https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Jerzy Stuhr. Wybitny aktor i reżyser z Krakowa zmarł w wieku 77 lat

Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Zmarł Jerzy Stuhr. Urodzony w Krakowie wybitny aktor i reżyser miał 77 lat. Od wielu lat zmagał się z chorobą. - Niebawem, szybciej niż nam się zdaje, uzmysłowimy sobie, że był jednym z największych artystów w dziejach. Kimś, od kogo teatr i kino się zaczyna - napisał znany krytyk Łukasz Maciejewski. Jerzy Stuhr przez wiele lat był też felietonistą "Gazety Krakowskiej".

Zmarł Jerzy Stuhr. Miał 77 lat

Jerzy Stuhr od lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Kilka lat temu przeszedł zawał serca, doznał udaru mózgu, w 2011 r. zdiagnozowano u niego nowotwór krtani, który aktorowi udało się pokonać. Po odzyskaniu zdrowia aktor włączył się w aktywną pomoc pacjentom onkologicznym, natomiast doświadczenia wynikające z problemów z sercem, aktor przekuł w książkę „Sercowa choroba, czyli moje życie w sztuce”. W ostatnich latach artysta jednak podupadł na zdrowiu.

Jerzy Stuhr to wybitny aktor teatralny i filmowy, reżyser oraz pedagog. Stworzył niezapomniane kreacje w kultowych tytułach polskiego kina. Został odznaczony m.in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski „w uznaniu wybitnych zasług dla kultury narodowej”, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski „za wybitne zasługi dla kultury polskiej, za osiągnięcia w twórczości artystycznej oraz działalności pedagogicznej". Jest laureatem Polskiej Nagrody Filmowej za rolę drugoplanową w filmie ''Persona non grata'' (2005) i nagrody specjalnej za osiągnięcia życia (2018). W latach 1990-1996 i 2002-2008 był rektorem PWST w Krakowie, ale również Orderem Uśmiechu za działalność przynoszącą dzieciom radość.

Nie żyje Jerzy Stuhr. Na co chorował?

Aktor urodził się 18 kwietnia 1947 roku w Krakowie. Pochodzi z rodziny od pokoleń związanej z Krakowem, ale do ukończenia szkoły średniej - Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego - mieszkał z rodzicami w Bielsku-Białej. Pod Wawel powrócił na studia - ukończył polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie.

W 1972 roku rozpoczął pracę jako aktor w Starym Teatrze w Krakowie, z którym związał się na trzy dekady. To na deskach Starego zadebiutował rolą Belzebuba w "Dziadach" Konrada Swinarskiego. Tu stworzył niezapomniane kreacje Piotra Wierchowieńskiego w „Biesach”, Wysockiego w „Nocy Listopadowej”, AA w „Emigrantach”, Hamleta w „Tragicznej historii Hamleta księcia Danii”, Porfirego Pietrowicza w „Zbrodni i karze”, Papkina w „Zemście” w reżyserii Andrzeja Wajdy, Studenta w „Procesie”, Jasza w „Wiśniowym sadzie”, Horodniczego w „Rewizorze”, Basilia w „Życie jest snem” – w reżyserii Jerzego Jarockiego, Dziennikarza w „Weselu”, Trigorina w „Dziesięć portretów z czajką w tle”, Kalikst aw „Tak zwanej ludzkości w obłędzie” – w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego czy Fikalskiego w „Z biegiem lat, z biegiem dni” w reżyserii Andrzeja Wajdy i Anny Polony. Ostatnią rolą Jerzego Stuhra w Starym Teatrze był Profesor Ned Wilkinson w wyreżyserowanych przez niego „Wielebnych” Sławomira Mrożka.

- Wychował nas Stary Teatr. W naszej garderobie siedział Marek Walczewski, Wiktor Sadecki, Janek Nowicki, Jurek Bińczycki, Jurek Trela, Wojtek Pszoniak, Leszek Piskorz, a po dwóch latach dołączył do tej ekipy też Jurek Stuhr. Przez 20 lat pracowaliśmy w tym cudownym gronie ludzi, którzy zaznaczyli się w polskiej sztuce filmowej i teatralnej. Z tego grona, z rozmów z Jarockim, Swinarskim, z Wajdą wyszliśmy, to nas ukształtowało. To była drużyna, a Jurek Stuhr był w niej jednym z najlepszych rozgrywających - wspomina aktora Jerzy Fedorowicz, aktor, były dyrektor Teatru Ludowego, dziś senator. - My byliśmy kumplami z pracy. Zawsze był pomocny, serdeczny i mądry.

Dla publiczności teatralnej Jerzy Stuhr to również niezapomniany kontrabasista ze sztuki Patricka Suskinda, w którego rolę wcielał się blisko trzy dekady, niezmiennie elektryzując publiczność. Ostatnią rolą teatralną Jerzego Stuhra - jak sam mówił zresztą - pożegnaniem był spektakl "Geniusz" w warszawskim Teatrze Polonia.

Pytany przez PAP, dlaczego podjął się wystawienia tego dramatu, Stuhr odpowiedział: "Bo to jest dramat o Stanisławskim, czyli moje życie. To przedstawienie traktuję jako mały hołd składany całemu mojemu zawodowemu życiu".

Jerzy Stuhr to nie tylko "Kiler" i "Seksmisja". Był wybitnym twórcą

Na wielkim ekranie zadebiutował w 1971 roku jako stażysta w filmie Hieronima Przybyła "Milion za Laurę". W 1976 zagrał swoją pierwszą główną rolę filmową – Antoniego Gralaka w "Spokoju" Krzysztofa Kieślowskiego.

Pracował z najwybitniejszymi polskimi reżyserami, tworząc niezapomniane kreacje filmowe. W pamięci widzów zapisały się jego kreacje w "Wodzireju" i "Bohaterze roku" Feliksa Falka, "Spokoju", "Amatorze", "Dekalogu: Dziesięć" i "Trzy kolory: Biały" Krzysztofa Kieślowskiego, "Bez znieczulenia" i "Z biegiem lat, z biegiem dni..." Andrzeja Wajdy, "Z dalekiego kraju" Krzysztofa Zanussiego czy "Aktorach prowincjonalnych" Agnieszki Holland.

W pamięci szerokiej publiczności pozostają przede wszystkim role, które krakowski aktor zagrał w filmach w reżyserii Juliusza Machulskiego: "Seksmisji", "Kingsajzie", "Deja vu", "Kilerze" i "Kiler-ach 2-óch".

- Kiedy dostałam rolę w „Kilerze”, byłam młodą i niedoświadczoną osobą, tuż po szkole teatralnej, która dopiero wchodziła w ten zawód. Spotkanie z Jerzym Stuhrem było więc dla mnie bardzo stresujące, bo był wtedy rektorem PWST w Krakowie i nie mieliśmy się okazji wcześniej poznać. Nie wiedziałam czego się więc mogę po nim spodziewać. Kręciliśmy w nocy na placu Piłsudskiego w Warszawie, to było przedwiośnie i bardzo zimno. Moja bohaterka, Ewa Szańska, przeprowadzała wywiad z komisarzem Rybą, którego grał Jerzy Stuhr. O czwartej czy piątej nad ranem byłam już tak zmarznięta, że język zaczął mi się plątać. Zęby mi szczękały i nie byłam w stanie wypowiedzieć swych kwestii tak, jak powinnam. Tymczasem Jerzy Stuhr, bez zająknięcia się, wypowiedział płynnie i profesjonalnie wszystkie swoje kwestie. Po zdjęciach bardzo go przepraszałam, że nie byłam w stanie nad swoją fizycznością zapanować. A on mnie pocieszał, że to rozumie, że jestem kobietą, a kobiety są zmarzlakami, że jestem chuda i nie ma mnie co grzać. Tak rozbroił mój stres. Byłam zaskoczona, że taki legendarny już wtedy aktor potraktował mnie jak równą sobie, jak partnerkę w zawodzie. Okazał mi wsparcie jak kolega, człowiek życzliwy i pomocny. Pomyślałam sobie wtedy, że jeśli kiedyś będą taką doświadczoną i znaną aktorką, to chcę się zachowywać tak, jak on w stosunku do mnie - mówi nam Małgorzata Kożuchowska.

Kolejne pokolenia najmłodszych widzów uwielbiają Jerzego Stuhra za brawurowy dubbing Osła w kolejnych produkcjach „Shreka” czy głos Gargamela w „Smurfach”. Dla dzieci powstała także książka "Kto tam zerka na Kacperka?", która Jerzy Stuhr napisał wspólnie z córką Marianną Bończą-Stuhr. Natomiast "mówione" role to też postać listonosza w malarskiej animacji "Twój Vincent" Doroty Kobieli i Hugh Welchmana.

- Jerzy prywatnie był bardzo inteligentnym i dowcipnym człowiekiem. A przy tym również autoironicznym. Przy okazji premiery filmu „Shrek 2” byliśmy w Cannes. To był ewenement – bo po raz pierwszy w historii festiwalu film animowany brał udział w konkursie głównym. Staliśmy więc z Jurkiem na czerwonym dywanie – a przed nami cała grupa hollywoodzkich gwiazd, które użyczały głosów w oryginale: Antonio Banderas, Eddie Murphy czy Mike Meyers. A my wśród nich wyfiokowani w smokingach. Nagle Jurek powiedział: „Nie wiedziałem, że skompletuję najważniejsze europejskie festiwale w charakterze osła”. (śmiech) To było cudne – i świadczyło o jego uroczym dystansie do siebie - opowiadał nam Zbigniew Zamachowski.

Jerzy Stuhr to także wybitny reżyser, który na koncie ma takie tytuły jak „Duże zwierzę”, „Obywatel”, "Historie miłosne", „Spis cudzołożnic” według prozy Jerzego Pilcha, "Tydzień z życia mężczyzny" czy "Pogoda na jutro".

Lista filmów, w których zagrał to długie pasmo tytułów, wśród których zapamiętany został nie tylko z pierwszoplanowych kreacji. Krzysztof Kieślowski mawiał o nim, że stanowi "wyjątkowy w Polsce przypadek aktora, który sprawdza się we wszystkich gałęziach sztuki, które uprawia - i w filmie, i w telewizji, i w teatrze".

"Niebawem, szybciej niż nam się zdaje, uzmysłowimy sobie, że był jednym z największych artystów w dziejach. Kimś, od kogo teatr i kino się zaczyna" - napisał znany krytyk, Łukasz Maciejewski.

"Odszedł Jerzy Stuhr - wybitna Postać polskiej sceny teatralnej i filmowej. Jego kreacje aktorskie pozostaną na zawsze świadectwem wybitnego talentu i profesjonalizmu. Swoją grą wyznaczył najlepsze standardy polskiego teatru i kina" - pożegnał artystę prezydent Andrzej Duda na platformie X.

"Krakowska scena teatralna już nigdy nie będzie taka sama. Odszedł od nas Jerzy Stuhr. Wybitny aktor, reżyser, wykładowca i przyjaciel Krakowa. Zawsze był wierny swoim zasadom. Teatr był jego misją wobec społeczeństwa i sztuki. Misję swoją wykonał" - to słowa prezydenta Krakowa, Aleksandra Miszalskiego.

"Kocham Jerzego Stuhra"
W Kinie Pod Baranami wciąż można zobaczyć tablicę z napisem "Kocham Jerzego Stuhra", która pamięta premierę "Historii miłosnych" w 1997 roku, w nieistniejącym już dziś kinie Wanda.

W Kinie Pod Baranami można było spotkać Jerzego Stuhra na seansach. Zasiadał z żoną jak zwykły widz na Sali Czerwonej, zajmując dwa pierwsze miejsca 9. rzędu. Właścicielka kina, Marynia Gierat wspomina, że aktor bywał tu nie tylko na premierach, ale też na repertuarowych nowościach. Ostatni raz miejsca 1 i 2 w 9. rzędzie zajął w kwietniu podczas Nocy Kin Studyjnych na specjalnym pokazie "Nieba nad Berlinem" Wima Wendersa.

Jerzy Stuhr przez wiele lat był też felietonistą "Gazety Krakowskiej", stałą rubrykę "Okiem Jerzego Stuhra" tworzył wspólnie z Marią Malatyńską.

Felietony Jerzego Stuhra pisane dla "Gazety Krakowskiej" można znaleźć TUTAJ >>>

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska