich uczelniach. Na rozprawy nie chodzą. - Już nie żyję tą sprawą i nie myślę o niej. Mam czyste sumienie. Dziwi mnie jedynie, że trwa tak długo - mówi Kułakowska.
- Moi znajomi są zdziwieni, gdy im mówię, że sprawa jeszcze trwa. Są przekonani, że dawno zostałam uniewinniona - dodaje Teresa Starmach.
Ze wszystkich oskarżonych tylko Adamik deklaruje, że będzie dochodził odszkodowania za przewlekłość postępowania. - Gdy tylko zapadnie wyrok - zapowiada. Pozostali nie chcą tego robić. - Byle jak najszybciej zapomnieć - mówią. Pamiętajmy jednak, że wyrok zapadnie dopiero w pierwszej instancji. I jeśli któraś ze stron się odwoła, proces będzie trwał być może kolejne lata.
Poszło o działki
W 1997 r. biznesmeni Rafał R. i Marian M. kupują 4 ha ziemi rolnej w Chełmie za ok. 1 mln zł. Chcą budować m.in. dom dla seniorów. W 1998 r. wydział architektury odmawia im zgody. Wtedy wpadają na pomysł, by sprzedać te działki gminie w ramach pierwokupu. W tym celu ogłaszają, że chcą sprzedać je spółce Altkrak (której byli właścicielami). Altkrak oferuje 5 mln zł. Jeśli gmina chce skorzystać z pierwokupu, musi dać taką samą sumę. W 1999 r., po decyzji zarządu miasta, gmina zgadza się na tę cenę i kupuje działki. W 2003 r. prokuratura wszczyna postępowanie karne (wg oskarżyciela, gmina przepłaciła 3,6 mln zł) . W 2006 r. zatrzymani zostają członkowie zarządu miasta.