Wisła - Legia [ZDJĘCIA]
Mimo iż Wisła straciła już szanse na mistrzostwo mecz z Legią przyciągnął na trybuny ponad 24 tysiące widzów, co można porównać jedynie do ostatniego spotkania minionego sezonu z Polonią Warszawa i jest wyrównaniem rekordu na nowym stadionie "Białej Gwiazdy". Atmosfera zatem na trybunach była gorąca, bo i z Warszawy do Krakowa przyjechało około 1500 kibiców. Niestety, nie popisali się oni, demolując przed meczem przygotowane dla nich autobusy MPK. Podczas przejazdu m.in. zniszczyli poręcze, siedzenia i inne elementy wyposażenia autobusów.
Trenerzy drużyn komentują mecz
Na boisku tymczasem od początku dominowała walka. Piłkarze obu drużyn nie oszczędzali się wzajemnie. Mniej natomiast było składnej gry, sytuacji podbramkowych. Pierwsza taką okazję miała Legia, ale w 6 minucie Rafał Wolski zmarnował sytuację sam na sam z Sergiejem Pareiką.
Tomas Jirsak komentuje mecz
Wisła długo zbierała się, żeby zaatakować konkretnie. Na taką akcję przyszło kibicom czekać do 22 minuty, kiedy to Patryk Małecki dośrodkował w pole karne, a Osman Chavez głową posłał piłkę tuż nad poprzeczką. Ciekawiej zrobiło się w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Najpierw dwie okazje miała Legia. Pierwszą zmarnował Nacho Novo, który uderzył niecelnie z woleja. Po chwili w jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Miroslav Radović, który stanął oko w oko z Pareiką. Z wysokości trybun wyglądało na to, że legionista jest na spalonym, ale sędziowie puścili grę. Serb wpadł w pole karne, ale górą był bramkarz Wisły.
Gospodarze najlepszą okazję na prowadzenie w pierwszej połowie mieli już w doliczonym czasie gry. Fatalny błąd popełnił Dickson Choto. Dzięki temu po podaniu Cezarego Wilka na spalonym nie był Maor Melikson. Izraelczyk przyjął piłkę, a następnie wypalił jak z armaty. Problem w tym, że na idealnej dla bramkarza wysokości. Dusan Kuciak odbił więc piłkę i do przerwy mieliśmy 0:0.
Druga połowa rozpoczęła się od rajdu Łukasza Garguły, który faulem przerwał Janusz Gol. Sędzia musiał w tej sytuacji pokazać legioniście żółtą kartkę, a że była to już druga dla Gola w tym meczu, więc po chwili dostał "czerwień" i powędrował do szatni.
Wisła rzuciła się do ataków, a mecz nabrał rumieńców. Krakowianie nacierali z werwą, tylko że brakowało w tym wszystkim konkretów. Nawet jeśli mistrzowie Polski dochodzili do sytuacji, to fatalnie pudłowali. Tak jak choćby Patryk Małecki, który nie trafił w bramkę z kilku metrów.
Końcówka meczu była dramatyczna, bo od 80 minuty Legia grała w dziewiątkę, po tym jak z boiska wyleciał Artur Jędrzejczyk. Po chwili do tunelu powędrował również trener Maciej Skorża za zbyt energiczne protesty. Od tego momentu Legia praktycznie tylko się broniła. I obroniła remis, bo w tych okolicznościach lider ekstraklasy na więcej już liczyć nie mógł. Wiślakom pozostał żal straconej szansy, ale który to już raz w tym sezonie...
Wisła Kraków ma ogromne problemy finansowe. Takie jakich jeszcze nie miała, odkąd w klub zainwestowała Tele-Fonika.
Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:0
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 24 010.
Wisła: Pareiko - Jovanović, Chavez, Czekaj, NunezI - WilkI, Brud (59 Iliev) - MałeckiI (76 Biton), Garguła (72 Jirsak), Melikson - Genkow. Trener: Michał Probierz.
Legia: Kuciak - JędrzejczykIII, ChotoI, Żewłakow, Wawrzyniak - GolIII, Vdorljak - Novo (57 RzeźniczakI), RadovićI, Wolski (86 Kucharczyk) - Ljuboja (90+4 Kiełbowicz). Trener: Maciej Skorża.
Zobacz więcej zdjęć z meczu
Trwa plebiscyt "Superpies, Superkot!". Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij dla niego nagrody!
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!