Na razie wyglądaj skromnie, ale jeśli pogoda pozwoli za najdalej tydzień zamienią się w sięgająca kolan łodygę z licznymi kwiatami. To pierwsze rośliny wiosny. Kwiaty rozwijają szybciej niż podbiał czy nawet krokusy. Są namiętnie odwiedzane przez głodne nektaru trzmiele i motyle cytrynki. Plus liczne drobne błonkówki, muchówki i rozbudzony owadzi drobiazg.
Dla naszego powonienia są co najwyżej obojętne, choć niektórzy twierdzą, że pachną raczej nieprzyjemnie. Mniejsza z tym, gdyż liczy się użyteczność dla zjadaczy nektaru. To nie koniec historii życia rośliny. Po przekwitnięciu wytworzą nasiona zaopatrzone w lotny puch. Porwą je wiosenne podmuchy wiatru niczym nasiona dojrzewających w tym samym czasie dmuchawców.
Dobrze, a gdzie liście? Otóż, póki co liści nie ma. Roślina żyje z zapasów zgromadzonych w podziemnym kłączu. Olbrzymie liście o średnicy ponad pół metra pokażą się dopiero na początku maja. W niektórych miejscach zarosną całkowicie brzegi potoków. Doczepione do grubego ogonka liście mogą zastąpić parasol. Nawiasem mówiąc, nie ma u nas rodzimej rośliny, która miałaby liście większe od lepiężnika. Lepiężniki dorównują wielkością nawet gatunkom z tropiku.
