Jak pomyślał, tak próbował zrobić, ale jego zapędy legislacyjne ostudzili na razie inni radni. Intencje może miał słuszne, ale wykonanie ma tyle gracji i empatii, co słoń w składzie porcelany. Od wczoraj jest wielki raban (głównie w internecie), nazwisko radnego jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Do skutecznej pomocy bezdomnym nie posunęliśmy się jednak ani o krok.
Oczywiście radny Wantuch znów powie, że do krytykowania jest kolejka chętnych, a do działania odważnych brakuje. Tyle, że działanie radnego po raz kolejny sprowadza się do mitycznej wręcz uchwały kierunkowej, czyli: panie prezydencie, proszę zrobić, sprawdzić, podjąć wszelkie dozwolone prawem działania, itp.
Radnego Wantucha skrytykował już kto mógł - organizacje pozarządowe, inni radni, duchowny (jezuita Grzegorz Kramer), aktywiści i mieszańcy. Choć wśród tych ostatnich są i tacy, którzy radnemu kibicują. Bo nie ma co ukrywać - widok i zapach bezdomnych, zwłaszcza w lecie, jest mało przyjemny. Podobnie jak nieraz ludzi chorych. Czy to znaczy, że takich też mamy nie wpuszczać do centrum? Jedni i drudzy są częścią miasta i naszego społeczeństwa. Przesuwając ich poza Planty nie spowodujemy, że problem rozwiążemy. Nie tędy droga.
Z drugiej strony, czym różni się pijany i wymiotujący na Plantach turysta od bezdomnego w takim samym stanie? Pewnie tylko jakością ubrania.
Radny, który tak przejmuje się wizerunkiem miasta i turystami oglądającymi bezdomnych, zapomniał chyba, że to polityka urzędu i prezydenta spowodowała, że centrum Krakowa wyludnia się z mieszkańców na rzecz turystów. Ruch turystyczny skupia się na Starym Mieście, więc nie ma się co dziwić, że to właśnie tam garną się bezdomni.
WIDEO: Karta czy gotówka? Co zabrać na wakacje
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
