https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Malują po skałach w Tatrach. Bazgroły niszczą roślinność i są bardzo trudne do usunięcia

Łukasz Bobek
Wideo
od 16 lat
Pseudo-artyści w Tatrach. Kreślą flamastrami po skałach, podpisują się, zostawiają daty, czy wyznają sobie miłość. Paskudzą w ten sposób Tatry i niszczą roślinność naskalną. - Nie dla takich widoków przychodzimy w Tatry – mówią przyrodnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego. I apelują do turystów, by zwracali uwagę pseudo-artystom.

Problem malowania na skałach pojawi się niemal w każde wakacje, gdy w Tatry wchodzą tłumy. W ubiegłych latach znane były przypadki pomalowanych farbą skał nawet na szlakach wysokogórskich – na Zawracie, czy na Świnicy. Do historii przeszedł już bezmyślny wyczyn pseudokibiców Wisły Kraków, którzy pomalowali szlak do Morskiego Oka. Na szczęście udało się ich namierzyć i skazać. Musieli m.in. pokryć koszty usuwania napisów z drogi i skał okalających szlak.

Również w tym roku wchodzą w Tatry pseudo-artyści. Szczególnie dużo ich w rejonie Morskiego Oka.

- Coraz częściej na tatrzańskich szlakach mamy do czynienia z tego typu aktami wandalizmu Dlatego gdy widzimy takich pseudo-artystów, zwróćmy im uwagę – mówi Tomasz Zająć z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Przyrodnicy zaznaczają, że takie zachowanie nie tylko psuje krajobraz w Tatrach. To także wpływa negatywnie na przyrodę w górach. Jak wyjaśnia Grzegorz Bryniarski, leśniczy z Morskiego Oka dodaje, że w rejonie Morskiego Oka są trzy takie skały, gdzie ludzie pozostawiają po sobie napisy. - Jakieś daty, podpisy, inne rysunki. Malują w ten sposób porosty skalne niszcząc je – mówi. I dodaje, że pracownicy parku próbują takie malunki usuwać. - Z czyszczeniem tego jest bardzo duży problem. Na terenie parku nie możemy używać żadnych środków chemicznych, żadnych rozpuszczalników czy benzyny ekstrakcyjnej. Dlatego pozostaje szczotka druciana i ewentualnie szlifierka kątowa. Bezpowrotnie jednak wtedy ulega zniszczeniu roślinność naskalna, pozostaje goły granit – mówi Grzegorz Bryniarski.

Jak dodają przyrodnicy, po skale maluje się łatwo, a czyszczenie zajmuje wiele godzin. - Poza tym nie dla takich widoków przychodzimy do parku narodowego – dodaje Tomasz Zając.

Przyrodnicy podkreślają, że za takie zachowanie grożą poważne konsekwencje. Minimalna kara to 500 zł mandatu, sprawa może być także skierowana do sądu. - Wykryć sprawców niejednokrotnie jest trudno. Jednak zapewniamy, że jest to możliwe: nigdy nie wiadomo czy czujne oko naszego leśniczego nie dostrzeże takiego „artysty” lub czy nie zostanie on uchwycony na fotopułapce lub zdjęciach innych osób – mówią pracownicy TPN.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
terefere
Barany z warszafki lub uodzi.
s
stern
Powiem brutalnie: tylko hołota może tak postępować. W moim przekonaniu to nie jest hejt.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska