Urządzenie, które należy do Głównego Instytutu Górnictwa z Katowic, przez kilka ostatnich dni latało nad Nowym Targiem i pobierało próbki.
- Testy pokazały, że jest to dobra forma zbierania informacji o domach, które najbardziej dymią. Jednak testy wykazały również co w urządzeniu należy poprawić, by sprawniej działało - mówi Grzegorz Watycha, burmistrz Nowego Targu.
Dron nie sprawdził się nocą, więc Instytut musi opracować system, dzięki któremu nowoczesna maszyna będzie mogła sprawniej poruszać się w ciemnościach.
Obecnie osoba, która steruje dronem, musi go cały czas obserwować i czuwa, by nie zderzył się z żadnym kominem, czy anteną telewizyjną. To są spore utrudnienia i zagrożenia.
Burmistrz dodaje jednak, że urządzenie i tak zrobiło bardzo wiele, bo dzięki niemu miasto opracowało mapę najbardziej dymiących kominów w ciągu dnia. Okazało się, że to należą do zakładów produkcyjnych z terenu Nowego Targu. Wydział ochrony środowiska będzie analizował te dane.
Dron pojawi się nad miastem w kolejnym sezonie grzewczym.