Przypomnijmy, że Tadeusz Pawłowski we wspomnianym wywiadzie na pytanie, czy ma żal do Wisły, że ta zwolniła go w 2016 roku po zaledwie dwóch miesiącach pracy powiedział m.in: – Nie mam żalu do nikogo. Mam fajne wspomnienia z tego krótkiego okresu pracy w Wiśle, poznałem fajnych ludzi. Myślę też, że przyczyniłem się do rozwoju klubu. To ja mocno obstawałem za tym, żeby Petar Brlek trafił do Wisły. W tamtym okresie skauci, którzy go oglądali w Chorwacji, wyrażali się o nim, że to kompletne dno… Ja byłem jednak uparty, chciałem tego chłopaka i dzięki temu Petar trafił do Krakowa. Dał dużo jakości Wiśle, która mogła też na nim zarobić dobre pieniądze.
Słowa o tym, że dział skautingu negatywnie opiniował transfer Petara Brleka, poruszyły Marcina Kuźbę, który był jednym z tych skautów, którzy oglądali Chorwata w akcji przed transferem do Wisły.
– Nie wiem kogo konkretnie ma na myśli trener Pawłowski, ale jeśli mówi, że dział skautingu negatywnie opiniował transfer Petara, to muszę stanowczo zaprotestować – mówi Marcin Kuźba. – Osobiście jeździłem do Chorwacji oglądać Petara i nie miałem wątpliwości, że to jest bardzo dobry piłkarz. I jeśli trener Pawłowski mówi, że był uparty, żeby sprowadzić Petara do Wisły, to ja mogę powiedzieć dokładnie to samo o sobie. Sam przekonywałem Bogusława Cupiała, że warto tego chłopaka sprowadzić do Wisły, bo to jest duży talent. Mało tego, to ja załatwiałem wtedy dodatkowe środki, żeby ten transfer w ogóle przeprowadzić. Nie wiem dlaczego trener Pawłowski tak się wypowiada na temat pracy skautów w Wiśle, skoro akurat ja z nim na temat Brleka nie rozmawiałem. W dodatku, warto pamiętać, że gdy Petar ostatecznie do Wisły przyszedł, trenera Pawłowskiego już praktycznie w klubie nie było. Nie wiem zatem skąd miał takie informacje, że my jako skauci negatywnie ocenialiśmy Brleka.