https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mniej sztuki na Krupówkach. To pomysł urzędników

Tomasz Mateusiak
Mim Adrian, mimo zakazu, nie przestanie pracować w wakacje. Będzie chodził na szczudłach
Mim Adrian, mimo zakazu, nie przestanie pracować w wakacje. Będzie chodził na szczudłach archiwum
W wakacje z pejzażu Zakopanego znikną uliczni grajkowie, mimowie oraz większość działających przy deptaku portrecistów i karykaturzystów. Taki plan ma zakopiański magistrat, który w drastyczny sposób ograniczył liczbę zezwoleń na zajęcie pasa drogowego Krupówek, jakie dotychczas otrzymywali artyści. Pozwolenie na pracę przy deptaku dostała tylko dziesięciu rysowników. Pozostali reprezentanci sztuki ulicznej nie zamierzają jednak składać broni. Zapowiadają, że jeśli miasto nie zmieni decyzji, będą pracować omijając prawo.

- Od kilku miesięcy porządkujemy Krupówki, domagają się tego sami mieszkańcy miasta - mówi Wojciech Solik , burmistrz Zakopanego. - Dlatego równolegle do walki z nielegalnymi stoiskami podjęliśmy próbę zapanowania nad artystami ulicznymi, którzy pracują na deptaku.

Burmistrz Solik dodaje, że zmniejszenie liczby ulicznych artystów poprawi też bezpieczeństwo na deptaku.
W tym roku magistrat wyda pozwolenie na zajęcie Krupówek tylko dla pięciorga portrecistów i pięciu karykaturzystów. Dla pozostałych na deptaku miejsca nie ma. W czasie tegorocznych wakacji legalnie na Krupówkach nie wystąpią ani mimowie, ani muzycy czy osoby wykonujące tatuaże.

- Poprzedniego lata pozwolenie na pracę artystyczną na Krupówkach miało 29 osób - mówi Maria Szczupalska z referatu drogownictwa zakopiańskiego magistratu. - Chętnych było jednak więcej. W zeszłym roku wydaliśmy artystom dziesięć odmów pisemnych, a kolejnych kilkadziesiąt osób pytało o możliwość pracy na deptaku i po informacji, że nie ma na to szans, nawet nie złożyło wniosku.

- Wynika z tego, że 19 artystów, w tym ja, straciło właśnie pracę - kręci głową Adrian, mieszkaniec Zakopanego, który przez ostatnie siedem lat pracował na Krupówkach jako mim. Jak mówi, dotychczas robił to legalnie, ale teraz też sobie poradzi.

- Skoro miasto nie chce, byśmy mu legalnie płacili, to ja przestanę stać w miejscu. Zrobię sobie szczudła i będę chodził po deptaku. Na coś takiego pozwolenia mi nie potrzeba.

Na podobny pomysł wpadł jeden z pracujących w Zakopanem karykaturzystów. - Jeśli nie będę mógł ustawić swej sztalugi na ulicy, to siądę na ławce - mówi mężczyzna, który chce pozostać anonimowy. - Wówczas moi klienci usiądą naprzeciwko mnie i będę ich szkicował. Kto mi coś takiego zabroni? A jak mi się znudzą ławki to usiądę na schodach do kamienicy syna burmistrza. One tak samo jak ja będą tam nielegalnie. Ciekawe co na to burmistrz.

Oburzenia z limitów, jakie na działalność artystyczną na deptaku nałożył burmistrz Solik, nie kryje Maciej Wojak, przewodniczący komisji kultury w zakopiańskiej radzie miasta.

- Dotychczas na deptaku byli pieśniarze i wielu rysowników - mówi. - To nie jest stu ludzi, by komuś przeszkadzali. Nie mogę zrozumieć, dlaczego miasto chce się ich pozbyć. Oni tworzą przecież klimat artystycznej bohemy, nawiązującej do przedwojennego Zakopanego, stolicy polskiej sztuki - dodaje.

- A ja doskonale wiem, dlaczego magistrat odmawia nam legalnego prawa pracy w tym miejscu - mówi Włodzimierz Gil, kolejny artysta pracujący na Krupówkach jako mim. - Gdy staliśmy tu legalnie, płaciliśmy miastu 5 zł dziennie (tyle wynosi stawka za legalne zajęcie 1 metra kwadratowego deptaka. Tyle miejsca potrzeba mimowi - przyp. red). Gdy będziemy stali nielegalnie, zgodnie z cennikiem kar stawka wzrośnie 10 razy.

Euro 2012 w Krakowie: zdjęcia, wideo, informacje! [SERWIS SPECJALNY]

Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
BW
Nie "te mimy" tylko "ci mimowie". Warto znać język polski...
i
iwona
a ja raz miałam wykonany tatuaż bardzo profesjonalnie, bodajże w 2011, trzymał się ponad dwa miesiące, co jestem na krupówkach to szukam tej pani co ręcznie malowała i jej nie ma, a szkoda, znów bym sobie zrobiła a nie chcę prawdziwego tatuażu. Jakieś dwa lata temu stały takie inne panie i niby tatuaz robily, ale takim sprejem, ktory paktycznie od razu można bylo zmazywac. Szkoda że tamtej młodej dziewczyny juz nie spotkałam.
t
totomek
To ułomny brak pomysłu Włodarzy, na pogodzenie sztuki ulicy z porządkiem. Sztuka zaczyna się od pewnego poziomu, jakiego nie prezentują przepocone alkoholem futrzaki, za to Mimowie, Rysownicy, Performerzy i owszem. Odpowiednio zdefiniowane działania na ulicy i ich moderowanie, może stać się w przyszłości kolejnym atutem Miasta. Być może Zakopane odrodziło by się artystycznie, choć nie na takie samo, ale chyba zgodnie z duchem czasu. Za czas jakiś stając się dochodowym centrum festiwali Sztuki Ulicy. Z tej porażki da się wykuć sukces, bo jak się chce, to się znajdzie sposób, a jak nie tylko powód.
J
Julian
A i dobrze wszyscy na schody,jak porządek to porządek.Może wreszcie i schody znikną
j
joanna
ja sugerowałabym zajęciem się tymi wszystkimi miśkami, owcami, shrekami i innymi pajacami zaczepiającymi ludzi na Krupówkach. Nie dość ze są nachalni to zajmują całą szerokość deptaka , a żeby ich ominąć trzeba iść pod samymi witrynami sklepowymi .
J
JACK WILE
Powinni pozostać artyści którzy promują region i kulturę Podhala,a pluszaki won!Tylko blokują deptak.
I
Ika
Ja takie rozwiązanie akceptuję , może to rzeczywiście krok w celu przywrócenia Krupówkom estetycznego wyglądu i rangi deptaka . Zakopane i jego mieszkańcy muszą wybrać czy chcą ładne miasto , dobrze postrzegane i przyciągające wymagających turystów czy chcą być bazarem , " Stadionem Dziesięciolecia Południa " , czy jak ostatnio pisano " Bangladeszem " , z wszelkiego rodzaju tego konsekwencjam. Nie da się być trochę tym a trochę tamtym . Sztuka , proszę bardzo , ale niech to będzie na odpowiednim poziomie i w wyważonej ilości , bo to jednak główna ulica miasta a nie " targi sztuki " . Przy okazji zgadzam się , że nadmiar takich miejsc/stoisk ułatwia działania chociażby cwaniakom " od trzech kubków " ( ich obecność na ulicy jest właśnie konsekwencją takiego wyglądu Krupówek ) . Policję też łatwiej będzie rozliczyć czy odpowiednio więcej wymagać . A że nie jest to wizja z księzyca potwierdza chociażby wygląd Sopotu , Kazimierza , Sandomierza , Rynku w Krakowie i Wrocławiu etc.
p
pytanko
bo sztukmistrzów nie bedzie ale co z kucami?
t
trutty
Masz racje, te mimy to najgorsze badziewie jakie mozna spotkac. Prymitywne kostiumy i prymitywny sposob nacigania ludzi, zwlaszcza dzieci na pare zlotych. Za prawdziwa robote by sie jeden z drugim zabral a nie wystawal jak kretyn caly dzien stojac na pudelku pomalowany srebrna farba.
Z
Zdziwiony
To te tandetne tatuaże ( o oprawie i brudnych parasolach nie wspomnę ) i koszmarne mimy , które w ogóle nie nawiązują do kultury Podhala ( często " pod wpływem " ) to jest sztuka ? Ale jaka ? Chyba się jednak staczmy .
B
Bojcorz
Nadęty Solik, pistolecik Majchra. Może zapanuje nad grą w trzy kubki.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska