Pierwszym samochodem, który przejechał po nowym moście była ciężarówka z nowosądeckimi rejestracjami. A pierwszym mieszkańcem Andrychowa, który przekroczył most pojazdem, był Andrzej Pająk, rencista który przejechał nowy most rowerem i to dwukrotnie, bo w obydwie strony. Czekał na tę chwilę od dawna.
- Codziennie jadę przez rzekę Wieprzówkę, z jednego brzegu na drugi. Czasem kilka razy dziennie. W czasie budowy jechałem objazdem albo musiałem korzystać z kładki dla pieszych, ale to niewygodne, bo trzeba schodzić z roweru, a jak się ma bagaż to jest męczące - mówi Andrzej Pająk, który do pokonania mostu szykował się już zanim zaczęto zdejmować zapory na drodze.
Główną konstrukcję nośną mostu podtrzymującą w powietrzu płytę jezdni, bo most nie ma typowych podpór pod spodem, stanowi łuk stalowy biegnący po przekątnej, od jednego krańca mostu do drugiego. Płyta żelbetowa, na której położona jest jezdnia oparta jest na stalowych wiszących żebrach poprzecznych. Całkowita długość mostu wynosi 48,8 metra, szerokość 14,3 metra. Powstał w tym samym miejscu co jego już nieistniejący poprzednik.
Zbudowała go firma Mosty z Chrzanowa. Poprzedni wykonawca Mostmar Zarzecze, któremu 8 maja 2012 r. przekazano plac budowy, w październiku 2012 r. zszedł z budowy i ogłosił upadłość.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie, inwestor obiektu zapłaciła za most ponad 5,7 mln zł, w tym
4 mln 930 tys. zł brutto za roboty i 183 tys. zł za nadzór. Pieniądze pochodzą z budżetu państwa.
- Most ma sześćdziesiąt miesięcy gwarancji, a wytrzyma sto lat - mówił kierownik budowy Bogdan Soliński.
Poprzedni most był wybudowany w 1952 roku miał konstrukcję monolityczną, żelbetową.
Na otwarciu mostu nie zabrakło też władz miasta Andrychowa, radnych oraz gapiów.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+