https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Teren na Klinach ogrodzony, deweloper buduje. Co dalej z użytkiem ekologicznym? W tle upadłość słynnego Leoparda, której... nie ma

Piotr Ogórek
Ogrodzony teren budowy na Klinach, gdzie radni planują utworzyć użytek ekologiczny
Ogrodzony teren budowy na Klinach, gdzie radni planują utworzyć użytek ekologiczny Andrzej Banas
Trwa pat wokół utworzenia użytku ekologicznego na Klinach. Bliżej jest bowiem do zabudowy zielonych terenów na południu Krakowa. Jeden z deweloperów ogrodził teren i rozpoczął wstępne prace. Co ciekawe, wskazuje, że budowa zaczęła się już w 2010 roku. Wielkie osiedle ma zostać ukończone w 2028 roku. Jako wykonawca widnieje spółka Leopard, która przez wiele lat była w upadłości. Ale jak udało nam się dowiedzieć, tak już nie jest.

FLESZ - Znamy nową listę obostrzeń

Od dłuższego czasu trwa dyskusja na temat utworzenia użytku ekologicznego na Klinach, czego radni domagali się od prezydenta Jacka Majchrowskiego już w 2018 roku. Ten jednak do realizacji się nie palił. Dopiero w styczniu władze miasta przedstawiły radnym raport z inwentaryzacji przyrodniczej, które wskazała, że są tam cenne okazy przyrodnicze.

Wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk powiedział jednak, że analiza przyrodnicza nie daje pełnych podstaw, aby uchwalać użytek ekologiczny na Klinach. Podkreślał natomiast, że użytek rodzi ryzyko wypłaty sporych odszkodowań. - Nasze analizy wykazują, że mogą pojawić się roszczenia na poziomie 147 mln zł w konsekwencji utworzenia użytku w tak szerokim zakresie, jak w uchwale z sierpnia 2018 roku – powiedział Jerzy Muzyk.

Zobacz największe absurdy budowlane w Krakowie. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE >>>

Krakowskie ABSURDY budowlane. Deweloper płakał, jak to wymyś...

Ustanowienie użytku wyklucza zabudowę na jego obszarze. Problem w tym, że teren objęty jest planami miejscowymi, które zabudowę dopuszczają, stąd duże ryzyko roszczeń o odszkodowania w przypadku ustalenia użytku. Co więcej, dla tego terenu są wydane pozwolenia budowlane i choć są one dość stare, bo z 2008 roku, to cały czas są ważne. Umorzone zostało tylko pozwolenie na budowę infrastruktury drogowej.

Teren budowy ogrodzony. Inwestorem Leopard, któremu cofnięto decyzję o upadłości

Chodzi o tereny na południe od ulicy Anny Szwed-Śniadowskiej, gdzie firma MDR Inwestycje jakiś czas temu zaczęła porządkować teren i wycinać drzewa, a następnie go ogrodziła. Prezeska firmy Julia Bogdanowicz cały czas podkreśla, że są wydane ważne pozwolenia na zabudowę wielorodzinną i zamierzają je realizować. Co jednak ciekawe, na tablicy informacyjnej postawionej przy ogrodzeniu, jako inwestor widnieje spółka Leopard, a początek prac datowany jest na rok 2010 a ich zakończenie na 2028. To bowiem ta spółka dostała pozwolenia w 2008 roku.

Leopard to spółka, która budowała bloki przy ul. Twardowskiego, po czym zbankrutowała, a niedoszłych właścicieli pozostawiła bez mieszkań i z milionowymi stratami. Upadłość spółki ogłoszono w 2009 roku. Później decyzja ta została uchylona, ale po raz kolejny sąd upadłość Leoparda ogłosił w 2018 roku. Jak jednak udało nam się dowiedzieć, postępowanie upadłościowe zostało umorzone w 2019 roku, a zażalenie na tę decyzję zostało oddalone we wrześniu zeszłego roku.

Po głośnym upadku firmy, jej majątek przejął syndyk upadłościowy, w tym pozwolenia budowlane. Nadal nie wiadomo jednak, czy grunty i pozwolenie trafiły już do firmy MDR Inwestycje. Jeszcze w 2018 roku syndyk masy upadłościowej Leoparda starał się sprzedać grunty na Klinach, wraz z pozwoleniami budowlanymi, za ponad 73 mln zł, ale nikt nie przystąpił do oferty.

W lutym tego roku powołany został specjalny zespół w ramach komisji planowania przestrzennego rady miasta, który ma zająć się stworzeniem projektu uchwały o użytku ekologicznym na Klinach. To bowiem rada miasta podejmuje decyzję o ustanowieniu użytku lub nie.

- Opracowanie przyrodnicze dla tego terenu wskazuje trzy obszary, jako potencjalny użytek ekologiczny. Zespół zajmie się analizą tych trzech obszarów – mówi Grzegorz Stawowy, przewodniczący zespołu i komisji planowania. Opracowanie zespołu ma być materiałem wyjściowym dla ostatecznej decyzji rady miasta o użytku na Klinach. W pracach zespołu może wziąć udział każdy radny.

Deweloper pisze do radnych, że użytek nic nie zmieni. Budowy nie wstrzyma

13 kwietnia radni z zespołu dostali pismo od MDR Inwestycje. Julia Bogdanowicz po raz kolejny zaznacza w nim, że pozwolenia na budowę są ważne, inwestycja ma decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych, a w tym terenie obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (MPZP), który zezwala na zabudowę blokową.

- Żaden z organów administracji samorządowej czy też rządowej do dnia dzisiejszego nie wstrzymał wykonania wydanych decyzji pozwolenia na budowę, a to świadczy jedynie o tym, że nie doszukał się ku temu podstaw prawnych – pisze Julia Bogdanowicz. Dalej wprost zapowiada, że inwestycja budowlana będzie postępować, a ustanowienie użytku ekologicznego jej nie powstrzyma, bo nie spowoduje wygaśnięcia pozwolenia budowlanego.

- Na tym terenie, zgodnie z powszechnie obowiązującym prawem powstaje osiedle mieszkaniowe i uchwalenie użytku nie będzie miało jakiegokolwiek znaczenia. Ten teren jest prywatny i o tym, w jaki sposób będzie zagospodarowany, zadecyduje właściciel. Takie jest prawo, którego respektowania domaga się spółka – stwierdza Julia Bogdanowicz. Dodaje, że uchwalenie użytku nie da żadnego efektu przyrodniczego, a będzie działaniem na pokaz i szkodę miasta, „gdyż niewątpliwie pociągnie za sobą skutki finansowe dla budżetu w postaci obowiązkowego odszkodowania”.

Kto tak naprawdę buduje na Klinach?

Grzegorz Stawowy uważa, że pozwolenie budowlane jest nieważne, bo zgodnie z prawem trzeba rozpocząć prace budowlane w ciągu trzech lat od jego wydania. W tej sprawie poprosił o wyjaśnienia PINB. Natomiast radny Michał Starobrat uważa, że pozwolenie budowlane jest ważne.

- W tej sprawie toczyło się postępowanie o umorzenie tych decyzji. Było kilka postępowań, bo i kilka jest pozwoleń. W październiku 2019 r. sprawy zostały umorzone, bo deweloper wykazał, że pozwolenie nie straciło swojej mocy. Tylko jedno pozwolenie zostało anulowane, ale dotyczyło infrastruktury drogowej – mówi radny Starobrat.

Największe wątpliwości budzi to, jak Leopard, będący w stanie upadłości mógł kontynuować prace budowlane. - Deweloper udowodnił na podstawie wpisów w dzienniku budowy, że pozwolenia budowlane nie wygasły. Pytanie do sądów, w jaki sposób deweloper udokumentował prowadzenie prac budowlanych, pomimo że spółka była w likwidacji. Więc kto prowadził inwestycję? - pyta się radny Łukasz Maślona, który również bierze udział w pracach zespołu ds. użytku.

- Na tablicach informacyjnych jest Leopard, ale w spotkaniach zespołu ds. użytku biorą udział przedstawiciele MDR Inwestycje, którzy nie potrafią udzielić odpowiedzi, czy transakcja przejęcia gruntów i pozwoleń od Leoparda jest definitywna zakończona – dodaje radny Maślona.

Kiedy będzie projekt uchwały ws. użytku?

Radni liczyli na wsparcie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ opiniuje uchwały ws. użytków – red.), ale dyrekcja uznała, że to sami radni muszą ustalić obszar użytku. - Nie dostaliśmy ani jednej wskazówki, jak mamy funkcjonować. Prace się wydłużają, a nie przyśpieszają – mówił nam jakiś czas temu radny Starobrat.

Inaczej spotkanie z RDOŚ odbiera jednak Grzegorz Stawowy. - Spotkanie było bardzo przydatne. RDOŚ dał wytyczne, co ma być w uchwale, jakie priorytety, na co zwracają uwagę, przy jej ocenie. Że trzeba postawić na jakąś formę ochrony, np. łąki lub zwierzęta. Użytek chroni wszystko, ale coś musi być motywem przewodnim, jak wąż gniewosz na Zakrzówku - mówi Stawowy.

Kiedy będzie projekt uchwały ws. użytku na Klinach? Zespół ds. użytku powinien zakończyć swoje prace na przełomie kwietnia i maja. Wtedy do komisji planowania prześle raport z propozycjami projektu uchwały. W grę wejdą trzy warianty – duży, średni i mały. Pierwszy to nawet 90 ha, a ostatni poniżej 30 ha. W każdym w obszar użytku wchodzi teren ogrodzony przez MDR.

- Jeśli chcemy tam użytek, to uchwała w tej sprawie powinna zawierać projekt zmiany MPZP dla Klinów, który będzie zakładał mniejszą intensywność zabudowy oraz wyznaczony obszary zielonym – kwituje radny Stawowy. Zmiana planu miejscowego, który dopuści więcej terenów zielonych kosztem budowlanych, da mniejsze podstawy do ewentualnego odszkodowania za uchwalenie użytku ekologicznego.

Okazje
Zobacz, które puzzle tym razem ułożysz
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Zobacz książki w promocyjnych cenach
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

R
Realista

Z dzisiejszego artykułu na Onecie:

"– Strategia deweloperów jest prosta i obliczona na lata. Planując poważną inwestycję, wynajdujesz ważnego, decyzyjnego urzędnika – i ten kontakt musi być pewny. Najczęściej szukanie odpowiedniej osoby jest najtrudniejszym etapem inwestycji. Umawiasz się z tym urzędnikiem, jak to się mówi, na kawę i wręczasz mu przykładowo 200 tys. zł, co dla ciebie jest kwotą niewielką, a dla niego dość sporą. Uzgadniasz, że on będzie przez kilka najbliższych lat pilotował twoją sprawę i systematycznie przepychał ją dalej. Ten opłacony urzędnik zajmuje się też dalszą redystrybucją twoich pieniędzy. Podpłaca kolejnych, aż w końcu otrzymujesz pozwolenie na budowę. Cały proces musi oczywiście trwać kilka lat, żeby nikt się nie zorientował – mówi mieszkaniec Zakopanego, ale woli zachować anonimowość, bo, jak twierdzi, niezbitych dowodów na branie łapówek przez urzędników nie ma. Wyraża tym sposobem wartą odnotowania frustrację zakopiańczyków bezsilnych w walce o przestrzeń u podnóża Tatr."

Nie łudźmy się, że "w Krakowie to jest inaczej". Aha -- i patrzmy uważnie, kto z UMK opowiada się za realizacją tej "inwestycji" strasząc nas "koniecznością płacenia wysokich odszkodowań" w przeciwnym wypadku,

G
Gość

nic nie robili dopóki nie znalazł się nowy inwestor czy właściciel, który chcę zainwestować na tym terenie, mają w tym jakiś interes i nie chodzi o użytek ekologiczny, po części może tak ale sprawa ma głębsze dno niż wygląda

G
Gość
15 kwietnia, 15:43, :D:

"Nasze analizy wykazują, że mogą pojawić się roszczenia na poziomie 147 mln zł w konsekwencji utworzenia użytku w tak szerokim zakresie, jak w uchwale z sierpnia 2018 roku"

"Rościć" to sobie mogą choćby i o miliardy -- kwestią jest, czy są to "roszczenia" w ogóle uzasadnione. Bo jeśli ktoś kupił tereny, o których z góry wiedział, że "może tam być ustanowiony użytek ekologiczny", to po prostu podjął Z PEŁNĄ ŚWIADOMOŚCIĄ określone ryzyko. Nie udało się? Oj, to trudno; jak nie uda się np. na ruletce, to też można "rościć" sobie wobec kasyna "miliony niewygranych pieniędzy" -- ale który sąd to uzna?

3 czerwca, 23:07, Gość:

no raczej nie do końca, to tak jakbyś kupił działkę budowalną a sąsiad obok (mają kilka innych niezagospodarowanych działek) przyczepił się i chciał mieć dookoła łąki i pola

może deweloper podstawiony przez radnych? próbują wyłudzić pieniądze od miasta, ciekawa jest ta sprawa, niech pozwolą budować i się okaże

G
Gość
15 kwietnia, 15:43, :D:

"Nasze analizy wykazują, że mogą pojawić się roszczenia na poziomie 147 mln zł w konsekwencji utworzenia użytku w tak szerokim zakresie, jak w uchwale z sierpnia 2018 roku"

"Rościć" to sobie mogą choćby i o miliardy -- kwestią jest, czy są to "roszczenia" w ogóle uzasadnione. Bo jeśli ktoś kupił tereny, o których z góry wiedział, że "może tam być ustanowiony użytek ekologiczny", to po prostu podjął Z PEŁNĄ ŚWIADOMOŚCIĄ określone ryzyko. Nie udało się? Oj, to trudno; jak nie uda się np. na ruletce, to też można "rościć" sobie wobec kasyna "miliony niewygranych pieniędzy" -- ale który sąd to uzna?

no raczej nie do końca, to tak jakbyś kupił działkę budowalną a sąsiad obok (mają kilka innych niezagospodarowanych działek) przyczepił się i chciał mieć dookoła łąki i pola

G
Gość
2 czerwca, 18:09, Gość:

Pan Łukasz próbuje zyskać wyborców? bo chyba tu tylko o to chodzi, niech lepiej zrobi coś dla mieszkańców w postaci nowych dróg, ścieżek, chodników, parków a nie odebrać pozwolenie na budowę i pozostawić teren bez zmian...

kadencja zaraz się kończy, musi podreperować budżet

G
Gość

Pan Łukasz próbuje zyskać wyborców? bo chyba tu tylko o to chodzi, niech lepiej zrobi coś dla mieszkańców w postaci nowych dróg, ścieżek, chodników, parków a nie odebrać pozwolenie na budowę i pozostawić teren bez zmian...

G
Gość
15 kwietnia, 15:43, :D:

"Nasze analizy wykazują, że mogą pojawić się roszczenia na poziomie 147 mln zł w konsekwencji utworzenia użytku w tak szerokim zakresie, jak w uchwale z sierpnia 2018 roku"

"Rościć" to sobie mogą choćby i o miliardy -- kwestią jest, czy są to "roszczenia" w ogóle uzasadnione. Bo jeśli ktoś kupił tereny, o których z góry wiedział, że "może tam być ustanowiony użytek ekologiczny", to po prostu podjął Z PEŁNĄ ŚWIADOMOŚCIĄ określone ryzyko. Nie udało się? Oj, to trudno; jak nie uda się np. na ruletce, to też można "rościć" sobie wobec kasyna "miliony niewygranych pieniędzy" -- ale który sąd to uzna?

pewnie, teraz zabronią a z rok inny deweloper dostanie pozwolenie i odkupi grunty, tylko odpowiednio zapłaci i będzie miał odpowiednie znajomości

G
Gość

I bardzo dobrze że buduje, im więcej nowych bloków tym większe prawdopodobieństwo ze chore ceny mieszkań w Krakowie staną w miejscu, bo raczej tańsze już nie będą

K
Kto smaruje, ten jedzie

Oczywiście miałem na myśli wiceprezydenta m. Kaczanowa.

K
Kto smaruje, ten jedzie

Dość pogooglować na frazę "prezes Julia Bogdanowicz", żeby natychmiast znaleźć:

-- "POD FORTEM INVESTMENT" SP. z o.o. (wspólnik)

-- "Financial Analitic at Hotel System Management"

-- "BARTLA DEVELOPMENT SPÓŁKA Z O.O." (członek zarządu)

-- ...i sporo innych "powiązań" wymienionych na stronie https://rejestr.io/osoby/654446/julia-bogdanowicz

No, jak ktoś tak intensywnie "działa" na rozmaitych frontach, to nie dziwota, że aż wiceprezydent K-wa portkami trzęsie i wiatry głośno puszcza.

G
Gość
15 kwietnia, 15:39, Ot, macie porządki w Kraku:

Czyli jakiś "Leopard" okradł jakichś naiwnych klientów na miliony, obecnie ci sami ludzie -- czy też jacyś ich koledzy, bo nie wiem -- z innej spółki twierdzą, że są właścicielami terenów i pozwoleń, będących niegdyś własnością upadłego "Leoparda" (mimo, że syndyk nie znalazł na to nabywcy) -- robią, co chcą, i nie ma policji ani straży miejskiej, żeby nauczyć porządku to towarzystwo.

No raczej w nowych sądach

U
Ucz się, Ogórku

"Prezeska firmy Julia Bogdanowicz" -- PREZES Julia Bogdanowicz, jeśli już. "Prezeska" to dość ordynarne, "kolokwialne" określenie.

K
Ktoś nieźle smaruje

"Leopard to spółka, która budowała bloki przy ul. Twardowskiego, po czym zbankrutowała, a niedoszłych właścicieli pozostawiła bez mieszkań i z milionowymi stratami. Upadłość spółki ogłoszono w 2009 roku. Później decyzja ta została uchylona, ale po raz kolejny sąd upadłość Leoparda ogłosił w 2018 roku. Jak jednak udało nam się dowiedzieć, postępowanie upadłościowe zostało umorzone w 2019 roku"

Jak to "uchylona"? Wybudowali i przekazali nabywcom mieszkania? Albo może chociaż zwrócili forsę? Nie? To na jakiej podstawie uchylono decyzję o upadłości, a potem umorzono kolejne postępowanie upadłościowe?

:D

"Nasze analizy wykazują, że mogą pojawić się roszczenia na poziomie 147 mln zł w konsekwencji utworzenia użytku w tak szerokim zakresie, jak w uchwale z sierpnia 2018 roku"

"Rościć" to sobie mogą choćby i o miliardy -- kwestią jest, czy są to "roszczenia" w ogóle uzasadnione. Bo jeśli ktoś kupił tereny, o których z góry wiedział, że "może tam być ustanowiony użytek ekologiczny", to po prostu podjął Z PEŁNĄ ŚWIADOMOŚCIĄ określone ryzyko. Nie udało się? Oj, to trudno; jak nie uda się np. na ruletce, to też można "rościć" sobie wobec kasyna "miliony niewygranych pieniędzy" -- ale który sąd to uzna?

O
Ot, macie porządki w Kraku

Czyli jakiś "Leopard" okradł jakichś naiwnych klientów na miliony, obecnie ci sami ludzie -- czy też jacyś ich koledzy, bo nie wiem -- z innej spółki twierdzą, że są właścicielami terenów i pozwoleń, będących niegdyś własnością upadłego "Leoparda" (mimo, że syndyk nie znalazł na to nabywcy) -- robią, co chcą, i nie ma policji ani straży miejskiej, żeby nauczyć porządku to towarzystwo.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska