Kampania wyborcza bardzo podzieliła kryniczan. Pojawiło się w niej dużo czarnego PR. Teraz będzie musiał pan pogodzić mieszkańców.
Mamy bardzo konkretny program dla gminy. Chcemy robić coś, co przyniesie do Krynicy rozwój. Nie występujemy z programem tylko dla swojego elektoratu czy przeciwko komukolwiek. Park wodny, ogrody poznawcze na Górze Parkowej, stadion ze sztuczną murawą czy powrót do idei budowy toru saneczkowego - to wszystko jest możliwe do zrealizowania, a jeśli ludzie zobaczą, że są efekty, przyjazny urząd i remonty wokół, wtedy się pewnie przekonają do nowego burmistrza.
Co pana bardziej zaskoczyło porozumienie burmistrza Dariusza Reśki z konkurentką z opozycji Katarzyną Zygmunt czy to zawiązane między Reśką a Zbigniewem Wojewodą w towarzystwie ministra Gowina?
Mariaż z Zygmunt wymagał maksymalnego szpagatu politycznego. Co do pana wojewody, to pojawiały się głosy jeszcze przed pierwszą turą, że między panami jest zawarte porozumienie. Tego się bardziej spodziewałem.
Od jakich swoich działań rozpocznie pan rządzenie gminą?
Zrobimy audyt w urzędzie. Jesteśmy najbogatszą gminą w regionie. Mamy 120-milionowy budżet i nie wierzę, żeby nas nie było stać na dobre inwestycje. Gdzieś te pieniądze uciekają, bo za obecnego burmistrza Reśki dług zwiększył się o ponad 25 milionów złotych. Gdzieś ten worek trzeba zszyć, by się wypełniał i pieniądze były właściwie wykorzystywane. Będę robił to jeszcze przez dwa tygodnie jako prezes spółdzielni, czyli będę pilnował kosztów i realizował inwestycje w Krynicy.
Pana pierwsze personalne decyzje co do obsady urzędu?
Mam ludzi ze sztabu do wykorzystania w urzędzie czy jednostkach podległych gminie, tego nie ukrywam. Co do pracowników urzędu, to zrobimy audyt. Jest tam kilka osób, które nie zasłużyły na kontynuowanie z nimi współpracy. Co do konkretnych nazwisk np. zastępcy burmistrza, to będę je mógł podać po zaprzysiężeniu.