Tytuł wystawy nie jest przypadkowy. Nawiązuje do wnętrza, w którym jest ona prezentowana. Na jednej ze ścian widzowie zobaczą zachowaną mozaikę z lat 60. Wykonali ją Helena i Roman Husarscy, współpracownicy architekta Witolda Cęckiewicza, który zaprojektował hotel.
Ale tytuł to także wskazanie, że chodzi nam o przegląd różnorodności polskiego plakatu
- mówi Natalia Dydo, kuratorka wystawy, przygotowanej we współpracy galerii Dydo i Muzeum Narodowego w Krakowie.
- Dziś twórcy tego gatunku wciąż dotrzymują kroku wielkiej tradycji tzw. polskiej szkoły plakatu, choć tworzą swoje prace inaczej, bo zmieniły się czasy, techniki i zapotrzebowanie - dodaje.
Na wystawę składa się ponad 70 plakatów, które powstały na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Autorami są artyści wszystkich pokoleń - od twórców wspomnianej polskiej szkoły plakatu po niedawnych adeptów szkół artystycznych. Są wśród nich Eryk Lipiński, Henryk Tomaszewski, Jan Lenica, Waldemar Świerzy, Jan Młodożeniec, Franciszek Starowieyski, a z młodszego pokolenia artystów: Patrycja Longawa i Jakub Zasada.
Jak podkreśla kuratorka, prace różnią się od siebie zarówno kolorystyką, techniką projektowania, jak i interpretacją tematu. Zaprezentowane są różne ich rodzaje – od malarskich plakatów Mieczysława Górowskiego, Wiesława Grzegorczyka, Wiesława Wałkuskiego czy Wiktora Sadowskiego, poprzez rysunkowe Stasysa Eidrigevičiusa, Moniki Starowicz i Sławy Harasymowicz, plakaty typograficzne Władysława Pluty i Tomasza Kipki, kolażowe Jacka Staniszewskiego i Kai Renkas, aż po fotograficzne układanki Tomasza Bogusławskiego.
Polski plakat artystyczny skupia się szczególnie na tematyce kulturalnej – filmie, teatrze, muzyce, działalności wystawienniczej. Na ekspozycji zobaczymy, że filmy, których premiery odbyły się już wiele lat temu, na nowo budzą zainteresowanie młodych adeptów sztuki plakatowej (Patrycja Longawa, Dziecko Rosemary, 2019; Ela Wojciechowska, Purpurowa róża z Kairu, 2006; Joanna Górska & Jerzy Skakun, Święta Góra, 2008).
Projekty, które dystrybutorzy zamawiali w latach 70. czy 80., będą się przeplatać ze współczesnymi plakatami autorskimi, które funkcjonują obecnie głównie w Internecie i w galeriach, a nie we wnętrzach kin i na słupach ogłoszeniowych. To wielka strata, że pojawiają się one w niewielkich nakładach i nie funkcjonują w przestrzeni miast, nie widzimy ich na słupach ogłoszeniowych. Te zdominowała masowa produkcja oparta na fotosach z filmów.
WIDEO: ZAKAZ WSTĘPU
