https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mysz czy ryjówka? Jak rozpoznać niechcianego lokatora w domu?

Grzegorz Tabasz
Pixabay
Zadano mi, śmieszne, z pozoru, pytanie. Jak odróżnić w domu obecność myszy od ryjówki. Sprawa dość istotna, gdyż myszy domowej, leśnej czy zaroślowej w mieszkaniu tolerować nie wolno, zaś ryjówkę owszem tak.

Do rozwiązania problemu gryzonia używane są środki ostateczne, zaś dla ryjówki warto nabyć niezabijającą pułapkę, która życie pożytecznego stworzenia ocalić może. Co do gryzoni, to na poddaszu można je usłyszeć, poczuć i zobaczyć.

Myszy bez względu na gatunek zawsze hałasują. Nocą słychać wyraźne skrobanie i drapanie. Gryzonie znakują terytorium i nawet tak słaby ludzki zamysł powonienia wyczuje specyficzny, mysi zapach. Czasem kątem oka można przyuważyć przemykający pod ścianą cień zwierzaka. Zaś dowodem ostatecznym są charakterystyczne odchody i pogryzione resztki papieru czy tkanin.

Ryjówki, które jesienią weszły do domu, nigdy nie hałasują. Aktywne przez cały dzień, rzucają się w oczy. Nigdy niczego nie pogryzą, gdyż mają odmienny od gryzoni garnitur zębów. Są też niewyczuwalne, gdyż nie znakują terytorium.

Co do reakcji, to w przypadku gryzoni trzeba je zlikwidować, zanim zniknie zawartość spiżarni. Każdy sposób jest dobry. Zaś owadożerne ryjówki zlikwidują pająki i rybiki cukrowe. I żadnych szkód nie spowodują. Dla nich najlepsze sa pułapki żywołowne i wypuszczenie zwierzątka na wolność. Zresztą żyją mniej niż rok i do wiosny pod dachem raczej nie doczekają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska