Wiślanie podeszli do Wieczystej bez respektu, w 25 minucie prowadzili 2:0, po pierwszej połowie 2:1. W drugiej połowie przy stanie 2:2 świetnej okazji dla Wiślan nie wykorzystał Błażej Radwanek, a chwilę wcześniej doszło do dwóch kontrowersyjnych zdarzeń w polu karnym krakowian, po których sędzia nie przerwał gry.
- Moim komentarzem do tego wszystkiego jest moja żółta kartka, którą otrzymałem za niesportowe zachowanie w stosunku do arbitra tego spotkania ze względu na moje niezadowolenie z jego decyzji w drugiej części spotkania - mówił kilkanaście minut po końcowym gwizdku Skrzyński. - Na spokojnie chcę sobie obejrzeć tę sytuację z niepodyktowanym rzutem karnym. Rozmawiałem z zawodnikiem, został on kopnięty. Sędzia podjął inną decyzję, więc mleko zostało rozlane, to już jest przeszłość. Czujemy trochę niedosyt, ale taki jest sport i błędy się zdarzają.
Dopytywany, szkoleniowiec dodał: - Mówię o sytuacji z Kubą Sewerynem i sytuacji ze strzałem Adisy, po której Pazdan dostał piłką w rękę.
Ekipa z gminy Skawina po dwóch kolejkach w dorobku ma siedem strzelonych goli, na inaugurację pokonała bowiem Wisłokę Dębica 4:0. Jak szkoleniowiec ocenia zespół po dwóch meczach w III lidze?
- Najważniejsze jest to, że będąc beniaminkiem nie boimy się grać, że konsekwentnie od dwóch lat staramy się grać piłkę ofensywną, piłkę poukładaną i nie patrzymy na rywala, tylko staramy się narzucić swój styl gry. Dzisiaj plan był troszeczkę też inny, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjechaliśmy do przeciwnika o bardzo dużych umiejętnościach piłkarsko-taktycznych, ale nie przestraszyliśmy się i pokazaliśmy, że z nami trzeba się liczyć w tej lidze.
