Spod Babiej Góry pociąg wyruszał o godz. 5.55. W Zakopanem był przed 8 rano. Ze względu na porę kursu, zlikwidowany 17 stycznia pociąg cieszył się sporą popularnością. - Jeździło nim wielu ludzi z Suchej, Jordanowa czy wiosek na terenie powiatu nowotarskiego (Rokiciny, Sieniawa) - mówi Dorota Barnaś, pracownica biura podróży w Zakopanem. - Pociągiem dojeżdżali do Nowego Tar-gu czy Zakopanego, gdzie o godz. 8 rozpoczynają pracę. Ja sama mieszkam w Rabie Wyżnej i często jeździłam zlikwidowanym pociągiem. Teraz musiałam przesiąść się do busa. To niewygodne, bo przystanek mam 2 km dalej niż stację kolejową, a poza tym, gdy wsiadam do busa, to często jest on już przepełniony.
W podobnej sytuacji było ponad 500 osób. - Tyle osób podpisało apel, w którym proszą za naszym pośrednictwem kolejarzy o przywrócenie połączenia - tłumaczy starosta nowotarski Krzysztof Faber. - Dlatego rada powiatu także przyjęła rezolucję nawołującą do wznowienia kursów pociągu i wysłano ją do kolejarzy i marszałka województwa. To on bowiem dopłaca do przewozów regionalnych.
- Wiem, że dla tych osób likwidacja pociągu to dramat, ale biorąc pod uwagę kryteria ekonomiczne, ten skład nie cieszył się tak dużą popularnością, by opłacało się go utrzymywać - mówi Barbara Węgrzynek, rzeczniczka małopolskiego biura Przewozów Regionalnych Polskich Kolei Państwowych. - W styczniu marszałek przestał je dotować.
Rzeczniczka zapewnia jednak, że gdy dotacje znowu do PKP wpłyną, pociąg wróci do rozkładu. PKP ma bowiem cały czas wystarczającą liczbę wagonów i pracowników.
- Tak stanie się w czerwcu - mówi Piotr Odorczuk, szef biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego. - Po apelach mieszkańców jeszcze raz przeanalizowaliśmy potrzebę istnienia tego połączenia. Skoro ludzie twierdzą, że było ono dla nich ważne, to wróci do rozkładu. Rannym pociągiem każdy dojedzie do pracy.
Zmiany na kolei
Licząca prawie 130 lat linia Nowy Sącz- Chabówka znalazła się wśród dwóch tysięcy kilometrów nierentownych połączeń kolejowych w kraju, które PKP postanowiła wyłączyć z ruchu. Decyzję ogłosił wiceprezes spółki PKP Polskie Linie Kolejowe Filip Wojciechowski. Jak podkreślił, wyłączenie z ruchu może być tylko czasowe i nie oznacza demontażu torów i trakcji elektrycznej. Zamknięte linie mają być wciąż utrzymywane, aby w razie potrzeby, zgłoszonej np. przez samorząd województwa, mogły po nich pojechać pociągi. Jak wiadomo, to marszałek Małopolski, a nie PKP ma w dyspozycji obecnie przewozy regionalne. - Ruch na trasie z Nowego Sącza w kierunku na Chabówkę odbywa się sporadycznie - zauważa dyrektor Zakładu PLK w Nowym Sączu, Włodzimierz Zembol. - Notujemy zaledwie kilka przejazdów pociągów towarowych w ciągu miesiąca. Kursują tam też co roku w wakacje pociągi retro. To wszystko.
Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]
**Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!"Gazeta Krakowska" na Twitterze i
Google+**