Kilka lat spędził w Cracovii, w jej młodzieżowych drużynach, ale w Małopolsce jego najważniejszym klubem była Puszcza. Grał w niej trzy sezony, w I i II lidze. W sobotę 24-letni piłkarz wpadł do Niepołomic, obejrzał mecz „Żubrów” z Kotwicą Kołobrzeg (2:1).
- Nie ukrywam, że darzę Puszczę sympatią, chętnie tu przyjeżdżam, żeby pogadać z chłopakami, którzy pozostali z moich czasów. A ten mecz? Emocje były, zwycięska bramka padła w ostatniej minucie, ale tempo gry, w porównaniu z pierwszą ligą, jest dużo wolniejsze. Sporo gry szarpanej, „długą” piłką. Na razie jednak Puszczy bardzo dobrze idzie, zmierza małymi kroczkami do pierwszej ligi - analizuje krakowianin, przyznając zarazem, że nie chciałby w przyszłym sezonie z niepołomickim zespołem spotkać się na boisku: - Bo my mierzymy trochę wyżej. Jesteśmy na 1. miejscu i mam nadzieję, że uda nam się awansować do ekstraklasy.
Biernat w Chojniczance gra drugi sezon. Z tego obecnego stracił spory kawałek na skutek kontuzji, odniesionej 8 października w meczu z Górnikiem Zabrze. - Zwichnięcie łokcia wykluczyło mnie z gry prawie na połowę rundy jesiennej. Skutki tego urazu jeszcze trochę odczuwam, pojawiają się okresowe bóle ręki, aczkolwiek jest już dobrze. Gram i mam nadzieję, że pomogę drużynie w wywalczeniu awansu - mówi obrońca.
Klub z 40-tysięcznych Chojnic - leżących w województwie pomorskim, blisko Borów Tucholskich - nie ukrywa ekstraklasowych aspiracji. Drużyna Biernata miała wprawdzie serię 7 remisów, ale w piątek pokonała Stal Mielec (krakowianin nie grał) i utrzymała się na szczycie tabeli I ligi. Konfrontacji z największymi markami polskiego futbolu Chojniczanka już zasmakowała - w poprzedniej edycji Pucharu Polski mierzyła się m.in. z Legią, w obecnej gościła krakowską Wisłę.
- Rzeczywiście, mamy już jakiś bagaż doświadczeń i liczę, że wykorzystamy go w kolejnych meczach - dodaje Biernat. - A jest też u nas w drużynie wielu zawodników z ekstraklasową przeszłością, mam nadzieję, że to też nam pomoże w realizacji celu.
Gra w ekstraklasie celem Marcina jest od dawna. Ostatniej zimy mógł nawet mieć nadzieję, że marzenie zrealizuje teraz - media informowały, że przechodzący z Chojniczanki do Korony trener Maciej Bartoszek chciałby mieć w kieleckiej drużynie m.in. Biernata.
- Rzeczywiście, było coś na rzeczy - przyznaje piłkarz. - Aczkolwiek Chojniczanka nie była skora, żeby w zimie mnie oddać. Zarówno dyrektor sportowy, jak i trener stwierdzili, że będę bardzo potrzebny w walce o awans. I zostałem, ale mam nadzieję, że tę ekstraklasę tylko odłożyłem w czasie o sześć miesięcy i pojawię się w niej w lipcu.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska