Kwestia ścieków w rejonie ul. Ludźmierskiej to - jak mówią nowotarscy urzędnicy - stara sprawa. W maju tego roku pracownicy Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji odkryli ścieki w kanale przy ulicy Ludźmierskiej. To teren dawnych Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego „Podhale”. Fabryka już nie istnieje, a w pozostałych po nim nieruchomościach powstały nowe firmy, w tym takie, które zajmują się przetwarzaniem skór. To czyni z tej części miasta jedną z najbardziej przemysłowych dzielnic Nowego Targu. Pod tym samym adresem mieści również sąd i prokuratura.
Ścieki płyną do Czarnego Dunajca rowem melioracyjnym. Według urzędników został on wcześniej specjalnie zamaskowany, by ukryć śmierdzący proceder. Fosa ciągnie się na długim odcinku przez kilka działek, które należą do rożnych przedsiębiorców. To co płynie rurami, jest w większości zakryte i znajduje się na terenie prywatnym. Z tego powodu urzędnicy z nowotarskiego magistratu mają dostęp tylko do wylotu z rury.
- W ostatni piątek znów otrzymaliśmy zgłoszenie od mieszkańca, że z kanału burzowego wydobywa się czarna, śmierdząca breja. Udaliśmy się na wizję w teren i powiadomiliśmy policję oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Na miejscu byli z nami również przedstawiciele Wód Polskich, nowotarskiego MZWiK - poinformował wiceburmistrz Waldemar Wojtaszek. - Pobraliśmy próbki, które trafią do akredytowanego laboratorium. Wszystko wskazywało na to, że jest to pozostałość z garbarni, bo zapach był bardzo intensywny. Poziom wody był wysoki, a tego dnia nie padało. Podczas pobierania próbki substancja stopiła rękawiczki. A to potwierdza, że to był świeży zrzut - przekonany jest urzędnik.
Większa części obróbki skór odbywa się przy użyciu wody, z tego powodu powstające ścieki są jednym z głównych problemów w garbarni. Najczęściej stosowanym środkiem do garbowania jest zasadowy siarczan chromu. - To substancja silnie rakotwórcza, zwłaszcza gdy dostanie się do wód powierzchniowych - twierdzą urzędnicy z nowotarskiego magistratu.
- Teren byłego NZPS jest pod stałą kontrola MZWiK - mówi prezes Dariusz Latawiec. - Mamy tam kilku problemowych klientów. Są to m.in. zakłady kuśnierskie, przetwórstwa skór. Okazuje się, że ścieki nie trafiają do oczyszczalni pomimo produkcji. Tak zlokalizowaliśmy wycieki w maju i tak trafiliśmy tam teraz - tłumaczy prezes.
Ustalanie sprawcy ostatniego zrzutu jest w toku. Z tego powodu urzędnicy z nowotarskiego magistratu nie chcą mówić o sowich podejrzeniach.
Sytuacja jest o tyle poważna, że w Czarny Dunajcu, poniżej miejsca zrzutu w upalne dni kąpią się miejscowe dzieci. Tak też było w ostatni piątek. A ścieki w wodzie, i to na dodatek tak silne, są poważnym zagrożeniem dla zdrowia ludzi.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
