Proponowali wykup
Baner wywiesił deweloper, firma GO2, która w pobliżu buduje kolejne budynki. Jest wieczystym użytkownikiem terenu, na którym znajduje się droga. Prowadzi ona do bloków, których właścicielami są prywatni mieszkańcy (wspólnoty) oraz Spółdzielnia Mieszkaniowa Krakowskiego Przedsiębiorstwa Instalacji Sanitarnych (KPIS).
Radca prawny Artur Szewczyk z GO2 podkreśla, że mieszkańcy i spółdzielnia korzystają z drogi bezprawnie.
- Mimo podejmowanych przez nas licznych prób prawnego uregulowania tej kwestii propozycje były odrzucane przez zainteresowanych - podkreśla Szewczyk.
Dodaje, że proponowali zarówno wykup działek pod drogą (za cenę niższą od rynkowej, 300 zł za metr kw). Nie wyszło, więc chcą wprowadzić opłaty, ponieważ spółka ponosi koszty: opłaca ochronę, VAT, podatek od nieruchomości. Ile? Tego prawnik nie precyzuje. Ale już zamontowano słupek z elektroniką pod szlaban.
Nie chcą płacić
Wśród mieszkańców krąży kwota: 300 zł miesięcznie. Płacić jednak nie mają zamiaru.- Pamiętam jeszcze, jak tu asflat kładziono w latach 90. Płaciliśmy gotówką, jeszcze inflacja straszna była - wspomina Stanisław Korzeniowski, jeden z członków wspólnoty mieszkaniowej. - Byliśmy przekonani, że to miejska droga. Przez 20 lat płaciliśmy, m.in. za utrzymanie przy niej oświetlenia, chodnika etc. - dodaje jego żona Krystyna Korzeniowska.
Niektórzy z członków wspólnoty mają w aktach notarialnych napisane wprost: kupują lokal wraz z częścią drogi dojazdowej. Taki zapis w akcie notarialnym ma np. pan Andrzej. - I co, teraz będę płacił kilkaset złotych miesięcznie za jej użytkowanie? Paranoja! - mówi ze złością.
Gdyby jeszcze w latach 90. spółdzielnia KPIS, zarządzająca terenem, zadbała o wykupienie drogi - problemu by nie było. Ale nie zadbała i działki kupił GO2.
Emilia Klimczyk, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej KPIS, tłumaczy, że w aktach notarialnych niektórych właścicieli mieszkań jest co prawda zapis o własności drogi, ale dotyczy to tylko... niewielkiej jej części. I nie daje prawa do całej drogi.
- Spółdzielnia w imieniu właścicieli lokali będących w naszych zasobach i właścicieli ze wspólnot chce podjąć dalsze negocjacje w sprawie odkupu prawa wieczystego użytkowania od dewelo-pera. Pismo już zostało wysłane - twierdzi Klimczyk.
Nie wszyscy jednak chcą płacić. - Wychodzi jakieś kilkanaście tysięcy złotych! - denerwuje się Stanisław Korzeniowski. Mieszkańcy mają inny pomysł: - Nasz prawnik wystąpi do sądu o ustalenie służebności tej drogi - mówi pan Stanisław. To samo w razie konfliktu radzi urząd miasta.
To dla mieszkańców szansa. Za taką służebność trzeba zapłacić, ale tylko raz. A cenę, zazwyczaj niewygórowaną, określa sąd.
