W sumie prokurator postawił kobiecie 102 zarzuty dotyczące zagarnięcia sporych sum na szkodę 74 osób z kraju i z zagranicy za obrazy, które przekazali kobiecie do jej galerii. Liczyli, że jest sprzeda. Nie pomylili się, faktycznie znalazła kupców, ale pieniędzy już właścicielom dzieł nie oddała.
Sąd podzielił tę sprawę na dwie części. Przed sądem rejonowym ma się odbyć proces dotyczący mniej wartościowych dzieł, a przed Sąd Okręgowym w Krakowie rozpoczęła się w piątek sprawa, w której oskarżona ma trzy, ale najpoważniejsze zarzuty.
Zagarnięte sumy za obrazy
Chodzi o zagarnięcie 220 tys. zł za obraz Edwarda Krasińskiego „Interwencja”, który był własnością Małgorzaty P., właścicielki innej galerii sztuki. Oskarżona ma też zarzut przywłaszczenia 300 tys. za obraz „Pejzaż z Prowansji” Romana Kramsztyka należący do Wiesława G. Odpowiada też za zagarnięcie obrazów na szkodę Uzdrowiska w Żegiestowie. Chodzi o kolekcję 6 cennych dzieł Kazimierza Sichulskiego wartych 300 tys. zł i 14 obrazów Feliksa Wygrzywalskiego wycenianych na 540 tys. zł.
W śledztwie Barbara Z-Ś. przyznawała się jedynie do czynu na szkodę Małgorzaty P., teraz odmówiła wyjaśnień.
Kłopot z prawnikiem
Poprosiła o zmianę wyznaczonego jej adwokata z urzędu. Twierdziła, że nie mogła się z nim skontaktować, a dzwoniła 14 razy, w końcu potwierdziła, że sama zrezygnowała z jego usług. Opowiadała, że po jednej z rozmów z adwokatem źle się poczuła i zaszła konieczność wezwania karetki. Przedłożyła dokumentację lekarską ze swojego leczenia, ale z pism wynikało, że od dawna cierpi na nadciśnienie.
Domagała się kolejnego prawnika, ale sędzia Aleksandra Sołtysińska-Łaszczyca powiedziała, że w tej materii są pewne reguły, a nie „koncert życzeń”. I odmówiła oskarżonej obrońcy.
W końcu, gdy Barbara Z- Ś. ponownie zaczęła się domagać dla siebie prawnika i twierdziła, że nie rozumie treści zarzutów sąd zdecydował,że kobieta zostanie przebadana przez biegłych psychiatrów.
- Należy sprawdzić, czy słowa oskarżonej to prawda, czy taktyka obrony- zauważyła sędzia.
Rzeźbiarka Barbara Z- Ś. od 2000 r. prowadziła Salon Sztuki Dawnej i Współczesnej Space Gallery najpierw przy Ul. Floriańskiej, potem przy ul. św. Marka. Kobieta reklamowała ją jako jedną z najstarszych prywatnych galerii w Krakowie.
Okazało się jednak, że prokurator zarzucił kobiecie zagarnięcie pieniędzy za obrazy w sumie warte 3,3 mln zł.
- Nie pomogła im nawet Magda Gessler. Oto knajpy, które upadły
- Pol'and'Rock Festival tuż-tuż. A tak wyglądały kiedyś Przystanki Woodstock!
- Tak wyglądał Kraków u schyłku II wojny światowej [GALERIA]
- Tak wyglądają porodówki w naszych szpitalach. Zobacz zdjęcia
- Nie jedz tego! Te produkty zostały wycofane przez GIS
- Jak odpoczywają piłkarze Wisły? [PRYWATNE ZDJĘCIA]
WIDEO: Trzy Szybkie
