Pytamy się też, jaki człowiek jest teraz potrzebny na papieskim tronie. Odpowiedź: święty i mądry, jakoś nie starcza. Tych cech nikt nie odmawia ostatnim papieżom, a jednak - co zgodnie przyznają watykaniści - nie potrafili Kurii Rzymskiej trzymać silną ręką i nie rozwiązali kilku ważnych dla katolików problemów. Może więc na te czasy trzeba kogoś takiego jak Jan XXIII, którego u progu pontyfikatu wcale nie uznawano za przenikliwy umysł, a do historii przeszedł, jako uśmiechnięty Ojciec Święty?
Jednak to Jan XXIII w swojej przenikliwości uznał, że Kościół nie nadąża za sprawami współczesności. To jemu katolicy zawdzięczają zwołanie Soboru Watykańskiego II, który kontynuował jego następca i na którym ujawniły się reformatorskie talenty Josepha Ratzingera i Karola Wojtyły. Dziś, choć pół wieku w dziejach Kościoła znaczy niewiele, myśl zwołania kolejnego soboru nie wydaje się niedorzeczna. Tyle jest problemów, w stosunku do których Watykan powinien podjąć dyskusję i być może zmienić swe stanowisko. Rozwodnicy bez prawa do komunii, celibat, antykoncepcja, in vitro, prawo do eutanazji - nawet część duchownych ma w tych kwestiach zdanie odrębne od watykańskiego. Dlatego nowego papieża czekają nie tylko honory, ale i egzamin z reformowania Kościoła. Do tych zadań trzeba silnego człowieka.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+