https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: padają szkoły nauki jazdy. Brak uczniów

Ewelina Skowron
Trudne egzaminy teoretyczne na prawo jazdy zniechęcają kursantów. A łatwiej nie będzie. Liczba pytań, które pojawią się na egzaminie jeszcze się zwiększy. Na szczęście pytania będą już dostępne w formie informacji publicznej.
Trudne egzaminy teoretyczne na prawo jazdy zniechęcają kursantów. A łatwiej nie będzie. Liczba pytań, które pojawią się na egzaminie jeszcze się zwiększy. Na szczęście pytania będą już dostępne w formie informacji publicznej. Jerzy Cebula
Zmiany w egzaminie teoretycznym na prawo jazdy, które weszły w życie w styczniu 2013 roku, spowodowały szok u kierowników ośrodków szkoleniowych, instruktorów, a przede wszystkim wśród amatorów prawa jazdy. Ci, którzy podchodzą do egzaminu muszą zmierzyć się teraz z liczbą ok.1300 pytań. Wcześniej było ich ok. 300. Trudno się dziwić, że liczba zdających drastycznie spadła.

- Egzamin teraz to męka i loteria - mówi Łukasz Kargula, który oblał już trzeci raz. - Jest też za mało czasu na odpowiedź. Przez 30 sekund człowiek ledwo się pomyśli a tu trzeba zapoznać się jeszcze z filmikiem i przeczytać pytanie. A poza tym zastanawiam się czy wiedza na temat elektronicznego systemu EPS w samochodzie jest naprawdę ważna dla przyszłego kierowcy, bo takie pytania się pojawiają - żali się kursant.

Przed zmianą zasad adepci sztuki jazdy musieli się zapisywać na egzamin nawet z dwumiesięcznym wyprzedzeniem, tak duża była lista oczekujących. Teraz, z powodu braku chętnych, czas oczekiwania na egzamin wynosi parę dni. Liczba zdających za pierwszym razem zmniejszyła się z 75 do 35 procent.

Teraz już kursanci mówią o koszmarze. A od września może być trudniej, bowiem liczba pytań wzrośnie dwukrotnie. Będzie ich ok. 2600. - Liczba pytań powiększy się, gdyż Ministerstwo Transportu połączyło bazę pytań pochodzących z Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, która wygrała przetarg na bazę testów oraz zadania Instytutu Transportu Samoch-odego - komentuje dyrektor sądeckiego MORD-u Waldemar Olszyński - Nie sądzę jednak, że będzie trudniej. Pytania powtarzają się, chodzi jedynie o ich ujęcie w różnych kontekstach. Natomiast czas na odpowiedź jest tak krótki, gdyż liczy się tu właśnie szybkość reakcji przyszłego użytkownika drogi.

Szaleństwo tworzenia tysięcy pytań trwa. Wciąż ssą modyfikowane. Ośrodki Ruchu Drogowego dokładają swoje sugestie i testy pączkują. - Niektóre pytania rzeczywiście budzą kontrowersje - przyznaje Jerzy Hejmej z Ośrodka Szkolenia Kierowców przy ul. Kołłątaja w Nowym Sączu. - Kursant ma na przykład znać grubość asfaltu na drodze. Dochodzimy do absurdu, tego typu pytania powinny być wycofane z nowej bazy -mówi stanowczo Jerzy Hejmej.

Malejąca liczba kursantów spędza sen z powiek właścicielom szkół nauki jazdy. Borykają się one z problemami finansowymi. Niektóre nie przetrwały próby czasu. Największy problem mają małe ośrodki, które przyjmują do 20 chętnych osób. Dla nich każdy każdy nowy uczeń to być albo nie być dla firmy. Na przestrzeni ubiegłego roku zostało zlikwidowanych aż 15 ośrodków. W Nowym Sączu zostało ich 30.

- Na rynku zostały te ośrodki, które są najlepsze - uważa Maria Hebda z Wydziału Komunikacji Transportu Miasta - Ośrodki, które się utrzymają na rynku na pewno będą trzymały wysoki poziom. Będą też one częściej kontrolowane, co z pewnością wpłynie na jakość usług.

Joanna Golan od lat prowadzi szkołę "Zebra". W rankingu szkół, w tamtym roku, zajęła 4 miejsce pod względem zdawalności. Zastanawia się jednak czy nie zawiesić działalności. - Dobrze, że nie jest to moje jedyne zajęcie - mówi Joanna Golon - nie miałabym szans przetrwać, opierając sie tylko na działalności szkoły. Oprócz kierowania ośrodkiem pracuję jako nauczyciel w szkole. To moje główne źródło dochodu. W okresie letnim zainteresowanie zdobyciem prawa jazdy jest większe, dlatego sytuacja "Zebry" się poprawiła, ale w okresie zimowym zapisało się na kurs kategorii B tylko dwóch chętnych. Kursy w Sączu kosztują od 1000 do 1300 zł plus 30 zł za egzamin teoretyczny i 140 zł za jazdę egzaminacyjną. - Przy takiej frekwencji nie zarobię na same opłaty, nie mówiąc już o jakimkolwiek zarobku - komentuje Joanna Golon. - Już teraz obniżyłam koszt kursu. Kursant płaci 1000 zł. Było 1100.

Obniżenie ceny niewiele jednak dało. W podobnej sytuacji znalazł się Sebastian Wierzbicki, właściciel sądeckiego ośrodka szkoleniowego "Hades". - Jeszcze przyjmuję kursantów, ale zastanawiam się nad zwinięciem interesu - mówi Sebastian Wierzbicki - Po zmianie przepisów zapisało się do mnie tylko 9 osób. W latach ubiegłych liczba ta wynosiła ok. 70 chętnych - wspomina tłuste lata Sebastian Wierzbicki. Jest światełko w tunelu. Baza pytań, do tej pory utajniona, w najbliższym czasie stanie się dostępna w formie informacji publicznej. - Jest to logiczne rozwiązanie - mówi Sławomir Rybarski Dyrektor Wydziału Komunikacji Urząd Miasta w Nowym Sączu. - Przy tak dużej liczbie pytań można wyeliminować ryzyko, że kandydaci na kierowców będą uczyć się na pamięć. Ten egzamin można zdać - uważa optymistycznie dyrektor Rybarski.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O ZASADACH GRY W PIŁKĘ NOŻNĄ?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 22

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

w
wilumsen
Warto wiedziec, że prawo polskie nie jest zbyt dobrze dopracowane i np. legalną alternatywą dla męczenia się z egzaminem na prawko, są dokumenty kolekcjonerskie. Tanio można je zamówić choćby na clubcard.com.pl
l
lackberg
nic dziwnego, sądeckie szkoły nie cieszą się dobrą renomą, więc lepiej stracić trochę na dojazy do Krakowa, niż potem w nieskończoność płacić za powtórkowe egzaminy. Tym bardziej, że w Krakowie jest parę naprawdę dobrych szkół jazdy, typu Albar, do której jeździła większosc moich znajomych.
d
dag
Nic dziwnego. Lepiej wykosztowac się na dojazd do Krakowa, niz korzystać z kiepskich nowosądeckich szkółek, a potem powtarzać egzamin nieskonczona ilośc razy. Jesli chodzi o Kraków, to polecam szkołę Albar, nauczyli mnie w kilkanaście godzin więcej, niż moja pierwsza szkoła w całe 40 i niedługo potem w końvu udało mi się zdać. Do tego fajna, bezstresowa atmosfera.
s
smutna
Uczęszczałam na kurs prawa jazdy w szkole u pana Hejmeja , zdałam test za pierwszym razem i to na 70 pkt , przepisy znam na wyrywki , czego nie rozumiałam pytałam, testy robiłam systematycznie całe dwa miesiące , pytanie , które sprawialo mi jakakolwiek trudność ladowało u p. Jacka , który prowadził zajecia teoretyczne , zreszta na te zajecia uczęszczalam do samego egzaminu , więc tylk znajomość przepisów i niestety mechaniki pojazdów , która jest beznadziejna i nawet sprzeczna z technika pojazdów nowych samochodów , ale z tego co wiem szkoły jazdy zgłaszały pytania , ktore były sprzeczne z zasadami nauki jazdy, osoby zdajace egzamin nie potrzebnie robia próbny egzamin a czas leci..... mogę tez powiedziec , że jezeli ktos zna odpowiedz na pytanie z filmikiem niech nie czeka az sie skończy tylko leci dalej.....jazdy niestety nie zdałam za pierwszym razem , ale poniosły mnie nerwy ( czekałam na egzamin, 1,5 godziny a potem egazminator zdziwiony spytal czy nikt mi o tym nie powiedzial , szok , że tyle sie czeka ...masakra ), na razie po prostu nie stac mnie na nastepne , musze sobie gdzieś zarobic , cena egzaminu z jazdy jest stanowczo za duża i wcale sie nie przekłada na teorie , powinno być 70 zł wiecej nie , pozdrawiam i życze zdania egzaminów z teorii
...
to już kolejny Twój komentarz gdzie używasz słów "u nas na wyspach"... człowieku u WAS na wyspach jest tak cudownie, że aż chce się tam jechać... Mam pytanie: u WAS na wyspach nie ma gazety czy portalu gdzie mógłbyś umieszczać takie wypociny?
A
Aim
Mnie bawi fakt, że wszyscy ci wokół mnie, którzy zdali egzaminy [zarówno teoretyczny jak i praktyczny] za pierwszym razem są - o dziwo - najgorszymi kierowcami. Nie panują nad samochodem, nie znają przepisów [ewentualnie uczyli się na zasadzie zakuć-zdać-zapomnieć], w sytuacji podbramkowej [których mają wiele, bo sami je prowokują] dostają ataku paniki i kompletnie nie wiedzą co robić. Przy czym o dokształcaniu się nie ma nawet co mówić, bo skoro zdali za pierwszym razem, to muszą jeździć dobrze. Więc jak to tak naprawdę jest, hmm?
p
pol
Młodzież wyjechała i prawko robi za granica taniej , łatwiej i bez stresu !
m
martinoff salon24.lp
Szkoda takich szkół że padają. U nas na wyspach wszystko dobrze się kręci. Co ci biedni instruktorzy nauki jazdy będą teraz robić.
c
cemetary
Ryży, siedem lat temu, uparł się: każdemu cweelowi dam prawo jazdy !! będą jeżdzić, kupować benzynę
i części, płacić w stacjach obsługi i myjniach, koniunktura gospodarcza się poprawi!!
Skutki takiej polityki, najdobitniej widać na cmentarzach!! Tam leży pełno takich, którzy mieli
pierszeństwo!!
g
grzesiek
Zdałem egzamin w zeszłym tygodniu za pierwszym razem i naprawdę nie miałem najmniejszych problemów. Jak ktoś nie jest się w stanie nauczyć przepisów to nigdy nie zda egzaminu.
b
boo
literówki i bełkot
f
feno
a potem tacy ludzie którzy maja duży poblem z jazą powyżej 50k/h wleką się po mieście na rondzie nie wiedzą o co chodzi, na skrzyżowaniu strach i blokują cały Kraków, bo nie mają zdolnośći ani umiejętnośći do prowadzenia samochodu.
22 lata
zeby pan wiedzial ja pracuje juz 2 rok w niemczech i szczerze jak tylko bede miec prace nie bede wracac do ''Kochanej'' Polski . Tak mi to panstwo dalo w kosc ze lepiej mi bedzie na koncu swiata jak we wlasnej ojczyznie ...
P
Pozdrawiam Kursant
. Ulewać
P
Pozdrawiam Kursant
Ten artykuł jest nie zgodny z rzeczywistością! Problemem dla 99% nie jest teoria Lecz Szanowne grono egzaminatorów którzy jak mogą tak próbują ulegać zdających, czemu? KASA!!! Przykładem jest kat. A gdzie oczekuje się popisów kaskaderskich od kursanta które zagrażają według mnie życiu i bezpieczeństwu. Są zupełnie oderwane od realiów na drodze. Który kierujący po nagłym slalomie na drodze odkrycia manetkę do końca? O co chodzi? O 30km/h czyli slalom szybki. Ale zaraz znajdą się pseudo egzaminatorzy ze to ustawodawca. Panowie dam wam jedna radę na przyszłość bądźcie tak uczciwi za jakich się macie. Gdyż czasem nie wiecie kogo egzaminujecie. A wam też patrzą na ręce tak samo jak i wy kursantów. Nie wspomnę już o tym iż jest to egzamin państwowy i zastanówcie się czy przypadkiem wszystko jest na miejscu. Pozdrawiam pseudo świtę egzaminatorów.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska