Do rozwiązania problemu gryzonia używane są środki ostateczne, zaś dla ryjówki warto nabyć niezabijającą pułapkę, która życie pożytecznego stworzenia ocalić może. Co do gryzoni, to na poddaszu można je usłyszeć, poczuć i zobaczyć.
Myszy bez względu na gatunek zawsze hałasują. Nocą słychać wyraźne skrobanie i drapanie. Gryzonie znakują terytorium i nawet tak słaby ludzki zamysł powonienia wyczuje specyficzny, mysi zapach. Czasem kątem oka można przyuważyć przemykający pod ścianą cień zwierzaka. Zaś dowodem ostatecznym są charakterystyczne odchody i pogryzione resztki papieru czy tkanin.
Ryjówki, które jesienią weszły do domu, nigdy nie hałasują. Aktywne przez cały dzień, rzucają się w oczy. Nigdy niczego nie pogryzą, gdyż mają odmienny od gryzoni garnitur zębów. Są też niewyczuwalne, gdyż nie znakują terytorium.
Co do reakcji, to w przypadku gryzoni trzeba je zlikwidować, zanim zniknie zawartość spiżarni. Każdy sposób jest dobry. Zaś owadożerne ryjówki zlikwidują pająki i rybiki cukrowe. I żadnych szkód nie spowodują. Dla nich najlepsze sa pułapki żywołowne i wypuszczenie zwierzątka na wolność. Zresztą żyją mniej niż rok i do wiosny pod dachem raczej nie doczekają.
