Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłosz i Lem swoje największe dzieła pisali na maszynie

Monika Frenkiel
Pierwszym pisarzem, który posłużył się maszyną do pisania, był Mark Twain. Swoje "Życie na Missisipi" napisał w 1882 r. na pierwszej produkowanej seryjnie maszynie marki Remington, którą kupił za oszałamiającą kwotę 125 dolarów. Jedyny w Polsce model tej maszyny zobaczymy w krakow- skim Muzeum Inżynierii Miejskiej na otwartej wczoraj wystawie "Dzieje maszyny do pisania". .

Remington to tylko jeden z ponad 60 eksponatów prezentowanych w muzeum. Oprócz niego pokazano najstarsze maszyny dźwigniowe i głowicowe, aż do nowoczesnych elektronicznych. Zobaczymy także maszynę Underwood. Tego modelu używał między innymi Stanisław Lem. Pisarz miał 12 lat, kiedy dostał ją od ojca. Lem tak przyzwyczaił się do maszyny, iż używał jej nie tylko do ,pisania książek, ale też listów.

Tak jak pismo ręczne wyparły maszyny, dziś wypierają je komputery. Choć są jeszcze osoby, które nie chcą z nich korzystać. Jedną z nich jest Wisława Szymborska. Poetka umie posługiwać się komputerem, ale twierdzi, że musiałaby się za dużo uczyć, żeby go obsługiwać bez problemu. Woli więc tradycyjne jednorazowe długopisy, których mnóstwo rozsianych jest zawsze po całym jej domu. Gotowe wiersze Szymborska przepisuje na maszynie marki Erika albo Łucznik natomiast korekty redakcyjne wprowadza już w komputerze.

Nigdy natomiast z komputera do pisania nie korzystał Stanisław Lem.
- Komputery pojawiły się dla niego zbyt późno - zaznacza Wojciech Zemek. - Do powszechnego obiegu weszły w latach 90., pisarz miał wtedy 75 lat. A szkoda, bo pewnie napisałby wtedy dwa razy więcej. Lem miał bowiem zwyczaj, że gdy coś mu nie wychodziło, zaczynał od początku. Wyciągał z maszyny kartki i rzucał obok. W listach wspominał, że gdy pisał "Golema XIV", cały pokój był zasłany kartkami jak śniegiem.

Może tak się działo dlatego, że poprawianie na maszynie było zbyt skomplikowane. Wielbicielem komputerów był natomiast Czesław Miłosz. Wiersze pisał co prawda ręcznie do kajetu, piórem marki Waterman lub Pelikan, zawsze ciemnoniebieskim atramentem, ale oprócz tego namiętnie korzystał z komputera.

- Prawdopodobnie dlatego, że od lat 60. mieszkał w Stanach , gdzie był większy postęp techniczny, a potem także dlatego, że nie chciał być od nikogo zależny - mówi Agnieszka Kosińska, asystentka noblisty. - W krakowskim mieszkaniu Miłosza są dwa jego komputery. Ukochany laptop Macintosha i stacjonarna Toshiba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska