Sytuacja pracownika na rynku pracy

Życie zawodowe Olgi jest poukładane i stabilne. Jako sędzina postrzegana jest jako powściągliwa i niedostępna, zawsze kierująca się żelaznymi zasadami. Kilka lat wcześniej kobieta przeżyła osobistą tragedię - straciła ukochanego męża. Po jego śmierci, nic już nie jest takie samo, nawet relacje z córką wydają się być niemożliwe do ułożenia.
Poukładany świat Olgi przewraca się do góry nogami, gdy pewnego dnia w sądowej kawiarni poznaje zupełnym przypadkiem Maksa – młodszego od niej o piętnaście lat Włocha, który przyjechał do Polski, aby surfować na Bałtyku. Mimo iż wszystko wskazuje, że jest niepoprawnym playboyem, a sytuacja wydaje się być irracjonalna, mężczyzna budzi w Oldze coś, czego dawno nie czuła.
Na pomysł realizacji „Heaven In Hell” wpadła para twórców, odpowiedzialna za trylogię „365 dni” oraz „Underdoga” i „The End” – reżyser Tomasz Mandes i producentka Ewa Lewandowska. Tym razem punktem wyjścia była dla nich całkowicie wymyślona historia, która jednak dotyczy coraz wyraźniejszego zjawiska społecznego – romantycznych związków, w których partnerzy różnią się znacznie od siebie wiekiem.
- Nie czerpaliśmy w żadnej mierze z prawdziwych historii, nie inspirowaliśmy się nagłówkami gazet. Zalążek pomysłu to była całkowicie nasza własna kreacja, stworzona na bazie rozmów i przemyśleń Ewy i moich. Później, gdy uświadomiliśmy sobie, że trafiamy w czuły społeczny punkt, przeprowadziliśmy dokładne społeczno-kulturowe badania i odbyliśmy trochę rozmów z ludźmi znajdującymi się w podobnej sytuacji, co nasi bohaterowie – mówi Tomasz Mandes.
Pracując nad scenariuszem twórcy od początku tworzyli swych bohaterów mając na myśli konkretnych aktorów. W ich zamierzeniu Olga miała być silna – a jednocześnie krucha. Połączenie tych cech zobaczyli w krakowskiej aktorce Magdalenie Boczarskiej.
- Czuliśmy, że tylko ona może zagrać Olgę w sposób autentyczny, oddając w pełni złożoność jej życiowej sytuacji i ukazując, jak ona radzi sobie z moralnymi, etycznymi i rodzinnymi dylematami. Założyliśmy sobie wręcz z Tomkiem, że jeśli Magda nie zgodzi się zagrać w naszym filmie, to go po prostu nie zrobimy. Nie ma w tym żadnego chwytu promocyjnego. Gdyby Magda nam odmówiła, „Heaven in Hell” by nie powstał – zdradza Lewandowska.
Boczarska początkowo wahała się czy zagrać w filmie twórców cyklu „365 dni” – wszak spotkał się on z miażdżącą reakcją krytyków. Kiedy jednak przeczytała scenariusz, dostrzegła w nim możliwość stworzenia ciekawej psychologicznie postaci. Jej warunkiem było jednak zastrzeżenie sobie prawa do zmian w ekranowym wizerunku Olgi. Mandes i Lewandowska się zgodzili – i Boczarska weszła na plan.
- Olga jest stereotypowym uosobieniem kobiety spełnionej, ale tylko z zewnątrz. Jej życie wypełnia praca, ale druga jego część jest pusta. Tak samo jak piękny dom, w którym mieszka. Nie ma go z kim dzielić, zamknęła dawno temu ten rozdział swojego życia, nie spodziewając się, że kiedyś coś się zmieni. Nieudana relacja z córką tylko pogłębia jej smutek wewnętrzny. Wszystko zmienia się za sprawą piętnaście lat młodszego mężczyzny – opowiada aktorka.
Boczarska sama jest prywatnie związana z młodszym partnerem – aktorem Mateuszem Banasikiem. Para jest ze sobą już dziesięć lat, mimo to w mediach ciągle pojawiają się opinie, że tego rodzaju relacja jest skazana na niepowodzenie. Nic więc dziwnego, że opowiadana w „Heaven In Hell” historia okazała się jej bliska.
W rolę Maksa wcielił się młody włoski aktor Simone Sussina, który zagrał jedną z mniejszych ról w cyklu „365 dni”. Mandes i Lewandowska mieli więc na planie taki duet, jaki im się wymarzył – piękną i doświadczoną aktorkę oraz naturalnego i niedoświadczonego aktora.
- Bardzo zależało nam na tym, żeby skonfrontować świat poukładanej kobiety i bad boya, faceta niemającego żadnych obowiązków, wolnego ptaka, który szybuje tam, gdzie chce. Również po to, żeby pokazać, że niezależnie od tego, czy jesteśmy sędzią, lekarzem czy przedszkolanką, w każdym z nas drzemie potrzeba wolności – podkreśla Lewandowska.
W pozostałych rolach zobaczymy w „Heaven In Hell” Katarzynę Sawczuk, Sebastiana Fabijańskiego i Janusza Chabiora.
Większość zdjęć do filmu zrealizowano na Helu, a odpowiada za nie Bartek Cierlica. Muzykę stworzył duet Patryk Kumór-Dominik Buczkowski, który ma w swym dorobku wiele popowych przebojów, choćby te, które zapewniły Viki Gabor i Roksanie Węgiel triumfy na Eurowizji Junior.
- Ta dzielnica Krakowa przeszła ogromną metamorfozę! Dawniej były tu... pola
- Tu zakupów już nie zrobimy. Te sklepy zniknęły na dobre z krakowskich galerii
- TOP 10 miejsc na zimową wycieczkę w okolicach Krakowa!
- Oto 10 powodów, przez które życie w Krakowie bywa nieznośne
- Zobacz najpiękniejsze kreacje z małopolskich studniówek 2023 cz. II