FLESZ - Już wiadomo. jest regionalizacja obostrzeń
W Krakowie mamy za mało zieleni - w których dzielnicach jest najgorzej?
W sieci ogólnodostępny jest dokument, wytyczający kierunki rozwoju zieleni w Krakowie na lata 2017-2030. Przynosi wiele ciekawych informacji na temat stanu terenów zielonych w poszczególnych dzielnicach. Ale zacznijmy od ogólnych wniosków dla całego miasta. Jak dowiadujemy się z dokumentu, w Krakowie mamy do czynienia z niedoborem terenów zieleni publicznej - chodzi o miejsca o funkcji rekreacyjnej. Takich obszarów jest za mało o około 126 hektarów w skali miasta. Jak wskazują urzędnicy, zapotrzebowanie na tereny zielone jest bezpośrednio związane z liczbą mieszkańców oraz gęstością zaludnienia. I właśnie takie dane były brane pod uwagę w wyliczeniach, przedstawionych w dokumencie.
Przecież na te zdjęcia można patrzeć bez końca! Kraków z lat...
- Aktualna powierzchnia terenów zieleni publicznej o funkcji rekreacyjnej na zameldowanego mieszkańca wynosi średnio ok. 8,3 m2/osobę, co stanowi ok. 83 proc. ogólnego zapotrzebowania. Powierzchnia przypadająca na mieszkańca waha się jednak bardzo znacząco w poszczególnych dzielnicach, od 2,92 m2 na Prądniku Czerwonym do 27,54 m2 na Zwierzyńcu. Blisko dziesięciokrotna różnica pomiędzy dzielnicami o skrajnych wynikach oznacza bardzo znaczącą nierównomierność rozmieszczenia terenów zieleni w mieście - czytamy w dokumencie.
Założonym przez urzędników standardem jest, by na jednego mieszkańca przypadało 10 metrów kwadratowych zieleni publicznej. Okazuje się, że kryterium jest spełnione tylko w pięciu dzielnicach, a w trzynastu już nie!

Największe niedobory zieleni publicznej występują w północnej i południowej części Krakowa (dzielnice III, IV oraz XI i VIII). Tymczasem na tych obszarach naszego miasta są jeszcze działki, na których można by stworzyć np. nowe parki. Urzędnicy wymieniają nawet, jakie powinny powstać. Dokument jest z 2017 roku - od tamtej pory niektóre udało się wybudować, jak np. park Reduta, który z pewnością nieco poprawił wynik Prądnika Czerwonego.
Urzędnicy sami są zaskoczeni fatalnym wynikiem Nowej Huty. - Dzielnica ta uważana jest powszechnie za mocno nasyconą zielenią, co potwierdza wykonana w dalszej części opracowania analiza dostępności terenów zieleni publicznej. Jednak teren Zalewu Nowohuckiego, który stanowi integralną część założenia urbanistycznego Nowej Huty, obecnie leży w granicach administracyjnych dzielnicy Bieńczyce i tam został on zbilansowany. Dzielnica Nowa Huta zbilansowana wraz z Zalewem i jego otoczeniem miałaby spełnione zapotrzebowanie na zieleń urządzoną i publicznie dostępną dla celów rekreacji - czytamy.

Urzędnicy podsumowują w dokumencie, że należy chronić wszystkie istniejące tereny zieleni publicznej przed zabudową poprzez odpowiednie zapisy planów miejscowych. A z tym - jak wiadomo - w Krakowie różnie bywa...
- Krakowskie absurdy budowlane. Deweloper płakał, jak to wymyślał
- To powinieneś wiedzieć o zakrzepicy
- Termy z basenem na stadionie Wisły są już gotowe. Byliśmy w środku
- Ile zarabia kasjer, a ile sprzedawca? Oto zestawienie płac w 18 znanych zawodach
- Pstryknij wraka! Pomóżmy Krakowowi pozbyć się zdezelowanych aut z ulic i chodników
