Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. O karetce porodowej pani Julia dowiedziała się z Instagrama. Kiedy przyszedł czas, ta wiedza bardzo się przydała

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Szczęśliwi rodzice małej Lei
Szczęśliwi rodzice małej Lei Szpital Ujastek
Pani Julia w poniedziałek po południu została mamą Lei. - Po tym, jak zobaczyłam na Instagramie informację o karetce porodowej zapisałam numer i jak widać bardzo się on przydał. Mieszkamy daleko od szpitala bo aż na Klinach, a przejechanie przez miasto w godzinach szczyty graniczy z cudem. Specjalną karetkę transportową wezwać może każda rodząca, która chce by jej dziecko przyszło na świat właśnie w szpitalu Szpital Ginekologiczno-Położniczym Ujastek w Nowej Hucie.

Napisałam "Jedź do domu!"

Świeżo upieczona mama opisuje całą historię na profilu facebookowym szpitala.

"Około godz. 15 odśnieżałam samochód, żeby wybrać się do pobliskiego większego sklepu. Chwilę mi to zajęło. Pojechałam do sklepu i jak wracałam lekko zaczął boleć mnie brzuch, była 15.55, ale bez tragedii. Spokojnie zatankowałam i wróciłam do domu. Napisałam do męża czy już wraca z pracy, była godz. 16. Dwadzieścia minut później już czułam się niepewnie i napisałam "Jedź do domu!". Na szkole rodzenia uczyli nas, że jak pierwszy poród to po pierwszych skurczach po 5 godzinach dopiero do szpitala. Nie spodziewałam się, że u mnie to tak szybko pójdzie.

Zadzwoniłam na karetkę, bo w domu byłam sama z psem i kotem. Bardzo niepokoiłam się, że skurcze postępują za szybko. Zespół karetki wyjechał natychmiast, byłam z nimi cały czas na telefonie - pani Dorota (ratowniczka)z którą rozmawiałam tłumaczyła mi cały czas co mam robić. I ja ją bardzo słuchałam, robiłam co mówiła. To był taki team work. Karetka pędziła do mnie przez miasto, a u mnie poród postępował. Ostatecznie urodziłam we własnym łóżku ale pod okiem ratowników, chwilkę później przyjechał mąż. Pani Dorota z panem Mariuszem (zespół karetki) byli bardzo empatyczni i widać że przejmują się każdą pacjentką. Zabrali mnie do szpitala wraz z córeczką, gdzie urodziłam łożysko - małą badali lekarze."

Staramy się ten stres ograniczyć do minimum

Karetka transportowa dedykowana dla ciężarnych pacjentek to niesztampowy pomysł krakowskiego Szpitala Ginekologiczno- Położniczego Ujastek.

- Poród – zwłaszcza ten pierwszy - dla wielu pań to sytuacja bardzo stresująca. Wiele z nich obawia się, czy zdąży dotrzeć do szpitala na czas, czy nie utkną w korku, gdy akcja rozpocznie się np. w miejskich godzinach szczytu albo kto im pomoże, gdy mąż lub ich partner będzie w tym czasie w pracy. Doskonale rozumiemy jakie emocje towarzyszą przyszłym rodzicom w oczekiwaniu na przyjście na świat swoich pociech, dlatego też staramy się ten stres ograniczyć do minimum. Stąd nasz pomysł, by uruchomić bezpłatną usługę transportową – tłumaczy Katarzyna Kozakiewicz, rzeczniczka prasowa szpitala Ujastek.

Całodobowy numer telefonu

By wezwać karetkę wystarczy zadzwonić pod całodobowy numer telefonu: 733 312 999.

- Po karetkę mogą zadzwonić wszystkie panie z rozpoczętą akcją porodową, które skończyły 37. tydzień ciąży, są ubezpieczone i zdecydowane by rodzić w naszym szpitalu. Zarówno transport, poród, pobyt w szpitalu jak i opieka poporodowa jest bezpłatna. Główną zaletą tego przejazdu jest to, że jest on o wiele szybszy niż prywatny samochód. Poza tym w trakcie transportu karetką nad zdrowiem pacjentki czuwamy my - osoby wykwalifikowane medycznie – tłumaczy Katarzyna Kosenko jedna z ratowniczek karetki transportowej.

Zakres działania karetki to około 50 km od granic Krakowa.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska