Pomysł stworzenia nowoczesnego muzeum w postaci podziemnej trasy turystycznej pod częścią dzisiejszej płyty Rynku Głównego zrodził się w czasie prac archeologicznych, które wskazywały na bogactwo ciekawych reliktów przeszłości w liczącej około pięciu metrów warstwie ziemi, znajdującej się między poziomem rynku z czasów przed lokacją miasta, a dzisiejszym jego poziomem. Wiele wskazywało na to, że ta wielka bryła ziemi, która narastała przez tysiąc lat, kryje w sobie fragmenty starych, brukowanych ulic z czasów Bolesława Wstydliwego i Kazimierza Wielkiego, pozostałości warsztatów rzemieślniczych i kramów kupieckich z różnych epok, ale także innych budowli użyteczności publicznej oraz mnóstwo oryginalnych narzędzi pracy, przedmiotów osobistego użytku, porzuconych lub zagubionych na głównym placu handlowym bogatego i ludnego miasta.
Gromadzeniu w takim miejscu rozmaitych przedmiotów sprzyjał szczególny sposób oczyszczania miasta, praktykowany w średniowieczu, nie tylko w Polsce, a polegający na tym, że zamiast usuwać śmieci i wywozić je w jakieś odległe miejsce, zasypywano je warstwą piasku, którą udeptywano i która zachowała w dobrym stanie znajdujące się w niej przedmioty. Tę warstwę ziemi potraktowano jako swoistą kronikę historii krakowskiego Rynku, a w rzeczywistości całego królewskiego miasta i postanowiono ułatwić współczesnym jej odczytanie, tworząc w jej miejsce muzeum, o powierzchni czterech tysięcy metrów kwadratowych, wypełnione wyłącznie odnalezionymi tam eksponatami, ale też z dodatkiem takiego ich opisu, jaki jest dziś możliwy przy użyciu najnowszych technik multimedialnych.
Zwiedzający mają do dyspozycji mnóstwo ekranów dotykowych, pozwalających obejrzeć trójwymiarowy obraz setek eksponatów, a także prześledzić rekonstruowaną historię zabudowy Krakowa, a nawet niektórych ciekawszych jego budowli. Z kilku tysięcy znalezionych przedmiotów, w muzeum można zobaczyć siedemset. Najciekawsze są te najstarsze sprzed niemal tysiąca lat: złota moneta cesarza Konstantynopola, przerobiona na wisiorek, brązowy krzyżyk bizantyński z XI wieku pokryty emalią, całe zestawy narzędzi i naczyń warsztatu złotniczego ze średniowiecza i mnóstwo innych ciekawostek, jak pierścienie, przybory toaletowe, zabawki. Dla dzieci wydzielono pomieszczenie, w którym mogą oglądać animowane spektakle, związane z legendami krakowskimi.
Nie sposób opisywać w szczegółach tego, co można zobaczyć pod płytą Rynku Głównego. To po prostu trzeba samemu zobaczyć, dlatego że miasto Kraków nie różniło się w ciągu wieków, zwłaszcza w czasach swej świetności za Piastów i Jagiellonów, od innych wielkich i bogatych miast europejskich. Dawna stolica Polski tętniła życiem, czemu sprzyjało jej położenie geograficzne i przecinanie się w nim wielkich szlaków handlowych z Europy Zachodniej do Bizancjum i na Ruś oraz z południa na północ, aż po Bałtyk. Czy Kraków potrzebuje takiego muzeum? Zdecydowanie tak, i to właśnie teraz, kiedy Polska wróciła w świadomości ludzkiej do Europy, bo faktycznie zawsze ją tworzyła i może pokazać światu, że tworzyła ją z ambicjami równymi innym państwom, dopóki tylko miała takie możliwości.
Miejmy nadzieję, że dziś znowu wracamy na ten piękny szlak, przerwany przez blisko dwieście lat zaborami i wojnami.