Spis treści
Górale z Podhala znają Mariana, jako dziennikarza. Pojawia się ze swoim aparatem głównie na terenie powiatu nowotarskiego. Relacjonuje wydarzenia sportowe, kulturalne, wypadki, czy pożary. Wszędzie jeździ rowerem. Jak Marian gna na dwóch kółkach, to wiadomo, że coś się dzieje. Prowadzi profil na Facebooku TV Waks, stronę internetową, kanał na YouTube. Relacjonowaniem wydarzeń zajmuje się po godzinach pracy zawodowej. Niedawno rozpoczął współpracę także z portalem podhaleregion.pl.
Bieda, alkohol, przemoc
Marian wyszedł na ludzi, choć jego dzieciństwo było bardzo ciężki. - Moje życie od najmłodszych lat nie wyglądało tak, jak powinno. Pochodzę z trudnej rodziny. Rodzice mieli nas ośmioro. Przez wiele lat, zamiast opiekować się nami, woleli zaglądać do kieliszka – wspomina 30-letni Marian.
Często były awantury, a do domu przyjeżdżała policja.
– Gdy miałem siedem lat, do domu przyjechały nieznajome dwie panie, które zobaczyły obraz, który zapamiętają na zawsze. Wtedy nie wiedziałem, że były to panie ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 1 w Nowym Targu – wspomina. Spędził tam trzy lata. Opiekunowie zauważyli, że co prawda jest niepełnosprawny, ale w ośrodku byli ludzie o wiele bardziej potrzebujący. Wtedy trafił do Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczo-Opiekuńczych. Zaczął się w jego życiu nowy, lepszy rozdział, który owocował tym kim jest teraz.
Nie chciał wracać do domu
Placówkę Marian określa krótko: dom. To tam poczuł ciepło, zainteresowanie ze strony opiekunów, którzy – jak wspominał ostatnio na uroczystości 50-lecia Zespołu – traktowali go jak syna. Marian mieszkał przez pięć dni w internacie szkoły, a na weekendy wracał do domu rodzinnego.
– Piątek nie kojarzył mi się dobrze, bo musiałem wrócić do domu. Tak nie miałem czego szukać. Były kłótnie, alkohol, policja. Czekałem na poniedziałki. Gdy wracałem do szkoły, do internatu, czułem się nie jak uczeń, ale jak prawdziwy syn. Nauczyciele traktowali mnie jak syna. Byłem zauważany, doceniany, potrzebny – wspomina Marian Gromala.
Wspomina, że nauczyciele oferowali mu nie tylko pomoc psychologiczną, ale i materialną, która dla niego w młodzieńczych latach była bardzo potrzeba.
Marian spędził w szkole 18 lat. Ukończył szkołę branżową w zawodach kucharz małej gastronomii i pracownik pomocniczy obsługi hotelowej.
Harcerstwo i dziennikarstwo
Będąc w szkole, wstąpił do drużyny harcerskiej. Ten krok pomógł mu nauczyć się dyscypliny i odwagi, a przede wszystkim jak zadbać o siebie w trudnych warunkach. – W czasie wyjazdów odbywały się różnego rodzaju warsztaty. Mi spodobały się zwłaszcza warsztaty z dziennikarstwa „Uwierz w siebie” – wspomina dziennikarz z Waksmundu.
I tak zarażony został pasją to dziennikarstwa. Od 2020 roku prowadzi fanpage na Facebooku TV Waks, gdzie relacjonuje wydarzenia z Podhala, Spisza, a czasem i z Orawy.
- Na wszystkie wydarzenia dziejące się na Podhalu docieram rowerem. Chyba już nie było w miejscowości, w której bym nie był na rowerze. Przemierzyłem tej wiosny niemal całe Podhale – wspomina Marian.
Dziennikarstwem zajmuje się po godzinach pracy zawodowej. Niedawno dołączył do redakcji portalu podhaleregion.pl. Sam zarabia na siebie, pomaga także innym.
Prosić o pomoc to nie ujma
- Niepewność lekka o niczym nie świadczy, dziś wiem jak sobie poradzić w trudnych sytuacjach i w trudnych chwilach. Trafiłem do szkoły jako młody chłopak, taki nieoszlifowany kamień. Nauczyciele byli jak jubilerzy, którzy wiedzieli jak wydobyć ze mnie to co najcenniejsze – mówi Marian. – Uważam, że z każdej trudnej opresji jest jakieś wyjście, tylko pamiętajmy, że nie możemy się poddać, nie możemy zwątpić w siebie. Każdy z nas jest wyjątkowy, każdy z nas ma jakieś ukryte talenty.
Na 50-leciu ośrodka Marian dodał, że „wstyd to kraść, ale nie prosić o pomoc”.
- Trzeba prosić o pomoc, bo dzięki temu można wyjść z dołka. Wierzcie w siebie, ponieważ każdy jest wyjątkowy i każdy może być kim chce. Jeśli tylko uwierzy w siebie i pokona strach i lęki – podsumowuje Marian.
