W Wiśle Kraków czekają na ligowe starcie z Polonią Warszawa
Przed tym spotkaniem do listy niedysponowanych zawodników, na której już wcześniej znajdowali się Joseph Colley, Bartosz Talar i Enis Fazlagić, dość nieoczekiwanie dołączył James Igbekeme. Trener Wisły Mariusz Jop wyjaśnia, co takiego się stało: - James rano poczuł się źle i po konsultacji z naszym fizjoterapeutą podjęliśmy decyzję, żeby przebadać go szerzej, gdyż czuł dyskomfort w klatce piersiowej. Nie miało to jednak związku z treningiem. Po prostu poczuł się nagle gorzej. Przechodzi jeszcze ostatnie badania, ale wszystkie najgroźniejsze scenariusze zostały już wykluczone, więc liczymy, że szybko do nas wróci.
Wisła chce potwierdzi, że może grać skutecznie
Wisła we wtorek prowadziła już 2:0, ale ostatecznie przegrała po dogrywce 2:3. Czy zatem w drużynie są spuszczone głowy czy raczej chęć jak najszybszego rewanżu na Polonii? Trener „Białej Gwiazdy” mówi o tym w następujący sposób: - Na pewno zaraz po meczu trudno było mówić o jakiejś euforii czy zadowoleniu. Jest naturalne, że zawodnicy byli źli, nie byli szczęśliwi. Jest to normalna sytuacja, natomiast im bliżej meczu, tym ta mobilizacja rośnie. Jesteśmy na pewno głodni rewanżu i chcemy potwierdzić, że możemy grać dobrze, że możemy grać skutecznie i wygrywać spotkania.
Jop dodaje też: - Myślę, że to jest na tyle świadomy zespół, ambitny, podrażniony sportowo, że oczywiście, ja czuję to samo, co oni, bo podobnie jak zawodnicy nie lubię przegrywać i jest we mnie sportowa złość. Podobnie jest wśród graczy i myślę, że tutaj absolutnie nie trzeba było kogokolwiek podnosić, bo my zagraliśmy dobre spotkanie. Było kilka kluczowych momentów, które zdecydowały o tym, że akurat Polonia awansowała dalej. Natomiast, jeśli ogólnie spojrzymy na to spotkanie, to było bardzo dużo dobrych momentów. Ja myślę, że trzeba to, co pozytywne, powtórzyć w piątkowym spotkaniu i zwrócić szczególną uwagę na te elementy, w których Polonia jest skuteczna. To nam powinno dać możliwości przywiezienia do Krakowa trzech punktów. To jest nasz cel.
We wtorek Polonia skutecznie atakował skrzydłami. Jak wyeliminować ten atut „Czarnych Koszul”. Trener Wisły mówi o tym w następujący sposób: - Myślę, że dużo się nie zmieni jeśli chodzi o sposób gry Polonii. Na pewno my musimy w pojedynkach w tej strefie być bardziej skuteczni. To jest recepta, bo to nie były jakieś piękne, wielopodaniowe akcje, tylko dość proste akcje. Akcje, które są powtarzalne w tym zespole. My musimy jeszcze mocniej się skupić, być jeszcze lepszym w pojedynkach, bo zbyt prosto rywal zdobywał bramki.
Nie będzie zmiany wykonawcy rzutów karnych
We wtorek Angel Rodado nie strzelił rzutu karnego. To jednak Hiszpan pozostanie numerem jeden jeśli chodzi o wykonywanie jedenastek, bo jak tłumaczy Mariusz Jop: - Każdy ma prawo do błędu, do pomyłki. W mojej ocenie to nic nie zmienia. Tutaj też trzeba przyznać, że bramkarz rywali zachował się świetnie, więc to nie był jakiś fatalnie wykonany rzut karny, gdy zawodnik próbował kombinować, grać jakieś loby, jakieś dziwne sytuacje niestandardowe. Uderzył mocno, bramkarz się dobrze zachował, wyczuł intencje i to się zdarza.
Frederico Duarte dał sygnał, że może grać w ataku
W meczu pucharowym w ataku Wisły zagrał Frederico Duarte. Strzelił dwie bramki, a trener „Białej Gwiazdy” cieszy się, że ten wariant akurat się sprawdził. Chwali swojego podopiecznego i mówi o nim tak: - Mówiłem już wcześniej, że jeśli Rodado traktujemy jako „dziesiątkę”, to na pozycji „dziewięć” konkurencja jest mniejsza. W treningu Duarte był próbowany na pozycji numer „dziewięć” i wyglądał obiecująco. Dlatego zdecydowałem się na to, żeby od początku zagrał w Pucharze Polski. Myślę, że zyskaliśmy zawodnika na tę pozycję, bo na skrzydle ta konkurencja jest dużo większa. Wysłał pozytywny sygnał, bo też trzeba powiedzieć, że poza bramkami bardzo dużo pracował dla zespołu. Przebiegł ponad 15 kilometrów we wtorkowym spotkaniu, więc prócz tego, że strzelił dwie ładne bramki, to też pracą pokazał, że można na niego liczyć. Cieszę się, że jest zawodnik, który będzie teraz mocno pukał do pierwszej jedenastki.
Trenowali na trawiastym boisku
Przed wyjazdem do Warszawy, gdzie Wisła został na kilka dni, a konkretniej pod Warszawą, trener Mariusz Jop tłumaczył, że krakowianie w zależności od warunków pogodowych będą mogli trenować na boisku trawiastym, ze sztuczną nawierzchnią lub ze sztuczną nawierzchnią, ale pod balonem. Który wariant ostatecznie został wcielony w życie? Trener Wisły mówi: - To było uzależnione od pogody. Pogoda jest dobra, temperatura jest dodatnia, w nocy nie było mrozu, więc najlepsze dla nas rozwiązanie, czyli trening był na trawiastym, pełnowymiarowym boisku. Mamy tutaj takie boisko do dyspozycji, więc korzystamy z niego.
Wszyscy są gotowi do gry
Dopytywany czy dogrywka we wtorkowym meczu w jakiś sposób pokrzyżowała mu plany przygotowań do spotkania ligowego, trener Wisły zdecydowanie zaprzecza. Mówi bowiem: - Jakoś specjalnie nie pokrzyżowało nam to planów. Oczywiście jest kilku zawodników, którzy zagrali 120 minut i oni są traktowani troszkę inaczej. Jeszcze inaczej traktowani są ci, którzy zagrali sześćdziesiąt minut bądź więcej. A jeszcze inaczej traktowani są ci, którzy nie zagrali wcale. Tutaj pracowaliśmy w grupach i z jednej strony się cieszę, że ci zawodnicy, którzy zagrali od początku, pokazali się z dobrej strony. Pokazali, że można na nich liczyć. A z drugiej strony to, że Angel wszedł na 25 minut, czy „Zwolo” wszedł na sześćdziesiąt minut czy inni gracze, to nie sądzę, żeby to miało jakikolwiek wpływ na piątkowe spotkanie. Wszyscy są przygotowani, wszyscy są gotowi do tego, żeby grać.
W nawiązaniu do przygotowania drużyny do gry, Jop dodaje: - Na pewno to są fakty, że zawodnicy mają w nogach tych spotkań dużo. Dlatego też zdecydowałem się na to, żeby niektórzy zawodnicy odpoczęli, żeby wykorzystać tych, którzy są świeżsi. Po to właśnie, żeby rotować, żeby te obciążenia w taki sposób korzystny dla piłkarzy - nie mówiąc tylko o formie sportowej, ale o ich zdrowiu - optymalizować. Nie szukałbym tutaj absolutnie żadnego wytłumaczenia. Wszyscy są gotowi, wszyscy chcą grać. Jesteśmy głodni rewanżu i absolutnie nie będę szukał wymówek, tłumacząc się tym, że zespół jest zmęczony. Absolutnie nie! Jesteśmy gotowi do tego, żeby grać 90 minut i więcej.
Mariusz Jop podkreśla też, że mimo porażki, gdyby jeszcze raz miał wybierać skład na pucharowy mecz, postąpiłby dokładnie tak samo: - Tak. Ten zespół, przypomnę, ta pierwsza jedenastka zagrała świetną pierwszą połowę. Oczywiście, w drugiej straciliśmy bramki, ale to były bramki raczej po błędach indywidualnych, a nie po jakimś systemowym czy taktycznym złym działaniu naszego zespołu.
Trener Wisły nie chce natomiast konkretnie mówić, który z piłkarzy najbardziej przekonał go do siebie. Mówi jedynie: - Nie chciałbym indywidualnie oceniać zawodników, natomiast - tak jak mówiłem wcześniej - wielu zawodników pokazało się z dobrej strony i potwierdziło, że mocno naciskają na tych, którzy grali więcej wcześniej.
Polonia? Trzeba zwrócić uwagę na te same rzeczy
W piątek pewnie zmienią się wyjściowe składy obu drużyn, ale trener Mariusz Jop podkreśla, że nie zmienią raczej założenia taktyczne. Zapytany, na co zwróci uwagę swoim zawodnikom przed tym spotkaniem, tłumaczy bowiem: - Myślę, że na to, o czym mówiłem przed pierwszym meczem, a co się potwierdziło w trakcie spotkania. Czyli, że Polonia ma mocną „dziewiątkę”, zawodnika, który potrafi się utrzymać przy piłce, który potrafi dać ten moment, gdy rywal może się „zaczepić” w ataku pozycyjnym czy w ataku szybkim. Plus skrzydła, które na pewno są groźne, dobre w pojedynkach, szybkie. To są elementy, które pozwalają Polonii wygrywać mecze, zdobywać punkty, bo przypomnę, że jest to zespół, który w lidze radzi sobie bardzo dobrze ostatnio.
- Krakowsko-chińska opowieść z Messim w tle. Marek Zając spotkał się z kibicami Wisły
- Gdy nie wykorzystuje się swoich szans, czyli wnioski po meczu Wisły w Pucharze Polski
- Oceniamy piłkarzy Wisły Kraków za mecz w Pucharze Polski z Polonią Warszawa
- Trzecia Strona Błoń. Cracovia na sprzedaż, wielkie emocje przy Reymonta
