https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Nasze dwie ojczyzny". Andrzej Sikorowski z córką Mają wystąpią 28 listopada w ICE Kraków

Paweł Gzyl
Wideo
od 7 lat
"Nasze dwie ojczyzny" to wspólny projekt Andrzeja Sikorowskiego i jego córki Mai, dedykowany Polsce i Grecji. W programie największe przeboje krakowskiego barda - zarówno te solowe, jak i wylansowane z Grupą Pod Budą. Wtórować im będą greckie piosenki Mai. Andrzej Sikorowski zaprasza swych fanów i fanki 28 listopada o godz. 19 do ICE Kraków.

Andrzej Sikorowski zadebiutował w 1970 roku. Chronologicznie rzecz biorąc, jubileusz półwiecza jego kariery artystycznej przypadł więc w 2020 roku. Ale wiadomo – pandemia i lockdown sprawiły, że nie było wtedy mowy o koncertach. Sikorowski dał jednak wyjątkowy występ w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie – bez udziału publiczności. Dwugodzinny koncert został zarejestrowany i wydany potem na płycie DVD. Można go również oglądać bezpłatnie w serwisie YouTube. Podczas występu zabrzmiało aż 40 piosenek z repertuaru jego głównego bohatera.

- Pod hasłem „jubileusz” zmieścił się koncert w Teatrze Słowackiego, podczas którego wystąpiło wielu artystów: ja, moja córka Maja, muzycy z którymi obecnie współpracuję, zespół Pod Budą i Kroke. W sumie w wydarzeniu wzięło udział i zarobiło jakieś pieniądze aż 60 osób. A w okresie lockdownów nie było to takie proste. Wynajęliśmy Teatr Słowackiego, bo to prestiżowe miejsce w Krakowie, bliskie mi tez topograficznie, ponieważ mieszkam od niego 200 metrów – mówi nam piosenkarz.

Andrzej Sikorowski wychowywał się w typowo inteligenckiej rodzinie. Od dziecka interesowało go słowo pisane – proza, poezja, ale także tekst piosenki. Nic więc dziwnego, że kiedy zaczął studiować polonistykę, sięgnął po gitarę i zaczął śpiewać. Zadebiutował z sukcesem w 1970 roku na Studenckim Festiwalu Piosenki i z powodzeniem występował potem w uczelnianych klubach Krakowa. Tam dostrzegł go Bogdan Smoleń i zaprosił do działającego przy Akademii Rolniczej kabaretu Pod Budą.

Sikorowski szybko zrewolucjonizował występy formacji, w efekcie czego w jej programie było coraz więcej piosenek, a coraz mniej skeczów. W ten sposób powstała Grupa Pod Budą, w której krakowski wokalista znalazł godnego sobie partnera – Jana Hnatowicza. To spod pióra tego teamu wyszły potem największe przeboje zespołu: „Bardzo smutna piosenka retro” czy „Ballada o ciotce Matyldzie”. Dzięki nim Grupa Pod Budą opuściła krąg studenckich klubów i zaliczyła występy na największych festiwalach doby Peerelu.

Sikorowski pozostał wierny estetyce piosenki literackiej także wtedy, kiedy rozpoczął karierę solową. Szybko okazało się, że równie dobrze radzi sobie samemu co z zespołem. I tutaj sypał przebojami jak z rękawa: „Nie przenoście nam stolicy do Krakowa”, „Ale to już było”, „Lecz póki co żyjemy”. Z czasem do utalentowanego ojca dołączyła równie utalentowana córka Maja. Ten niezwykły duet nagrał wspólnie aż trzy udane płyty, na których w ciekawy sposób połączył poezję śpiewaną z greckim folklorem (żona Sikorowskiego jest Greczynką).

- Jestem wobec siebie dosyć surowym sędzią i będę śpiewał tak długo, jak będę miał na to ochotę, jak moje struny głosowe wytrzymają obciążenie półtoragodzinnym koncertem i jak długo moje palce będą poruszały się jako tako po gryfie gitary. Kiedy zobaczę, że to się nie udaje, z wielką radością powiem sobie: „Chłopie, objechałeś pół świata, więc teraz możesz posiedzieć w domu, spotykać się ze znajomymi i oglądać ukochany sport w telewizji” – śmieje się piosenkarz.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska