Klub ze striptizem Cocomo działa przy ul. Grodzkiej od ponad tygodnia. Co wieczór rozbłyska mocnym, czerwonym oświetleniem. - To bulwersujące łamanie przepisów o Parku Kulturowym - mówi Filip Szatanik, zastępca dyrektora wydziału informacji Urzędu Miasta. - Właścicieli czeka kara i nakaz usunięcia oświetlenia - dodaje.
Sama działalność klubów ze striptizem jest w Polsce legalna. Sieć Cocomo ma lokale m.in. w Zakopanem, Kielcach i Warszawie. W Krakowie problem stanowi jednak kontrowersyjna iluminacja, która jest niezgodna z przepisami o Parku Kulturowym (zakazują onena terenie Starego Miasta m.in. jaskrawych szyldów).
Radni I dzielnicy przygotowali uchwałę, w której domagają się od prezydenta usunięcia nachalnej reklamy klubów ze striptizem z centrum miasta."Taka reklama jest uciążliwa dla mieszkańców, nie przynosi chluby naszemu miastu a dodatkowo nie pozostawia w oczach turystów odpowiedniego wizerunku Krakowa. Nie chcemy, by Kraków stał się centrum seksturystyki, a bierność miasta w tej materii niechybnie do tego doprowadzi" - piszą radni.
- Obecnie po Rynku nie da się już wieczorem spokojnie przejść - mówi Aleksander Miszalski, radny I dzielnicy. - Ilość dziewczyn zapraszających do klubów jest naprawdę uciążliwa - dodaje.
Urząd Miasta zajął się już Cocomo. - Tego typu oświetlenie nie ma prawa znajdować się na terenie Parku Kulturowego i na pewno na to nie pozwolimy - mówi Filip Szatanik. Dodaje, że najemców lokalu czeka kara i nakaz usunięcia czerwonych iluminacji.
Sprawą lokalu przy Grodzkiej zajmuje się także wojewódzki konserwator zabytków. Jak mówi Jan Janczykowski, ze wstępnych informacji wynika, że również w środku najemcy lokalu popełnili samowolę.- Nie mamy jeszcze wszystkich dokumentów, ale wydaje się, że jest różnica między tym, co ustalono, a tym, co rzeczywiście wykonano w budynku - mówi Jan Janczykowski. - Niestety, nie mamy możliwości wpłynąć na rodzaj prowadzonej w lokalu działalności. Chyba, że zagrażałaby ona kamienicy - wyjaśnia.
Przeciwko Cocomo pikietowali w piątek działacze młodzieżówki Solidarnej Polski.- Zamierzamy przedstawić prezydentowi miasta projekt uchwały, która zakazywałaby działalności takich klubów na Rynku - wyjaśnia Justyna Ponichtera z SP. Jej zdaniem, Kraków zamienia się w drugą Tajlandię czy Amsterdam.
Kluby Cocomo należą do agencji reklamowo-marketingowej Event. Sieć nie cieszy się najlepszą sławą w innych miastach, a lokale zasłynęły sztucznym zawyżaniem rachunków klientów. Opinie krakowian co tego typu klubów są podzielone. Jednak wszyscy są zgodni - Grodzka to nie miejsce na striptiz.
- To jest historyczne miejsce, ten lokal tu po prostu nie pasuje. Kraków jest wystarczająco duży, żeby założyć taki przybytek gdzieś indziej - ocenia Lidia Rutkowska. Wtóruje jej Beata Bartman-Tybura: W Europie, nawet jeśli są takie kluby go-go, to w specjalnych dzielnicach, a nie w centrum miasta.
Z właścicielami agencji Event nie udało nam się skontaktować.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+