- Planując ten mecz, jak on może się ułożyć, to można było przewidzieć, że ten zespół, który pierwszy straci bramkę, będzie miał trudność z odrobieniem straty - mówi Łukasz Garguła. - My mieliśmy w pierwszej połowie dwie dogodne sytuacje, Rafała Boguskiego i Maćka Jankowskiego. Powinniśmy je wykorzystać. Plusem jest to, że takie sytuacje stwarzamy. W Bydgoszczy też mieliśmy początkowo kilka okazji, których nie wykorzystaliśmy, ale później zrobiliśmy swoje. Legia to jednak klasowy zespół, który potrafił zniwelować nasze atuty. Ciężko było coś stworzyć w drugiej połowie.
Legia odrobiła pracę domową, wiedziała jak się przygotować do meczu z nami. My nie stanęliśmy na wysokości zadania. Powinno być więcej ruchu na boisku, wyjścia na pozycję. Tego było na pewno za mało.
Dobrze, że po takim meczu szybko mamy następne spotkanie. Trzeba wyciągnąć wnioski i starać się zrehabilitować. Teraz przed nami Puchar Polski z Lechem, a później derby, na które nikogo mobilizować nie będzie trzeba.
Łukasz Garguła: Nie stanęliśmy na wysokości zadania
(bk)
Łukasz Garguła nie miał zbyt wesołej miny po meczu z Legią Warszawa. Wisła przegrała wyraźnie z zespołem mistrza Polski i straciła fotel lidera.
Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.
Podaj powód zgłoszenia
s
Profesjonalista - piłkarz powinien być zmobilizowany na każdy mecz , niezależnie od przeciwnika. Jeżeli tak nie jest oznacza to ,że jest piłkarzem wypalonym i nie powinien zabierać miejsca w drużynie . W Wiśle jest zbyt wielu piłkarzy wypalonych. Ale budowa trwa i to jest optymistyczne. Potrzebni skrzydłowi od zaraz, bo obecni są chimeryczni. Niestety ,Wisła założyła sobie remis, gra była bardzo zachowawcza a przy takiej grze błąd sędziego decyduje o wyniku . Pozycja Wisły jest na wyrost. Z językiem na piersiach można grać 10 do 15 meczów. Potem balon pęka i zostajemy bici przez wszystkich. W każdym razie - powodzenia !
