Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: załoga przejmie PKS?

Stanisław Śmierciak
Tadeusz Bodziony jest szefem branżowych związków zawodowych i dyżurnym ruchu dworca PKS
Tadeusz Bodziony jest szefem branżowych związków zawodowych i dyżurnym ruchu dworca PKS Stanisław Śmierciak
Przedstawiciele związków zawodowych Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Nowym Sączu otrzymali od władz Małopolski propozycję przekształcenia zadłużonej firmy w spółkę pracowniczą. W poniedziałek w Krakowie rozpoczynają rozmowy w tej sprawie.

Szpital w Nowym Sączu: budowa lądowiska dla helikopterów rusza w czerwcu

- Oferta, którą podpisał członek Zarządu Województwa Małopolskiego Witold Latusek, jest tak ogólnikowa, że musimy wyjaśnić, czego dokładnie dotyczy - mówi Tadeusz Bodziony, szef branżowych związków zawodowych w sądeckim PKS (od 38 lat w firmie).

Z naszych informacji wynika, że chodzi o wydzielenie i sprzedaż części przewozowej przedsiębiorstwa spółce założonej przez załogę.

- Musimy teraz dowiedzieć się, czy oferta, prócz sprzedaży taboru i obsługi linii, obejmuje przejęcie bazy z zapleczem technicznym. Bardzo ważny jest też przyszły status dworca autobusowego w Nowym Sączu - dodaje Bodziony, dyżurny ruchu na sądeckim dworcu PKS.

Kluczową dla pracowników kwestią jest podejście zarządu Małopolski do milionowych długów sądeckiego PKS. Witold Latusek przewiduje co prawda, że odpłatność za przejęty majątek miałaby symboliczny wymiar, ale nie precyzuje, czy załoga miałaby przejąć oddłużoną firmę.

Zobacz także: Nowy Sącz: kampania wyborcza Ryszarda Nowaka bez przestępstwa

Piotr Kocańda, szef "Solidarności" w sądeckim PKS, uważa za warte rozważenia przejęcie firmy przez spółkę pracowniczą. Obawia się jednak, czy taka decyzja nie jest spóźniona, jeśli brać pod uwagę obecną kondycję ekonomiczną przedsiębiorstwa i jego pozycję na rynku przewozowym, zwłaszcza lokalnym.

Nad ofertą marszałka zastanawiają się też członkowie Związku Zawodowego Kierowców PKS Nowy Sącz, któremu przewodzi Andrzej Jodłowski.

- Walkę o rynek zaczęliśmy przegrywać wiele lat temu - przyznaje Bodziony. Jak podaje, przed ćwierć wiekiem sądecki PKS miał 1654 pracowników, co roku wymieniał 10 procent taboru. Teraz nowych autobusów jest jak na lekarstwo. Zatrudnienie spadło poniżej 300 osób. Prywatni przewoźnicy wprowadzili kursy tuż przed odjazdami autobusów PKS.

- Tymczasem dziś o wyborze przez pasażera autobusu nie decyduje cena, lecz czas odjazdu. Kto pierwszy, ten ma ludzi - zauważa Bodziony.

Na liniach dalekobieżnych liczy się z kolei komfortowy tabor. PKS ma zaledwie cztery niezbyt nowe autobusy volvo i dwa w miarę komfortowe, choć dość leciwe, mercedesy. Prywatne firmy przewozowe oferują nowoczesne autokary.

Czytaj także: Walka o wyższą rangę dla Sącza i Sądecczyzny

Dodatkowo walkę z konkurencją utrudnia PKS-owi konieczność działania zgodnie z prawem.

- Koszty firmy w lwiej części stanowią paliwo i składki ZUS - wyjaśnia Bodziony. - Tymczasem wielu prywatnych przewoźników zatrudnia emerytów lub kierowców na umowę zlecenie. Większość nie jeździ w dni wolne od pracy. PKS wypełnia zaś "misję komunikacyjną" i często wozi... powietrze.

O tym, jak trudna jest sytuacja sądeckiego PKS-u, świadczy niedawna rezygnacja ze stanowiska prezesa Stanisław Dobosz i zapowiedź zwolnień grupowych.

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? Rozdajemy bilety.**Rozdajemy bilety**

Wymyśl nazwę dla pociągu i zgarnij nagrodę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska