Starorzecza - inaczej wiśliska - to miejsca, które kiedyś były korytem rzeki Wisły. Obiekty te zawsze stanowiły istotny element przyrodniczy doliny górnej Wisły. Ale w wyniku przeprowadzonej regulacji dolina utraciła swój naturalny, "dziki" charakter - koryto zostało wyprostowane, a meandry przecięto wałami przeciwpowodziowymi. W efekcie wiele starorzeczy znalazło się poza zasięgiem wód niesionych przez rzekę. Ciągle jednak zaskakuje ich niezwykłe, przyrodnicze bogactwo.
- Liczymy, że uda się przywrócić i pokazać te cenne i ciekawe tereny dawnej Wisły, które pozostały - mówi Karol Ciężak przedstawiciel Towarzystwa na rzecz Ziemi. Obecnie prowadzone są badania starorzeczy. Inwentaryzacją przyrodniczą objęto ponad 210 takich obiektów, gdzie bada się ich stan, florę i faunę, wyszukuje m.in. rzadkie okazy płazów, ważek, ślimaków, roślin. - Starorzecza są dla nich naturalnym miejscem życia. W szczególności dla zagrożonych wyginięciem roślin: grzybieńczyka wodnego i kotewki orzecha wodnego - mówi Ciężak.
Wiśliska to ważne w skali lokalnej ostoje przyrody. Ich zachowanie jest niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania jednego z najważniejszych w Polsce korytarzy ekologicznych - prowadzącego doliną Wisły. Niestety, w czasie badań okazuje się, że wiele takich miejsc jest zaśmieconych, zamulonych osuszonych, czy też zostało zupełnie zasypanych przy budowie wałów, jak np. starorzecze w okolicy Jawiszowic. W innym starorzeczu pod Oświęcimiem zatopiony został... cały samochód. Wystaje tylko dach. Ekolodzy już zastanawiają się, co to za marka i model.
Z innych miejsc trzeba będzie usunąć tony śmieci, do niektórych będą musiały wjechać koparki, aby je odmulić i pogłębić. Wszystko po to, by woda mogła dłużej tam zostawać, również w czasie upalnego lata, a tym samym umożliwić swobodny rozwój choćby płazów. Działania te da się jednak tak przeprowadzić, aby nie naruszyć przyrody. - Projekt miał dotyczyć 30 starorzeczy, ale skupiliśmy się na 15. Pozostałe okazały się zbyt zniszczone, lub leżą na prywatnych terenach gdzie właściciele nie chcą z nami współpracować - mówi Ciężak.
Jest jeden wyjątek, gdzie właściciel zgodził się na budowę ścieżki edukacyjnej i pozwala, by turyści mogli podziwiać starorzecze będące niejako jego własnością. Właściciel samodzielnie, po konsultacjach z Towarzystwem, oczyścił i pogłębił starorzecze. W zamian stworzono dla niego oczyszczalnię ścieków, która równocześnie chroni przyrodę. Wytypowano więc 15 miejsc - od Oświęcimia po gminę Drwinia. Kraków też ma swoje starorzecze i to w samym centrum - w ogrodzie botanicznym.
Jednak głównym zadaniem projektu nie jest tylko ochrona starorzeczy, ale udostępnienie ich dla mieszkańców i turystów. W każdym ma powstać sieć kładek i pomostów, dzięki którym, nie niszcząc naturalnego środowiska, będzie można zwiedzać wiśliska i poznawać przyrodę. Już gotowe są tablice dla każdego starorzecza, które opisują, jakie gatunki się w nim znajdują. Rozpoczęto także działania edukacyjne w szkołach i administracji, przybliżając młodzieży oraz urzędnikom cele i potrzebę ochrony tych terenów.
Już na wiosnę 2014 r. pierwsze kładki i tablice pojawią się na starorzeczach - prawdopodobnie w Czernichowie, Drwini, pod Skawiną oraz w Oświęcimiu. Co ciekawe, w tej ostatniej miejscowości starorzecze znajduje się tuż przy drodze wojewódzkiej. Towarzystwo chce tam stworzyć niewielki parking, z którego drewnianą kładką będzie można wejść w samo serce zielonego terenu, zostawiając ruchliwą drogę za plecami.
Ale co stanie się ze starorzeczami gdy zostaną już "odnowione", a projekt się zakończy? Opiekować mają się nimi szkoły, wędkarze, lokalne społeczności, urzędy gmin. Towarzystwo już prowadzi z nimi rozmowy. Ponadto nakłania gminy, aby chroniły starorzecza planami miejscowymi. - Organizujemy wizyty urzędników. Są zaskoczeni tym, co mają u siebie, a mogą to przecież wykorzystać do celów turystycznych i promocji regionu - mówi Ciężak. Ponadto w czasie powodzi czy dużych opadów każde starorzecze, może przyjąć sporo wody, stając się naturalnym zbiornikiem. Dzięki temu gminy mogą uniknąć budowy sztucznych rezerwuarów i wydawania pieniędzy.
Czy na pewno takie obszary będą atrakcyjne dla turystów? Co z komarami? - Są, ale o dziwo nie aż tyle, aby zniechęcić do odwiedzenia tych pięknych miejsc - kwituje Ciężak.
***
Hitem projektu ma być rekonstrukcja galara - łodzi, która niegdyś pływała po Wiśle. Szczątki znaleziono w Brzeźnicy i na ich podstawie jednostka zostanie odtworzona. Pomieści12 osób. Galar ma być gotowy w październiku. Na zimę zostanie zabezpieczony, a w rejsy wypłynie na wiosnę 2014 r. Będą na nim organizowane wystawy i warsztaty edukacyjne. Powstał też plan przepłynięcia galarem z Małopolski do Gdańska.
Towarzystwo prowadzi akcje promocyjną. Po Małopolsce podróżuje plenerowa wystawa zdjęć, organizowane są konferencje, wydawane ulotki i publikacje. Kręci się też filmy dokumentalne. W trzech starorzeczach rozpoczęto już prace nad reintrodukują, czyli odtworzeniem następujących gatunków: grzybieńczyk wodny, kotewka orzech wodny, grzybienie białe, a wszystko po to, by można było zobaczyć jak najwięcej cennych okazów flory. W niektórych starorzeczach będzie można łowić ryby, gdyż jednym z elementów projektu jest również zarybienie.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze