Zbrodnia miała związek z rozliczeniami ludzi z połświatka. W latach 90-tych działał w nim aktywnie Ukrainiec Siergiej G. na którego wszyscy mówili „Sławek”. Nielegalnie handlował samochodami. Miał kontakty z polskimi złodziejami oraz z paserami. Poznał wtedy recydywistę Tadeusza Z. i przekazał mu kradzionego mercedesa. W zamian miał otrzymać 1500 dolarów, ale Polak dał mu jedynie część kwoty, 1000 dolarów. I ciągle zwodził, że odda brakujące 500 dolarów.
Zniecierpliwiony „Sławek” skontaktował się z ówczesnym bossem półświatka Jackiem M. ps. „Marchewa” i pożalił mu się na niesolidnego pasera. Ten wezwał do siebie Tadeusza Z. Przyjął go w kawiarni „Europejska” przy Rynku Głównym i zrobił awantuję. „Marchewa” był z ochroną, która pobiła Tadeusza Z. i obrabowała go z kosztowności, które miał przy sobie. Musiał oddać wyroby ze złota, bo nałożono na niego karę za niesolidność w przestępczych interesach. Przypomniano mu, że dalej ma niezapłacony dług 500 dolarów u „Sławka” i ma go uregulować.
Publicznie upokorzony Tadeusz Z. postanowił się zemścić. Skontaktował się z braćmi Marcinem i Andrzejem Z. Pierwszy z nich nie lubił Ukraińca, który raz go pobił. Drugi zaś uchodził za twardziela i nie bał się ukarać „Sławka” za krzywdę brata i Tadeusza Z. Dla pewności zabrał broń palną.
Ukrainiec wynajmował mieszkanie przy ul. Brogie. Odwiedzała go tam dziewczyna Beata Ż. Była tam też w nocy z 13 na 14 lipca 1996 r. Stała się świadkiem tragedii. Siedziała w pokoju, gdy usłyszała, że ktoś puka do drzwi. Zorientowała się po głosach, że zjawiło się dwóch mężczyzn.
Nie ruszyła się z fotela, bo poderwał się „Sławek” przekonany, że to Tadeusz Z. zjawił się z brakującymi dolarami. Faktycznie był, ale towarzyszył mu uzbrojony Andrzej Z. I to on strzelił Ukraińcowi prosto w głowę. Przeszedł obok zwłok, wszedł do pokoju i postrzelił Beatę Ż. Andrzej Z. wyszedł przekonany, że pozbył się świadka zabójstwa Ukraińca, ale jednak Beata Ż. przeżyła. Andrzej Z. został zatrzymany i po krótkim procesie skazany na dożywocie za zabójstwo „Sławka” i usiłowanie zabójstwa Beaty Ż.
Jego brat Marcin Z. i Tadeusz Z. uciekli z Polski, ale po roku zostali zatrzymani na terenie Białorusi. Po ekstradycji stanęli przed krakowskim sądem za współudział w zabójstwie. Dwa razy byli przez sąd skazywani na kary po 25 lat więzienia i dwa razy uniewinniani od tego zarzutu. Za każdym razem Sąd Apelacyjny w Krakowie uchylał wyrok i nakazał powtarzać postępowanie. Albo z wyrokiem nie zgadzali się obrońcy oskarżonych albo prokurator. Wyroku Tadeusz Z. już nie doczekał, bo zmarł na raka.
W 2014 r. Marcin Z. został skazany na 15 lat więzienia, ale już nie za współudział, ale za pomocnictwo w zabójstwie „Sławka”. Zdaniem sądu nie budzi wątpliwości fakt, że strzelał Andrzej Z., a Tadeusz Z. przyglądał się egzekucji. W końcu gangster chciał zobaczyć, jaka kara za jego upokorzenie spotyka nielubianego cudzoziemca. Sąd Apelacyjny w Krakowie teraz obniżył Marcinowi Z. karę do 10 lat. I ten wyrok jest już prawomocny.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!