FLESZ - Szpitale zmienią właścicieli?
Już debiutancki album Mariny z 2011 roku pokazywał, że mamy do czynienia z wokalistką, którą interesuje tworzenie muzyki na światowym poziomie. „Hard Beat” był zorientowany na muzykę taneczną, podobnie jak druga płyta piosenkarki – „On My Way”. Dzięki współpracy z młodymi producentami, płyty miały bardzo efektowne brzmienie i z powodzeniem można je było porównać z dokonaniami współczesnych gwiazd popu z zagranicy.
W tym kontekście „Warstwy” to zaskakujący zwrot. Tym razem Marina mocno nasyciła swoją muzykę wpływami elektronicznego hip-hopu i reggaetonu. Mało tego: w większości utworów nie tylko śpiewa, ale również rapuje w niekonwencjonalny sposób. Co ciekawe: wyłącznie po polsku. Nie brak tu również gości – utalentowanych raperów młodej generacji. Efektem jest bardzo odważna płyta, dla której trudno znaleźć inny odpowiednik na rodzimej scenie pop.
- Choć pandemia bardzo utrudniła proces tworzenia, udało mi się zorganizować warunki do pracy tak, aby spełnić obietnicę. Stworzyłam studio, gdzie w warunkach domowych skomponowaliśmy i nagraliśmy wokale wszystkich utworów, aby później dostarczyć je do profesjonalnego studia i dokończyć produkcję. Podróżowałam stale między Warszawą, a Turynem, aby to wszystko się udało i bym mogła wręczyć moim słuchaczom świąteczny prezent
- mówi Marina.
Płyta dostępna jest w serwisach streamingowych oraz w sklepach cyfrowych, a w fizyczne wydanie albumu można zamówić poprzez Empik.com oraz kupować w sieci sklepów Empik.
