- Miłośnicy dwóch kółek mieli do pokonania trzy malownicze trasy o różnym stopniu trudności. Było nam szczególnie miło, że rajd przybrał charakter międzynarodowy, pojawili się bowiem także rowerzyści ze Słowacji i Anglii - mówi nam Zdzisław Musiał, uczestnik rajdu.
Pierwsza trasa wiodła z Gorlic do Krzywej po asfalcie i wynosiła ponad 20 kilometrów. Druga była nieco trudniejsza przebiegała z Gorlic przez Pstrążne, Dziamerę, Krzywą, Banicę, Bodaki, Bartne, Wołowiec i Krzywą. Trasę wyznaczono po drogach bitych i utwardzonych.
- Miała ona około 50 kilometrów. Pokonywałem ją wspólnie z prawie 20-osobową grupą. Nie obyło się bez niespodzianek, bo w rejonie Bartnego złapałem gumę i musiałem prowadzić rower do końca trasy - dodaje Zdzisław Musiał.
Chętnych nie zabrakło też do pokonania trzeciej trasy z Gorlic przez Łysulę, Męcinę Małą, Wapienne, Bodaki, Pstrążne, Dziamerę, Wołowiec, Nieznajową, dolinę Kanady i Krzywą. Trasa była bardzo wymagająca i liczyła ponad 50 kilometrów. Wśród rowerzystów spotkaliśmy tak wytrawnych miłośników dwóch kółek, jak m.in. Tadeusz Kozik, który ma za sobą rowerowe wyprawy dookoła Polski czy też ostatnią do Rzymu.
- W tym rajdzie zdecydowałem się na tę najkrótszą trasę. Superpomysł na taką wspólną przejażdżkę po naszym pięknym Beskidzie - mówi nam pan Kozik. Wszyscy, cali i zdrowi, dotarli do Banicy, gdzie czekały ich dalsze atrakcje. Nasi leśnicy przygotowali dla rowerzystów nie tylko gorącą kiełbaskę oraz herbatę, ale także mnóstwo upominków. Zorganizowali również konkurs z nagrodami.
- Leśnikom, a zwłaszcza pani Jadwidze Cieśli, panom Józefowi Legutce oraz Konradowi Barczykowi, należą się duże podziękowania za przygotowanie nam poczęstunku i wspaniałych upominków - dodaje na koniec Zdzisław Musiał.