https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Mieszkańcy wolą Manhattan niż życie w smrodzie. Przedsiębiorcy obawiają się bankructwa

Piotr Tymczak
Nowe Miasto planowane jest na terenach w rejonie Płaszowa i Rybitw, w miejscu gdzie obecnie funkcjonuje wiele zakładów przemysłowych.
Nowe Miasto planowane jest na terenach w rejonie Płaszowa i Rybitw, w miejscu gdzie obecnie funkcjonuje wiele zakładów przemysłowych. Marcin Banasik/ materiały prasowe
Projekt planu zagospodarowania przestrzennego dla Nowego Miasta, czyli proponowanej dzielnicy wieżowców w rejonie Rybitw, budzi coraz większe emocje. Pod petycją w sprawie uchwalenia tego dokumentu podpisują się mieszkańcy z Płaszowa i okolic, którzy przekonują, że wolą mieć wokół siebie nową miejską zabudowę, zamiast istniejących przedsiębiorstw, zakładów i magazynów. Narzekają, że takie sąsiedztwo powoduje, iż są narażeni na odór docierający do ich domów. Przedsiębiorcy z tego terenu przekonują, że zezwolenie na zmianę charakteru dzielnicy oznaczać będzie de facto wygaszanie ich działalności, co wiąże się z utratą tysięcy miejsc pracy. Decyzję co do przyszłości spornego obszaru mają podjąć miejscy radni, którzy przyznają, że czeka ich jeden z ważniejszych werdyktów tej kadencji.

Krakowskie Rybitwy: co jest, co ma być - zobacz w galerii

"My, mieszkańcy miasta, apelujemy o przyjęcie planu zagospodarowania przestrzennego Nowe Miasto" - napisali inicjatorzy petycji, pod którą podpisało się do tej pory ok. 350 osób.

Zaznaczyli w niej, że od 2010 r. można obserwować dynamiczny rozwój Krakowa w jego południowo-wschodniej części, zwłaszcza w rejonie Płaszowa. Wyliczają, że powstała tam linia tramwajowa do Małego Płaszowa, nieco później estakada tramwajowa Lipska - Wielicka, poprawia się układ drogowy, utworzono połączenia do wschodniej obwodnicy Krakowa.

"Inwestycje te spowodowały, że wielu z nas zdecydowało się tutaj zamieszkać. Wraz z napływem tysięcy mieszkańców, na obszarze Płaszów-Rybitwy zaczęła powstawać infrastruktura publiczna: żłobki, przedszkola, szkoły. Obecnie jest budowana nowa szkoła na osiedlu Złocień, wkrótce ruszy budowa kolejnej placówki przy ulicy Grochowej. Na naszym terenie zrewitalizowano rozległy obszar, tworząc ogólnomiejski teren rekreacyjny z dostępem do wody - park Bagry Wielkie. Tu powstaje również ogromny kompleks biurowców The Park. Zmiana funkcji obszaru Płaszów-Rybitwy realnie postępuje od wielu lat i dziś stała się faktem" - podkreślają autorzy petycji.

Zwracają w niej uwagę, że w sąsiedztwie ich mieszkań istnieją tereny przemysłowe, w tym uciążliwe zakłady – garbarnia, kompostownia, oczyszczalnia ścieków czy sortownie śmieci. "Praktycznie nieustannie jesteśmy narażeni na odór z tych przedsiębiorstw, który dociera do naszych domów, budynków mieszkalnych, szkół, przedszkoli, obiektów sportowych i rekreacyjnych, miejsc pracy. Ufaliśmy, że owe uciążliwości są jedynie stanem przejściowym i z czasem, zgodnie ze Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Krakowa uchwalonym w 2014 roku, tereny przemysłowe zostaną zrewitalizowane i zmienią funkcję z przemysłowej na mieszkaniowo-usługową, co zdecydowanie zwiększyłoby nasz komfort życia. Wierzyliśmy, że realnie zachodzące zmiany na tym obszarze zostaną sformalizowane" - czytamy w petycji.

Jej autorzy przypominają, że Rada Miasta Krakowa w 2018 r. przyjęła strategię rozwoju Krakowa, w której jednym z głównych celów wpisano przygotowanie terenów pod budowę Nowego Miasta Płaszów - Rybitwy. W petycji zaapelowali więc, aby teraz podczas głosowania nad projektem planu zagospodarowania dla tego obszaru uwzględniono ich głos.

Walka toczy się o blisko 700 hektarów

Opracowany w krakowskim magistracie projekt planu obejmuje blisko 700 ha w południowo-wschodniej części Krakowa. Obecnie znajdują się tam głównie magazyny oraz zakłady przemysłowe, takie jak garbarnia czy firmy zajmujące się gospodarowaniem odpadami. Coraz częściej powstają tam także bloki mieszkalne, a na obrzeżach znajduje się osiedle Złocień.

Nowe Miasto ma obejmować wszystkie funkcje: od publicznych (m.in. szkoły, przedszkola, żłobki), przez ogólnodostępne place jak parki i tereny zielone, po towarzyszącą im intensywną zabudowę mieszkaniową wielorodzinną, a także biurową z wieżowcami o wysokości sięgającej nawet 150 metrów.

Zgodnie z planem, przewiduje się możliwość powstania nawet 35 tys. lokali mieszkalnych dla blisko 100 tys. osób. Plan przewiduje też stworzenie obiektów handlowych i usługowych.

– Uchwalenie planu miejscowego całkowicie zmieni rzeczywistość na obszarze Płaszowa i Rybitw. Powstanie tam multifunkcjonalna dzielnica – przekonuje wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk.

Przeciwko nowemu planowi protestują przedsiębiorcy z tego terenu, którzy zwarli szyki i założyli organizację pod nazwą: "Klaster Rybitwy - Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości". Powstała przy poparciu kilkudziesięciu firm, zaniepokojonych planami budowy krakowskiego Manhattanu.

- Bezpośrednim impulsem, który pchnął nas do stworzenia struktur, jest sposób procedowania przez Urząd Miasta Krakowa dokumentów planistycznych dotyczących tzw. Nowego Miasta. W projekcie planu zagospodarowania magistrat całkowicie pominął obecną rolę, funkcję i potrzeby jednego z podstawowych interesariuszy tego obszaru czyli pracodawców i pracowników. Nasza fundacja ma scalić i reprezentować ich interesy w niezamierzonym i sprowokowanym przez miasto sporze – podkreśla Remigiusz Tytuła, prezes Klastra Rybitwy. – Chcemy pozytywnie przekształcać nasz rejon Krakowa, bo wymaga on zmian, o które od dawna postulujemy. Kanalizacja burzowa, chodniki, przejścia dla pieszych, efektywna komunikacja zbiorowa, zieleń, drogi dojazdowe – to są faktyczne potrzeby tego rejonu, a nie iluzje o dzielnicy drapaczy chmur. Miasto musi się rozwijać, ale w sposób harmonijny, uwzględniający dotychczasowe zagospodarowanie terenu, nie generując konfliktów społecznych – dodaje Tytuła.

Odór przeniesie się do Nowej Huty?

Przedsiębiorcy twierdzą, że po wejściu w życie planu, będą musieli zamknąć swoje firmy lub przenieść się w inne części miasta. Pod protestem przeciwko planowi podpisało się blisko 65 podmiotów.

Co na to urzędnicy? – W części tekstowej projektu planu są bardzo wyraźne zapisy, że każdy przedsiębiorca, który tam jest, może de facto prowadzić działalność na dotychczasowym poziomie. Od niego będzie zależało, jak długo chce prowadzić działalność w dotychczasowej postaci. Jest jedno zastrzeżenie: jeżeli będzie chciał budować nową halę, to już jej nie wybuduje. Ten plan, pod tym względem, hamuje utrwalanie funkcji przemysłowo-magazynowej – wyjaśnia wiceprezydent Jerzy Muzyk.

Władze miasta wskazują też alternatywę dla przedsiębiorców - powstającą we wschodniej części miasta Strefę Aktywności Gospodarczej „Nowa Huta Przyszłości”, a dla firm zajmujących się gospodarką odpadami tereny wykorzystywane przez hutę Arcelor Mittal. W urzędzie przekonują, że prowadzą z hutą poważne rozmowy w kontekście przekazania na rzecz gminy kilkudziesięciu hektarów, które przede wszystkim w pełni zaspokoiłyby potrzeby firm zajmujących się np. gospodarką odpadami.

- Jeżeli mieszkańcy Płaszowa i okolic narzekają na odór, to przeprowadzenie zakładów do Nowej Huty nie będzie rozwiązaniem problemu, tylko przeniesieniem go w inny rejon Krakowa, co będzie skutkowało protestami nowohucian. Takie problemy można rozwiązać poprzez odpowiednie kontrole zakładów. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że miasto proponuje przedsiębiorcom zmianę lokalizacji, ale oczyszczalnię ścieków planuje pozostawić w Płaszowie - komentuje Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS w Radzie Miasta Krakowa.

Przyznaje, że miejscy radni, do których należy ostateczny głos w sprawie wprowadzenia miejscowego planu zagospodarowania czeka bardzo trudna decyzja i jedna z kluczowych dla samorządu tej kadencji.

- Obiekty przemysłowe w rejonie Płaszowa przedsiębiorcy stawiali zgodnie z obowiązującym planem dla tego obszaru. Mieli na uwadze, że w tym miejscu można się rozwijać. Teraz uchwalenie nowego planu oznaczałoby coś przeciwnego. To może doprowadzić do zamknięcia wielu działalności i utraty miejsc pracy dla kilkunastu tysięcy osób. To byłby także zły sygnał dla tych, którzy chcą inwestować w Krakowie i oczekują zapewnienia warunków potrzebnych do stabilnej działalności - zwraca uwagę radny Włodzimierz Pietrus. - Wsłuchujemy się w głosy mieszkańców i przedsiębiorców. Będziemy oczekiwać wyjaśnień od urzędników, tak byśmy przed podjęciem decyzji mieli pełną wiedzę - dodaje.

Włodzimierz Pietrus do Rady Miasta został wybrany z okręgu obejmującego dzielnice Nowej Huty. Nieco inaczej do sprawy podchodzi radny Jacek Bednarz, szef prezydenckiego klubu "Przyjazny Kraków", który został radnym z okręgu obejmującego Płaszów, Rybitwy, Przewóz i Złocień.

- Trzeba mieć na uwadze interesy mieszkańców i przedsiębiorców z terenu, na którym ma powstać Nowe Miasto. Na tym obszarze już powstały osiedla, nie tylko na Płaszowie, ale też np. na Złocieniu. Mieszkańcy wprowadzali się tam z myślą, że w przyszłości powstanie nowa przestrzeń miejska z zielenią i usługami. Tak bowiem założono w Studium zagospodarowania dla Krakowa z 2014 roku. Jeżeli teraz nie zostałoby to zrealizowane i pozostała zabudowa przemysłowa z dokuczliwymi zapachami, to ci mieszkańcy czuliby się oszukani – mówi radny Jacek Bednarz.

Radny Grzegorz Stawowy (PO), przewodniczący Komisji Planowania Rady Miasta Krakowa, komentuje: - Faktycznie w ostatnich kilkunastu dniach pojawiły się grupy mieszkańców z osiedli Przewóz i Złocień, którzy przedstawili swoje oczekiwanie co do uchwalenia opracowywanego planu "Nowe Miasto". Warto jednak pamiętać, że o ile Przewóz to są ludzie od dawna zamieszkujący ten teren o tyle Złocień w zdecydowanej większości składa się z osiedli budowanych w ostatnich 10-15 latach, a więc w czasie gdy większość zakładów przetwórstwa odpadów już tam funkcjonowało, nie wspominając o najbardziej uciążliwej oczyszczalni ścieków. Jednak wszyscy muszą mieć na uwadze jak dalekie zmiany ten projekt planu wprowadza, ile nowych dróg powstanie, ile nowych budynków, skoro ma tam mieszkać kilkadziesiąt tysięcy ludzi a pewnie drugie tyle przyjeżdżać do pracy. Warto też pamiętać, że ewentualny okres przejściowy pomiędzy obecnym zagospodarowaniem a tym przewidzianym w nowym planie potrwa nawet kilkadziesiąt lat. Konflikty społeczne będą narastały, ponieważ nie trudno sobie wyobrazić, że np. mieszkańcy nowego 100-metrowego bloku będą walczyli o jak najszybsze przeniesienie zakładów z okolicy, a gmina niekoniecznie będzie miała środki i możliwości aby realizować kosztowne zapisy panu miejscowego. Radni będą mieli trudny orzech do zgryzienia.

Sytuacja pracownika na rynku pracy

od 16 lat
Wideo

Komentarze 33

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mieszkaniec Krakowa
Czy w tym miescie jesta architekt miejski? Pewnie za chwilę znowu się spali archiwum miejskie. Jak widac za kase mozna nawet w miescie królów pobudowac betonowce.
a
architekt
Kraków z zabytkową historyczną pamoramą to nie miejsce na wiezowce. Glupi pomysł za który nas nasze dzieci znienawidzą.
G
Gość
6 lutego, 11:32, Gość:

Stawianie jakichkolwiek wieżowców nie ma sensu; wieżowce w naturalny sposób generują „korki” (ich mieszkańcy/interesanci muszą tam jakoś dojechać, a potem odjechać).

Po co w ogóle stawiać w Krakowie wieżowce, NIE BĘDĄC do tego zmuszonym? Jasna sprawa, że na wieżowcu „deweloper” więcej sobie zarobi — a poza tym?

6 lutego, 12:31, drapaczchmur:

"Stawianie jakichkolwiek wieżowców nie ma sensu" o to dziwne.

Włodarze tysięcy największych miast na świecie powinny się z Tobą natychmiast skonsultować bo nie wiedza jaki kardynalny błąd popełniają. W pierwszej kolejności zadzwoń do burmistrza NY bo tam to już plaga-buhahaha

6 lutego, 12:43, :]:

„Manhattan” w NY powstał dlatego, że LEŻY NA WYSPIE, i nie było miejsca na stawianie kolejnych budynków — więc trzeba było „iść do góry”.

…o czym matołek poszkodowanny „kształceniem” w obecnym systemie edukacji może nie wiedzieć, przyznaję.

6 lutego, 19:42, drapaczchmur:

Chicago to też wyspa? LA też wyspa? SF również? Paryż, Londyn a nawet Frankfurt też zapewne są na wyspie. I tysiące innych miast to również same wyspy-buhahaha, ale argument - buhahaha ależ się uśmiałem buhaha

Nie — nie W FIZYCZNYM sensie. Po prostu jak koniecznie chcesz np. „zwiększyć ilość powierzchni biurowych” w centrum, które jest już „obudowane dookoła”, to nie ma rady: WTEDY buduje się wieżowce, jeśli koniecznie chce się pchać te biura do centrum.

Ale PO CO Kraków ma budować wieżowce, mając KILKAKROTNY nadmiar miejsc biurowych?

Czy tylko po to, aby leczyć kompleksy gamonia o nicku „drapaczchmur”? :D

G
Gość
Trzeba być je...ętym urzędasem krakowskim żeby podcinać skrzydła tyłu firmom w okolicach Półłanki .Te filmy zatrudniają masę ludzi i odprowadzają podatki , poza tym bliskość autostrady ogranicza ruch samochodów dostawczych do tych firm.W Krakowie doprowadzają do monokultury biznesowej jaką jest hotelarstwo, i usługi biurowe.Jak wyłoży się jedna z tych dwóch branż to Kraków leży bez podatków z długami .Brawo urzędnicy.
d
drapaczchmur
6 lutego, 11:32, Gość:

Stawianie jakichkolwiek wieżowców nie ma sensu; wieżowce w naturalny sposób generują „korki” (ich mieszkańcy/interesanci muszą tam jakoś dojechać, a potem odjechać).

Po co w ogóle stawiać w Krakowie wieżowce, NIE BĘDĄC do tego zmuszonym? Jasna sprawa, że na wieżowcu „deweloper” więcej sobie zarobi — a poza tym?

6 lutego, 12:31, drapaczchmur:

"Stawianie jakichkolwiek wieżowców nie ma sensu" o to dziwne.

Włodarze tysięcy największych miast na świecie powinny się z Tobą natychmiast skonsultować bo nie wiedza jaki kardynalny błąd popełniają. W pierwszej kolejności zadzwoń do burmistrza NY bo tam to już plaga-buhahaha

6 lutego, 12:43, :]:

„Manhattan” w NY powstał dlatego, że LEŻY NA WYSPIE, i nie było miejsca na stawianie kolejnych budynków — więc trzeba było „iść do góry”.

…o czym matołek poszkodowanny „kształceniem” w obecnym systemie edukacji może nie wiedzieć, przyznaję.

Chicago to też wyspa? LA też wyspa? SF również? Paryż, Londyn a nawet Frankfurt też zapewne są na wyspie. I tysiące innych miast to również same wyspy-buhahaha, ale argument - buhahaha ależ się uśmiałem buhaha

G
Gość
6 lutego, 15:50, grzeg:

Przyznaję, to trudny problem i można wymieniać rozmaite argumenty. Niektóre, powiem szczerze, są naciągane, choćby ten smród. A na tradycyjnej wsi co, choćby łajno? Duże miasto to miasto, są światła , jest ruch, nawet hałas, jest działalność gospodarcza - nie udawajmy, że może być inaczej.

Jednakże nie ulega dla mnie wątpliwości, że ta część Krakowa musi ulec zmianie i tak się stanie. Dotychczasowy obraz ulegnie przekształceniu, być może daleko idącemu. Czy w formie "Manhattanu"? Osobiście nie przypuszczam. Nie mam też przekonania do wątpliwej mądrości rady miejskiej. Punktem wyjścia powinny być wyspecjalizowane studia ekonomiczno-urbanistyczno-społeczne (ewentualnie konkurencyjne, w drodze konkursu). Chyba stać nas na to?

Grzeguś: zmiany powinny następować samoistnie i harmonijnie. Co przez to rozumiem? Taki proces, który trwał setki lat: ot, jeden postawił kamienicę, inny fabryczkę — z czasem rozbudowaną w fabrykę — ktoś inny jakiś sklep zbudował itd. Taki właśnie proces widzimy na Rybitwach: sporo ludzi, którym coś się jeszcze chce, znalazło tam sobie miejsce, i przecież tam „życie gospodarcze pulsuje”.

Tymczasem co się szykuje? Ano, że banda korzystająca ze „znajomości i poparcia” wszystkich stamtąd wygoni, bo doszli sobie do wniosku, że „wieżowce tam postawią”.

Co to ma wspólnego z wolnorynkowością, harmonijnym rozwojem, popieraniem aktywności społecznej itp.? Jakieś cwaniaki z pomocą „zaprzyjaźnionych” urzędników chcą zagarnąć kolejne „działki”, bo jeszcze im mało forsy, której się nachapali przy innych okazjach.

g
grzeg
Przyznaję, to trudny problem i można wymieniać rozmaite argumenty. Niektóre, powiem szczerze, są naciągane, choćby ten smród. A na tradycyjnej wsi co, choćby łajno? Duże miasto to miasto, są światła , jest ruch, nawet hałas, jest działalność gospodarcza - nie udawajmy, że może być inaczej.

Jednakże nie ulega dla mnie wątpliwości, że ta część Krakowa musi ulec zmianie i tak się stanie. Dotychczasowy obraz ulegnie przekształceniu, być może daleko idącemu. Czy w formie "Manhattanu"? Osobiście nie przypuszczam. Nie mam też przekonania do wątpliwej mądrości rady miejskiej. Punktem wyjścia powinny być wyspecjalizowane studia ekonomiczno-urbanistyczno-społeczne (ewentualnie konkurencyjne, w drodze konkursu). Chyba stać nas na to?
M
Mało im jeszcze bloków?
6 lutego, 9:33, Adam Szwed:

Kraków ma charakter małomiasteczkowy i być może tak już powinno pozostać.

Nigdy nie było tu ani dobrej urbanistyki ani ciekawej architektury (z wyjątkiem ścisłego centrum, bo to zabytek). Nawet te najnowsze budynki powstają skarłowaciałe!

Szczególnie południe Krakowa słynne jest z blokowisk, wysypisk i oczyszczalń. Tacy po prostu jesteśmy my krakowianie. Nie ma sensu tego nam zmieniać na siłę. Nie mówię tego ironicznie.

6 lutego, 10:52, Gość:

ale nikt nie zmienia na siłe.. mieszkańcy tej dzielnicy mają dośc smrodu z grabarni.... rozumiesz to???

6 lutego, 11:05, Gość:

A nie mogą po prostu przenieść się w inne rejony miasta, gdzie pachnie? :)

6 lutego, 12:20, Gość:

Jak się bowali to nie czUli smrodu? To oni do smrodu przyszli

To w Polsce norma. Kupuje się np. „działkę” sąsiadującą zaraz z obszarem, gdzie już zaplanowana jest jakaś obwodnica — a potem „protest”, że „będzie hałas 24/7”, jakby nie było wiadomo o tym z góry.

Tutaj to samo: sprowadzili się gdzieś na jakiś cholerny Złocień — a teraz ględzą, że im „deweloper obiecał” (czy tam ktoś…), że będą mieli „piękne wieżowce” do podziwiania. No i że z czasem zapach będzie lepszy. :D

:]
6 lutego, 11:32, Gość:

Stawianie jakichkolwiek wieżowców nie ma sensu; wieżowce w naturalny sposób generują „korki” (ich mieszkańcy/interesanci muszą tam jakoś dojechać, a potem odjechać).

Po co w ogóle stawiać w Krakowie wieżowce, NIE BĘDĄC do tego zmuszonym? Jasna sprawa, że na wieżowcu „deweloper” więcej sobie zarobi — a poza tym?

6 lutego, 12:31, drapaczchmur:

"Stawianie jakichkolwiek wieżowców nie ma sensu" o to dziwne.

Włodarze tysięcy największych miast na świecie powinny się z Tobą natychmiast skonsultować bo nie wiedza jaki kardynalny błąd popełniają. W pierwszej kolejności zadzwoń do burmistrza NY bo tam to już plaga-buhahaha

„Manhattan” w NY powstał dlatego, że LEŻY NA WYSPIE, i nie było miejsca na stawianie kolejnych budynków — więc trzeba było „iść do góry”.

…o czym matołek poszkodowanny „kształceniem” w obecnym systemie edukacji może nie wiedzieć, przyznaję.

d
drapaczchmur
6 lutego, 11:32, Gość:

Stawianie jakichkolwiek wieżowców nie ma sensu; wieżowce w naturalny sposób generują „korki” (ich mieszkańcy/interesanci muszą tam jakoś dojechać, a potem odjechać).

Po co w ogóle stawiać w Krakowie wieżowce, NIE BĘDĄC do tego zmuszonym? Jasna sprawa, że na wieżowcu „deweloper” więcej sobie zarobi — a poza tym?

"Stawianie jakichkolwiek wieżowców nie ma sensu" o to dziwne.

Włodarze tysięcy największych miast na świecie powinny się z Tobą natychmiast skonsultować bo nie wiedza jaki kardynalny błąd popełniają. W pierwszej kolejności zadzwoń do burmistrza NY bo tam to już plaga-buhahaha

G
Gość
6 lutego, 9:33, Adam Szwed:

Kraków ma charakter małomiasteczkowy i być może tak już powinno pozostać.

Nigdy nie było tu ani dobrej urbanistyki ani ciekawej architektury (z wyjątkiem ścisłego centrum, bo to zabytek). Nawet te najnowsze budynki powstają skarłowaciałe!

Szczególnie południe Krakowa słynne jest z blokowisk, wysypisk i oczyszczalń. Tacy po prostu jesteśmy my krakowianie. Nie ma sensu tego nam zmieniać na siłę. Nie mówię tego ironicznie.

6 lutego, 10:52, Gość:

ale nikt nie zmienia na siłe.. mieszkańcy tej dzielnicy mają dośc smrodu z grabarni.... rozumiesz to???

6 lutego, 11:05, Gość:

A nie mogą po prostu przenieść się w inne rejony miasta, gdzie pachnie? :)

Jak się bowali to nie czUli smrodu? To oni do smrodu przyszli

J
Jeszcze więcej biurowców!
6 lutego, 10:52, Gość:

„Mieszkańcy wprowadzali się tam z myślą, że w przyszłości powstanie nowa przestrzeń miejska z zielenią i usługami.”

No przecież „zieleń” jest tam właśnie TERAZ — a mowa jest o zastąpieniu jej betonem. A co do usług: jakich niby „usług” tym mieszkańcom tam brakuje? Do fryzjera mają za daleko?

6 lutego, 11:22, krk:

Jaka tam jest zieleń?

Same magazyny, hale , betonowe place z odpadami, śmieci, garbarnia itp.

Zieleń jest po drugiej stronie drogi, ale tam nie będzie manhatanu tylko na miejscu tego barakobadziewia.

To przecież z góry jest wiadome, że jeśli to „barakobadziewie” padnie łupem deweloperskiej bandy, to sięgnięcie „na drugą stronę drogi” będzie jedynie kwestią czasu.

G
Gość
6 lutego, 11:27, Agnieszka Agnieszka:

Wydaje mi sie że mieszkancy Rybitw sa naiwni -naprawdę wierzycię że wam wybudują piekne biurowce/których notabene mamy za dużo/ ,otoczone elegancka zielenią?

Schemat ten sam, co zawsze: jakaś nieliczna grupka „aktywistów” chodzi po ludziach, z których wielu da się wrobić w podpisanie czegoś, na temat czego nie bardzo mają pojęcie, tylko dali się w ciągu minuty „przekonać”, że „to będzie dobre”.

Podpisują, bo nie potrafią odmówić (niska asertywność), bo to sąsiad im papier podsunął, bo chcą pozbyć się natręta i wrócić do oglądania TV itd.

G
Gość
Stawianie jakichkolwiek wieżowców nie ma sensu; wieżowce w naturalny sposób generują „korki” (ich mieszkańcy/interesanci muszą tam jakoś dojechać, a potem odjechać).

Po co w ogóle stawiać w Krakowie wieżowce, NIE BĘDĄC do tego zmuszonym? Jasna sprawa, że na wieżowcu „deweloper” więcej sobie zarobi — a poza tym?
A
Agnieszka Agnieszka
Wydaje mi sie że mieszkancy Rybitw sa naiwni -naprawdę wierzycię że wam wybudują piekne biurowce/których notabene mamy za dużo/ ,otoczone elegancka zielenią?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska