Były świetny napastnik Wisły przyznał, że bardzo ucieszył go fakt, że na meczu zjawiła się liczna publiczność. – To cieszy, bo zastanawiałem się jak to będzie z frekwencją, ale dopisała idealnie – mówi Maciej Żurawski. – Świetnie, że było mnóstwo kibiców na trybunach. Świetna była też atmosfera, jak w ligowym spotkaniu. Myślę, że wynik schodzi tutaj na drugi plan. Nie ukrywajmy, może ktoś tam sobie myślał, że te stare nazwiska nawiążą równorzędną walkę, ale nie oszukujmy się... Niektórzy może są jeszcze w treningu, ale większość zawodników to już dawno pokończyła grę i traktuje to bardzo amatorsko. Myślę, że nie o to chodziło. Chodziło, żeby stworzyć atmosferę na boisku, żeby dobrze pograć w piłkę. Parę fajnych akcji ze strony tej starej gwardii było. Była honorowa bramka. Myślę, że to nie jest ważne, że to ja ją strzeliłem. Kto by ją nie zdobył, byłoby fajnie. Super widowisko, bardzo fajny pomysł i nawet się dziwię, że wcześniej czegoś takiego jeszcze nie było.
Żurawski strzelając gola mógł sobie przypomnieć jak kiedyś po jego bramkach wiwatował cały stadion przy ul. Reymonta. Przyznaje, że było to dla niego miłe uczucie. – Takie małe wspomnienie – mówi. – Powrót do przeszłości. Trochę to było też na pewno emocjonalne przeżycie, bo człowiek sobie wspomina te chwile. Wraca do bramek sprzed dobrych kilku lat. Myślę, że takie momenty są ważne, bo one na długo w „serduchu”, w głowie pozostają.
Żurawski odnosił razem z Wisłą wielkie sukcesy. Teraz „Biała Gwiazda” nie zdobywa trofeów. Były piłkarz zapytany, co trzeba zrobić, żeby znów nawiązać do lat świetności, odpowiada: – Na pewno Wiśle brakuje sukcesu na arenie międzynarodowej. Brakuje przede wszystkim mistrzostwa Polski, czy kwalifikacji do Ligi Europy. Zawsze przychodzi słabszy czas, ale po nim znów musi przyjść moment, gdy Wisła znów będzie grała na tym najwyższym poziomie i będzie się biła o te najwyższe trofea. A na razie trzeba się cieszyć, bo gra ciągle Paweł Brożek, który zdobędzie jeszcze niejedną bramkę. Jest ciągle w dobrej formie i też w takim wieku, który pozwala mu grać na dobrym poziomie.
Żurawski sam wywołał temat Pawła Brożka, a zapytany czy nie jest zazdrosny, że młody kolega powoli wyprzedza go w kolejnych klasyfikacjach strzelców, powiedział: – Bardzo się cieszę. Tym bardziej, że Paweł jest moim kolegą. Zawsze mu kibicuję, żeby tych bramek strzelał jak najwięcej. Tym bardziej, że strzela je dla Wisły Kraków. Myślę, że jeszcze niejeden rekord może pobić.
Na koniec dziennikarze pytali, jak to było z rzutem karnym i czy było więcej chętnych osób do jego strzelania. – Stałem, podciągałem getry, podszedł Marek Zieńczuk i mówi: Dawaj... No to postawiłem piłkę na jedenastym metrze – opowiedział z uśmiechem Maciej Żurawski.