Janusz Paprota, nauczyciel historii w Damienicach, ostatnio wybrał się do rezerwatu przyrody nieożywionej „Kamienie Brodzińskiego”. Znajdują się tam unikatowe piaskowcowe ostańce. Szybko zauważył, że na tzw. Wielkim Kamieniu ktoś wymalował czerwoną farbą duży napis.
- Głupota i wandalizm. Jeszcze forma tego „pszepraszam” - mówi Janusz Paprota.
Obok skał jest tabliczka z informacją, że są one pomnikiem przyrody. - Każdy powinien sobie zdawać sprawę, że to rzecz unikatowa w naszym regionie, a nie miejsce do graffiti - dodaje Janusz Paprota.
Słów oburzenia nie kryje zarząd bocheńskiego oddziału PTTK, który jest właścicielem terenu, chronionego prawnie od 1938 r.
„Oczekujemy od organów ścigania wykrycia i ukarania sprawcy tego chuligańskiego wybryku” - czytamy w komunikacie. Policja wszczęła dochodzenie z art. 187 kodeksu karnego. To nie pierwszy akt wandalizmu w tej okolicy.
- Kamienie Brodzińskiego są poddawane ciągłej dewastacji i taka forma ekspresji nie jest nowa - mówi Tomasz Gromala, wójt gminy Lipnica Murowana.
Bazgroły można też spotkać w nieodległym rezerwacie Kamień-Grzyb w Połomiu Dużym (gm. Nowy Wiśnicz). Napisy, wyryte przez zakonników z dawnego klasztoru karmelitów w Nowym Wiśniczu, są już trudne do zauważenia z powodu licznych bohomazów.
Wójt uważa, że wyjściem z sytuacji powinien być montaż kamer monitoringu przy skałach. Chce też doprowadzić do usunięcia bazgrołów. - Jest to zatrważające, bo ani romantyczne, ani ortograficzne, tylko dramatyczne - rozkłada ręce Tomasz Gromala.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska informuje jednak, że z piaskowców napisów się nie usuwa, bo może to przyspieszyć erozję skał.
Akty wandalizmu na pomnikach przyrody spotykane są również w Tatrach. Napisy wykonane sprayem pojawiły się np. na drodze do Morskiego Oka, ale również w miejscach trudniej dostępnych, jak Dolina Roztoki czy przełęcz Zawrat (2159 m n.p.m.), na której w 2015 pojawiło się hasło „Śląsk Wrocław”.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Świat tonie w śmieciach - jak temu zaradzić?