Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miała widzieć lepiej, a nie przeczyta ceny na półce

Paweł Szeliga
Maria Szczygieł zapowiada, że będzie się starać odzyskać pieniądze, jakie wydała na okulary
Maria Szczygieł zapowiada, że będzie się starać odzyskać pieniądze, jakie wydała na okulary Fot. wojciech chmura
Maria Szczygieł z Jasiennej (gm. Korzenna) od kwietnia usiłuje odzyskać pieniądze za okulary wykonane w Centrum Optycznym "Marcus" w Nowym Sączu. - Wydałam na nie majątek, a do niczego się nie nadają- przekonuje kobieta.

W okularach chodzi od dzieciństwa. Osiem lat temu skusiła się na tzw. progresy, gwarantujące ostre widzenie niezależnie od odległości. Służą jednocześnie do czytania i chodzenia, więc nie trzeba nosić z sobą dodatkowej pary. Kiedy szkła się zużyły, w kwietniu poszła do przychodni w Nowym Sączu, aby zrobić nowe okulary. Zbadała ją okulistka, która wypisała receptę i na miejscu dobrano szkła. - Są za słabe - przekonuje pacjentka. - Obraz jest rozmazany, a po dłuższym noszeniu boli od nich głowa.

W połowie czerwca pacjentkę zbadano ponownie i choć nie stwierdzono nieprawidłowości, wymieniono jej szkła. Sytuacja jednak się nie poprawiła, więc w lipcu poprosiła o zwrot pieniędzy. Przychodnia odmówiła.

Marek Pancerz, współwłaściciel CO "Marcus" przekonuje, że szkła zostały dobrane w oparciu o receptę wypisaną przez zatrudnioną w przychodni doświadczoną okulistkę Marię Janz, byłą ordynatorkę oddziału okulistycznego szpitala w Gorlicach.
- Pacjentka była dwukrotnie badana - podkreśla Marek Pancerz. - Gdy odbierała okulary, podkreślała, że widzi znacznie lepiej. Potem nieoczekiwanie wróciła do nas z nieuzasadnionymi roszczeniami.

Marek Pancerz dodaje, że Maria Szczygieł dostała cztery zapasowe szkła gratis, ponieważ taki dodatek gwarantuje przy zakupie producent. Mimo to kobieta nie zrezygnowała z walki i poszła po poradę do powiatowego rzecznika konsumentów. Ten zasugerował, że pacjentka ma prawo odstąpić od umowy i załatwić sprawę polubownie w sądzie.

- Nie zamierzam włóczyć się po sądach - mówi Maria Szczygieł. licząc, że "Marcus" w końcu ulegnie i odda pieniądze.
- Zrobiłam błąd, że po odebraniu okularów nie reklamowałam ich od razu - uważa pacjentka. -- W przychodni widziałam lekarkę wyraźnie, bo stała blisko. Kilka chwil później w sklepie nie byłam w stanie odczytać nawet ceny na towarach. Myślałam, że oko w końcu się przyzwyczai, ale tak się nie stało.

Zdenerwowana pacjentka odłożyła okulary do szuflady i poszła do innego optyka. Ten stwierdził, że szkła dobrane w przychodni są o pół dioptrii za słabe. Zobowiązał się do zrobienia właściwych za 580 złotych.
- Pochodzę w nich jakiś czas i udowodnię przychodni, że wina leży po jej stronie - zapowiada Maria Szczygieł.
- Zrobiliśmy okulary prawidłowo. Może pacjentka się przeliczyła i chce po prostu odzyskać pieniądze - uważa Pancerz.

Dr Alina Górniak-Bednarz, konsultant wojewódzki do spraw okulistyki.

- Okulary progresywne są wygodne, gdyż pozwalają widzieć dobrze na każdą odległość. Wymagają jednak cierpliwości. Bywa, że oczy potrzebują nawet trzech miesięcy, żeby się do nich przyzwyczaić. Na pewno nie należy się zniechęcać przy pierwszym niepowodzeniu i odkładać okulary do szuflady. Pacjent musi je nosić cały czas. Nie znam opisywanego przypadku, ale jeśli pacjentka na początku sugerowała, że w nowych szkłach widzi lepiej, to jest mało prawdopodobne, aby zostały dobrane nieprawidłowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska