Zakaz handlu w niedzielę. Solidarność chce zaostrzenia przepisów

Kilka dni po otrzymaniu pisma z decyzją członkowie Amicus Vitae zapowiedzieli, że chcą udostępnienia protokołu z posiedzenia komisji wraz z podaniem składu komisji z imienia i nazwiska.
- Chcemy wiedzieć którzy z urzędników debatowali nad problemem, jaki był wynik głosowania w tej sprawie – tłumaczył nam Lucjan Wątor, członek stowarzyszenia.
Teraz okazuje się, że radni podjęli jednogłośną negatywną decyzję w tej sprawie. W dyskusji uczestniczyło dziewięcioro radnych na czele z przewodniczącą Jolantą Juszkiewicz. Prócz niej byli to Adam Król, Adam Dębski, Jan Winiewski, Piotr Zoń, Irena Grosicka, Wiesław Sędzik, Leszek Mordarski oraz Walenty Rusin. W piśmie wskazano, że „dzikich zwierząt nie należy dokarmiać, ponieważ ma to destrukcyjny wpływ na wiele różnych aspektów życia w mieście”.
- Jako przedstawiciele Miasta absolutnie nie jesteśmy wrogami zwierząt, ale z uwagi na prostą przyczynę, która na co dzień dotyka mieszkańców naszego miasta, to dokarmianie jest uciążliwe, bo gołębie w sposób oczywisty zanieczyszczają Rynek czy sklepowe witryny. Widać to po placówce jednego z banków gdzie jest chyba najwięcej miłośników dokarmiania. Nie wygląda to zbyt schludnie – komentuje radny Król.
Jak zauważa, w różnych polskich miastach zakłada się np. kolce chroniące parapety budynków przed odchodami gołębi.
- Moim zdaniem to nieetyczne, nie można robić im krzywdy, ale odnośnie pisma musieliśmy się wypowiedzieć. Już wcześniej dyskutowaliśmy o gołębiach, by nie dokarmiać ich przed kościołem. Jest problem z płytami na Rynku, podobnie z oczkiem wodnym, fontanną. One tam uczęszczają, generując odchody. Później choćby dzieci mogą zanurzyć tam rękę w trakcie zabawy. Boimy się, że będzie zanieczyszczenie – dodaje Adam Król, zauważając, że osobiście ma wielu przyjaciół zajmujących się hodowlą tych ptaków.
Podobnie uważa radny Jan Winiewski, ale przekazuje to bardziej dosadnie.
- To są latające szczury. Co innego jak ktoś chowa gołębie… Osobiście wiem jak wypłoszyć gołębie, ale mówię to bardziej w formie ciekawostki. Oczywiście trzymam się wersji na nie. To średnia przyjemność, gdy taki ptak narobi na ubranie. Mi zdarzyło się to dwukrotnie – opowiada.
Radny Winiewski przypomina sobie, że w 1987 roku w jednym z parków strzelano do… wron. - Nie można było spokojnie przejść alejką. Było zezwolenie, wrony w końcu uciekły – podsumowuje.
Lucjan Wątor decyzję radnych komentuje krótko.
- Ciężko to nawet skomentować, ręce opadają. Wychodzi na to, że radni z Limanowej nie lubią zwierząt – przyznaje Lucjan Wątor w rozmowie z „Gazetą Krakowską”.
Ponadto członek Amicus Vitae zapowiada wysłanie pisma z uwagami do przewodniczącej Juszkiewicz z prośbą o wyjaśnienie jej słów.
Przypomnijmy, że Jolanta Juszkiewicz na naszych łamach mówiła o tym, iż w w Limanowej bywało i tak, że „ktoś przynosił zupę i rozlewał ją jak mu się podobało…”.
- To nieprawda, nikt nie wylewał zupy, ani nie wrzucał pokarmu do fontanny, to taka zasłona dymna i nic więcej – komentuje Wątor.
Jak zauważa w Krakowie są zabytki i wielu turystów, karmę dla ptaków sprzedaje się na straganach. - Tam się da, a w Limanowej nie – dziwi się.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Limanowa z dawnych lat. Zobacz, jak kiedyś wyglądało miasto!
- Zespoły Regionalne Ziemi Limanowskiej. Barwne i roztańczone
- Pojawi się kolejna wieża w regionie. Już za siedem miesięcy „wyrośnie" na Skiełku
- Drewniana weranda zdobi Dwór Marsów w Limanowej
- Praca szuka ludzi w Limanowej i w powiecie limanowskim
- Wiejskie gospodynie spod Limanowej podbijają telewizyjne, show TVP!