Mimo uszczelnienia barki przez płetwonurków i zastosowania zestawu pomp, żelastwo ani drgnęło.
- Właściciel chce użyć jeszcze wydajniejszych urządzeń - mówi Tomasz Sądag, wicedyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. - Damy mu jeszcze jedną szansę.
Czytaj także: Kraków: akcja usuwania barek na Dąbiu
Jeśli i ona zakończy się fiaskiem, akcję będzie musiała przeprowadzić firma specjalizująca się w ratownictwie morskim. To bardzo kosztowna operacja (ok. 180 tys. zł). Dyrekcja RZGW obawia się, że będzie musiała za nią zapłacić, właściciel barek ma już bowiem 360 tys. zł długu wobec Skarbu Państwa, za usunięcie jego nielegalnej żwirowni na Wiśle, koło Oświęcimia.
Zerwane przez falę powodziową barki tkwią na stopniu od 1 września. Piętrząc wodę, stanowią zagrożenie powodziowe dla miasta.
Wybierz prezydenta Krakowa.**Oddaj głos już dziś**
Zobacz co mają do powiedzenia krakowianom**kandydaci na prezydenta**
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl**
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu **