Drapieżnik na widok samochodu zaczął uciekać. Pan Andrzej niecodzienne spotkanie uwiecznił za pomocą kamerki wbudowanej w telefon komórkowy. Natomiast jego towarzysz zadzwonił na policję. Miś pobiegł w stronę budynku szkoły podstawowej. Na swojej drodze napotkał ogrodzenie i siatkę. Z tą jednak sobie poradził i poruszając się wzdłuż budynku szkoły, uciekł do pobliskiego lasu.
Gdy na miejscu zjawił się patrol policji, po niedźwiadku nie było już śladu. Funkcjonariusze poinformowali o niecodziennym, jak na sądeckie lasy, gościu Nadleśnictwo Stary Sącz oraz władze gminy.
- Mimo że nie ma zagrożenia, a miś najpewniej nie znajduje się w okolicy, to policjanci patrolujący gminę Stary Sącz zwracają uwagę, czy nie widać gdzieś jego obecności - zapewnia sierż. sztab. Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.
O tym, że nie ma co panikować ani obawiać się zagrożenia ze strony niedźwiadka, mówi też Paweł Szczygieł, nadleśniczy z Nadleśnictwa Stary Sącz. Przypomina, że dwa lata temu inny osobnik w Przysietnicy zniszczył pasieki.
- Widok na pewno niecodzienny, ale niedźwiedzie przecież od lat żyją w naszym otoczeniu - zaznacza starosądecki nadleśniczy. - Jeśli chodzi o tego misia, to najprawdopodobniej jest to osobnik 2-, 3-letni, który rozpoczął życie na własny rachunek - dodaje.
Podobnie uważa Filip Zięba, specjalista zajmujący się niedźwiedziami w Tatrzańskim Parku Narodowym. - Trudno powiedzieć, skąd miś się wziął na Sądecczyźnie. Żeby to ustalić, musielibyśmy posiadać jego sierść i wykonać badanie DNA - podkreśla Filip Zięba. -
Ostatnio niedźwiadek widziany był m.in. w Łopusznej. Może to ten sam osobnik? W końcu te drapieżniki potrafią bardzo szybko pokonywać duże odległości - dodaje. Żyjące na terenie TPN niedźwiedzie są zaobrożowane. Ostatnio jedna z samic przeszła przez grań Tatr na stronę słowacką, po czym wróciła do Polski. Wędrówki tych drapieżników są więc zjawiskiem naturalnym.
- Stąd też uważam, że to było pojedyncze przejście osobnika, którego odrzuciła matka i który rozpoczyna właśnie dorosłe życie - mówi Zięba.
Szansa na ponowne spotkanie niedźwiedzia jest nikła. - Ale gdyby tak się stało, należy przede wszystkim zachować spokój - przekonuje nadleśniczy Szczygieł. - Nasz strach może w nim wzbudzić agresję - dodaje. Dlatego nie wolno uciekać, tylko spokojnie wycofać się w bezpieczne miejsce, a potem zadzwonić na policję.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+