Chodzi o projekt planu miejscowego "Ruszcza-Północ", którego zapisy były omawiane na sesji Rady Miasta Krakowa 9 listopada.
Głos zabrała m.in. mieszkanka, która jest współwłaścicielką 34-arowego terenu, niedaleko zakładu karnego w Ruszczy, na którym stoi już jeden dom.
- Pod zainwestowanie zostało jeszcze około 20 arów, na których to, jak się okazuje, miasto zmusza mnie do prowadzenia usług - nie kryła oburzenia. - To dla mnie absurdalne. Początkowo myślałam, że to jakaś pomyłka. Jest to dla mnie nielogiczne, że na mojej działce, na której spokojnie zmieszczą się jeszcze dwa domy, a mam czwórkę dzieci, więc ma się kto na tej ojcowiźnie wybudować, mam prowadzić usługi - dodawała. Złożyła uwagę do projektu planu zagospodarowania przestrzennego. Jednak nie została ona uwzględniona przez miejskich urzędników. Dlaczego?
Okazuje się, że problemem jest... sąsiedztwo torów kolejowych. "Zgodnie ze stanowiskiem Urzędu Transportu Kolejowego i art. 53 ust. 3 ustawy o Transporcie kolejowym - ze względu na dużą uciążliwość, związaną z położeniem przedmiotowej nieruchomości pomiędzy Terenem Kolei a Terenem Komunikacji - na przedmiotowej działce został wyznaczony Teren zabudowy usługowej, o podstawowym przeznaczeniu pod zabudowę budynkami usługowymi" - uzasadnili nieuwzględnienie uwagi miejscy urzędnicy.
- W wielu miejscach buduje się domy koło torów kolejowych, a w tym akurat przypadku są one przeszkodą? - zastanawiał się podczas sesji RMK jeden z mieszkańców.
Osób oburzonych zapisami projektu planu jest więcej. - Jesteśmy wraz z żoną na etapie projektowania domu. Wprowadzenie w planie miejscowym usług na naszej działce rujnuje nam całą koncepcję. My teraz już nie wiemy, czy będziemy musieli zrobić usługi w parterze, a mieszkaniówkę na piętrze, czy jak? Jesteśmy między młotem a kowadłem - mówił podczas sesji Rady Miasta Krakowa mężczyzna, który jest współwłaścicielem terenu przy ulicy Spławy.

Gajewska o poparciu wyborców dla Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze
Dyrektor Wydziału Planowania Przestrzennego krakowskiego magistratu Elżbieta Szczepińska tłumaczyła, że przy sporządzaniu planów miejscowych urzędnicy są zobowiązani uwzględniać opinie różnego rodzaju urzędów. W tym przypadku swoją wyraził Urząd Transportu Kolejowego, który jak już wspomnieliśmy uznał, że sąsiedztwo terenu kolejowego byłoby uciążliwe dla mieszkańców domów jednorodzinnych. Dlatego w projekcie planu przy ulicy Spławy wyznaczono zabudowę usługową.
Właścicieli tamtejszych działek dziwi taka opinia. Tym bardziej, że przy ulicy Spławy zabudowa jednorodzinna jest już od wielu lat.
Pozostawienia usług w projekcie planu miejscowego domagają się natomiast osoby, które posiadają grunty przy ulicy Lubockiej (Lubocza). Podczas sesji RMK wypowiadał się m.in. mężczyzna, który jest właścicielem dwóch działek (ponad trzy hektary) w tamtym rejonie. - W okolicy nie ma domów jednorodzinnych. To tereny rolnicze. Rozmawiałem z sąsiadami. Jesteśmy za pozostawieniem w tym miejscu usług - mówił mężczyzna. Zauważył, że w rejonie ulicy Lubockiej przebiega kilka linii wysokiego napięcia. - Zatem mieszkaniówka i tak nie ma tam racji bytu - podkreślał.
Na sesji RMK 9 listopada (środa) odbyło się pierwsze czytanie projektu planu miejscowego "Ruszcza-Północ". Głosowania nie było.