Kraków: mężczyzna śmiertelnie raniony nożem w klubie nocnym
Kraków: śmierć w nocnym klubie. Sześć osób zatrzymanych
- Po południu zatrzymaliśmy do wyjaśnienia sześć osób, które były wtedy na miejscu. Ustalamy okoliczności zdarzenia - wyjaśnia Katarzyna Padło z biura prasowego małopolskiej policji. Okoliczni mieszkańcy kwitują.
- Szkoda człowieka, jednak może teraz uda się zamknąć ten klub. Od ponad 10 lat przez niego same kłopoty - wzdychają.
Budynek jest dyskretny. W wąskiej odnodze ul. Pilotów. Dwupiętrowy, mieszkalny, z furtką i niewielkim napisem na domofonie ("klub") i logo "Moulin Rouge". Żadnych rozebranych pań ani informacji, że to klub z "paniami", ale stali bywalcy doskonale wiedzą, jak tu trafić i czego tu szukać.
- Mają tu bardzo ładne panie, w wieku 20-25 lat. Wchodzi się po schodkach, jest sala z barem, one stoją przy nim i można sobie wybrać. Rozmawia się z każdą i pyta ile bierze za godzinę, a one mówią - 200 zł, 250 zł - opowiada jeden z klientów "Moulin Rouge". Dodaje, że klub zawsze był dobrze chroniony.
- W sali z barem 4-5 ochroniarzy, rosłe chłopaki, a do tego jeszcze monitoring i umowa z agencją ochrony - wylicza. Tłumaczy, że na górze są pokoje, w których panie świadczą usługi seksualne. Widać, że jest z nich zadowolony.
- Ja tu od trzech lat przychodzę, robotę miałem niedaleko, w markecie przy Pilotów - opowiada. I żałuje, że te najładniejsze kobiety po jakimś czasie gdzieś "znikają". Czego innego żałują sąsiedzi klubu.
- Piątki są najgorsze. Taksówki przyjeżdżają z całego miasta. Towarzystwo dobrze ubrane, ale pijane, wydziera się pod oknami, całą noc trzaskają drzwi samochodów - opowiada sąsiadka z kamienicy obok. Dodaje, że policja niejednokrotnie była tu wzywana, zdarzało się, że pijani goście wyskakiwali boso na ulicę, wyzywali kolegów. - Bardzo uciążliwe sąsiedztwo - podkreśla kobieta. Mieszkańcy bloku, którego okna wychodzą na klub (ul. Pilotów) nieraz próbowali spowodować, by zamknięto "Moulin Rouge".
- Co my tu przeżywamy, proszę pani. Krzyczą, świecą nam światłami aut w okna, idą się wysikać pod naszym blokiem, a potem idą do klubu na prostytutki - mówi jedna z mieszkanek bloku. - A tu obok szkoła podstawowa i kościół. Wstyd! - dodaje. Na rondzie Młyńskim wywieszono tabliczkę z informacją, gdzie skręcić do klubu Moulin Rouge.
- I ona nadal wisi - skarży się kobieta, choć mieszkańcy chcieli, by ją zdjęto. Radni Dzielnicy III (Prądnik Czerwony) próbowali pomóc mieszkańcom.
- Interweniowaliśmy u policji i straży miejskiej, by wysyłała więcej patroli, to było w 2010 r. Poskutkowało, uspokoiło się. Ale gdy spróbowaliśmy spowodować zamknięcie klubu, nie udało się. Wydział bezpieczeństwa Urzędu Miasta po analizie sprawy przekazał nam informację, że to działalność gospodarcza i właściciel ma wszystkie pozwolenia - mówi Dominik Jaśkowiec, były szef "Trójki".
Podobną informację uzyskał obecny przewodniczący dzielnicy Prądnik, Tomir Myśliborski.
- Może jednak coś się ruszy i pozwolenia, i koncesja na alkohol zostaną cofnięte? W tym tygodniu porozmawiamy o tym z radnymi miejskimi - zapowiada.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+