Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec i córka. Była gwiazda Wisły i piłkarska sędzina

Paweł Panuś
Leszek Lipka ma żonę i dwie córki. Martyna przejęła po ojcu sportowe zainteresowania. W życiu zawodowym jest doradcą finansowym, a w futbolu boiskowym rozjemcą.
Leszek Lipka ma żonę i dwie córki. Martyna przejęła po ojcu sportowe zainteresowania. W życiu zawodowym jest doradcą finansowym, a w futbolu boiskowym rozjemcą. fot. Andrzej Banaś
Leszek Lipka - to była gwiazda Wisły Kraków i reprezentacji Polski. Jego córka Martyna kontynuuje piłkarskie tradycje w rodzinie i ma szanse zostać sędziną międzynarodową.

Jest 12 maja 1979 roku. Chorzów. Polska walczy w eliminacjach do mistrzostw Europy z wicemistrzami świata Holandią. Wygrywa 2:0, a największe zagrożenie pod bramką rywala stanowią Zbigniew Boniek, Adam Nawałka i Leszek Lipka. Dziś dwaj pierwsi są najważniejszymi osobistościami polskiego futbolu. Leszek Lipka szkoli zaś piłkarzy Startu Brzezie w wielickiej klasie A oraz prowadzi juniorów Orła Iwanowice.

I czuje się z tym dobrze.

- Nie zazdroszczę kolegom, cieszę się, że doszli tak daleko. Gratuluję zwłaszcza Adamowi, z którym rozegrałem wiele meczów w Wiśle - mówi Leszek Lipka. - No cóż, czeka Adama wiele pracy, nie będzie miał łatwo, ale chciałbym, aby mu się udało. Czego mu życzę? Stalowych nerwów i szczęścia - dodaje.

W 1980 roku Leszek Lipka był gwiazdą polskiej ekstraklasy, a w reprezentacji zastąpił Kazimierza Deynę. Grał wybornie, ale gdy ze stanowiskiem selekcjonera pożegnał się Ryszard Kulesza, także Lipka stracił miejsce w składzie.

- Jasne, że na początku był żal. Z drugiej strony reprezentacja pod wodzą Antoniego Piechniczka zdobyła medal podczas mistrzostw świata w Hiszpanii w 1982 roku, więc decyzje selekcjonera się obroniły - mówi dziś Lipka.

Gdzie pracuje, tam go chwalą
W Wiśle wciąż był gwiazdą, rozegrał 378 spotkań, zdobył 37 bramek. Postanowił zostać trenerem i wszędzie, gdzie pracował, pozostawiał po sobie dobre wrażenie. Pobiera emeryturę policyjną, więc trenerka jest zajęciem dodatkowym, ale niezwykle istotnym. W Brzeziu, gdzie obecnie pracuje, z marszu drużyna pod jego wodzą awansowała do klasy A, wygrała puchar wójta. Mało? Może, ale dla zespołu Startu to wyniki, które wpisuje się do klubowej księgi.

- To, że udało mi się namówić Leszka do pracy u nas, jest ogromnym sukcesem. Ma autorytet, obecni nasi piłkarze nie pamiętają, jak grał, ale zdążyli im to już wytłumaczyć ich rodzice. Ma ogromną wiedzę, sam mam od kogo się uczyć - mówi z uśmiechem wieloletni prezes Startu Brzezie Jarosław Kozioł.

Kilka lat wcześniej Leszek Lipka prowadził zespół LKS Libertów w myślenickiej klasie A. Na ostatni mecz w sezonie zabrał swoją córkę Martynę. Mecz jak mecz, nie decydował o niczym, piłkarze bardziej myśleli o grillu wieńczącym sezon niż o graniu w piłkę.
Martyna wchodzi do gry

A jednak dla rodziny Lipków było to ważne wydarzenie. - Po meczu, przy kiełbasce usiedli z nami sędziowie i namówili moją córkę, aby zapisała się na kurs sędziowski. Ona zaś jak sobie coś umyśli, to nie ma przebacz. Początkowo zapisała się na kurs z kuzynką, później została sama i wytrwała - mówi Leszek Lipka.

- Wiadomo, że futbol był w naszym domu wszechobecny i myślałam nawet poważnie, aby zacząć grać w piłkę - wspomina Martyna Lipka. - Chciałam zapisać się do krakowskiej Bronowianki, ale wówczas sekcja ta przeżywała kłopoty i... postanowiłam zostać sędzią. Miałam 17 lat, ale mogłam w Myślenicach zacząć kurs.

Spodobało jej się. Zaczynała jak każdy od prowadzenia meczów w klasie C. - Myślałam, że nie uniknę docinków w stylu "Baba do garów", "Idź zajmij się lepiej dziećmi" itp. Tak naprawdę to tylko raz spotkały mnie nieprzyjemności, gdy Pasternik Ochojno grał z Tempem Rzeszotary. To był derbowy mecz i na początku sędzia główny podjął kontrowersyjną decyzję, a cała złość kibiców spadła na mnie. Przez cały mecz mnie wyzywali. Nie zraziłam się, choć przyjemnie nie było.

Dziś Martyna Lipka ma uprawnienia do prowadzenia spotkań w klasie A seniorów i czasami sędziuje jako główna mecze tego szczebla w Podokręgu Myślenice. Najczęściej jednak jest asystentką i prowadzi mecze w żeńskiej ekstraklasie i pierwszej lidze.
- Lepiej czuję się jako asystentka, choć jak trzeba, to poprowadzę mecz na środku. Mam 26 lat i choć znam języki, to trudno będzie mi zrobić większą karierę, bo dziś stawia się na jeszcze młodsze dziewczyny.

Nigdy nie wykorzystywała nazwiska, aby piąć się w hierarchii. Gdy prowadzi mecze na południu Polski, to ludzie pytają ją czasem, czy jest córką Leszka Lipki. Sędziowanie jest dla niej ważne, ale to jednak tylko hobby, bo pracuje zawodowo w banku jako doradca klienta prestiżowego.

Talenty sędziowskie Martyny Lipki nie uszły jednak uwadze obserwatorów. Była asystentką podczas meczu Polska - Dania, prowadziła także mecz Młodej Ekstraklasy w Bielsku-Białej.

Wypłynąć na szerokie wody
Ewa Gajewska, która jest najbardziej znaną byłą sędziną w Małopolsce uważa, że Martyna Lipka ma szansę zrobić karierę.

- Dobrze, że zdecydowała się być asystentką, bo sędziny główne objęte są obecnie programem mentorskim i w nim rzeczywiście stawia się na bardzo młode dziewczyny. Jeśli chodzi o arbitrów liniowych, to Martyna jest w ścisłej małopolskiej czołówce, w PZPN dostrzegają jej talent i ma szansę zostać asystentką międzynarodową, wszystko zależy tylko od niej - mówi Ewa Gajewska, która w MZPN odpowiedzialna jest za futbol kobiecy.

Czy znany tata jest dumny z córki? - Oczywiście. Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że Martyna jest dobrym sędzią. Przeszła najgorszy okres w tym fachu, zdobyła doświadczenie i teraz jest jej łatwiej. Jestem z niej dumny i życzę dalszych sukcesów - mówi Leszek Lipka.

Tata czasem podpowie
- Myślę, że sprawiłam ojcu radość tym, że doszłam do pewnego poziomu w tym, co robię. Tata nie ma syna i na pewno jest mu miło, że córka jest przy futbolu. Pamiętam, że jak zaczynałam sędziować, kupił mi pierwsze korki i gwizdek. Udziela mi też rad, oj, udziela! Jest o wiele bardziej krytyczny niż najsurowszy obserwator. Na szczęście nie ma to wpływu na notę sędziowską - śmieje się córka byłego reprezentanta Polski i dodaje: - Tak naprawdę to rady taty wiele mi pomogły, grał w piłkę na najwyższym poziomie i widzi pewne rzeczy, o których teraz wiem, co bardzo mi pomaga w podejmowaniu dobrych decyzji na boisku.

W Wiśle i w kadrze
Wychowanek krakowskiej Wisły, z którą zadebiutował w ekstraklasie w drugiej połowie lat 70. Występował w niej do 1990. W reprezentacji zadebiutował 2 maja 1979 r. w wygranym 2-0 meczu z Holandią na Stadionie Śląskim. Był podstawowym piłkarzem kadry za Ryszarda Kuleszy. Ostatni mecz w reprezentacji rozegrał 25 marca 1981 r. w Bukareszcie w meczu z Rumunią.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska