Trenerzy i rodzice mają żal do stowarzyszenia, które samo o sobie mówi, że jest inspirowane chrześcijańskim systemem wartości i pragnie pomagać dzieciom i młodzieży. - Używamy tych boisk od lat za darmo, nie stać nas na płacenie - mówią opiekunowie.
Stowarzyszenie "U Siemachy" operatorem boisk przy ul. Ptaszyckiego (należących do gminy) zostało w ubiegłym roku.
Jak twierdzą rodzice i trenerzy, od razu zaczęły się problemy. - Najpierw był problem ze stanem boisk, teraz operator chce od nas pieniędzy za trenowanie - żali się Wojciech Dudziński, dyrektor Stowarzyszenia Pomocy Młodym Talentom Sportowym Hutnik Kraków.
- Szkolimy setki dzieci z wielu biednych rodzin, aby zakorzenić w nich pasję do sportu i uchronić od nałogów - dodaje trener Mieczysław Bendkowski.
"U Siemachy" twierdzą jednak, że koszty utrzymania obiektów są tak duże, że muszą pobierać opłaty. Jak zapewniają, zaproponowali ceny i tak o połowę niższe, niż dla prywatnych użytkowników.
Zobacz także: Kraków: ścieżka rowerowa... nie dla rowerzystów
- Przekazaliśmy do "Młodych talentów" standardową umowę, którą wynegocjowaliśmy na wspólnych spotkaniach, m.in w Zarządzie Infrastruktury Sportowej - twierdzi dyrektor Maciej Malski. - Zgodnie z ustaleniami, w umowie zawarte są ceny, które mają pokryć tylko podstawowe koszty za korzystanie z obiektów. Nie chcemy zarabiać na udostępnianiu dzieciakom obiektów, ale nie mamy formalnych możliwości, aby boiska oddawać w użytek bezpłatnie. Przecież trzeba zapłacić, np. za prąd używany przez graczy podczas zajęć do oświetlania boiska - dodaje Malski.
Opiekunowie młodych piłkarzy twierdzą jednak, że aby spełnić żądania "U Siemachy", rodzice dzieci musieliby płacić co miesiąc przynajmniej 50 zł składkę. - Już teraz wielu rodzin nie stać nawet na kilkuzłotowe opłaty za dzieci, więc nie ma mowy nawet o takich sumach - żali się dyrektor Dudziński.
Operator boisk zapewnia, że widzi trudną sytuację finansową "hutników" i jest skory usiąść jeszcze do rozmów.
- Jeżeli stowarzyszenie zwróci się do nas, możemy pomóc, np. poprzez poszukiwanie dodatkowych sponsorów dla dzieciaków. - radzi Malski.
W sprawę zaangażował się także ZIS. - Zależy nam oczywiście na tym, aby młodzi piłkarze mieli gdzie trenować - zapewnia rzecznik Jerzy Sasorski. - Jeżeli obie strony same się nie porozumieją i Stowarzyszenie "Młodych talentów" zwróci się do nas, to postaramy się pomóc znaleźć jakieś dobre rozwiązanie - dodaje rzecznik. - Nie zapominajmy, że to Stowarzyszenie ma szansę na uzyskanie pomocy w postaci tzw. grantów z wydziału sportu Urzędu Miasta - dodaje.
Zobacz także: Kraków: ścieżka rowerowa... nie dla rowerzystów
Jak dowiedzieliśmy się w biurze prasowym UM, decyzja o tym, komu przyznane będą granty, zapadnie w ciągu kilku najbliższych tygodni. - Bardzo by nam pomogło to wsparcie i rozwiązałoby przynajmniej częściowo problem - przyznaje Katarzyna Miłek, mama Bartka, trampkarza Hutnika.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Grali w karty. W ruch poszedł scyzoryk**