https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Omikron: Polskę ogarnął strach. O nowym wariancie koronawirusa rozmawiamy z prof. Krzysztofem Pyrciem

Patrycja Dziadosz
123RF/PICSEL
Co wiemy o nowym wariancie Omikron, czy mamy podstawy, by się go obawiać, bo szczepionki nie zapewnią nam ochrony oraz czy amantadyna naprawdę działa na COVID - pytamy prof. Krzysztofa Pyrcia, wirusologa z Małopolskiego Centrum Biotechnologii.

Polskę ogarnął strach na literę O. Pojawiły się u nas pierwsze przypadki Omikrona. Czy powinniśmy, aż tak panikować?
Prof. Krzysztof Pyrć: Nie bardzo rozumiem to poruszenie samym odkryciem, że jest już w Polsce. Ten wariant nie pojawił się przecież u nas w czwartek, tylko wtedy go znaleźliśmy. Skoro wszystkie ościenne kraje go mają, a my nie – to przecież nie oznacza, że jesteśmy zieloną wyspą tylko, że szukamy niewystarczająco dokładnie.

Wielka Brytania czy Dania bardzo mocno odczuły pojawienie się nowego kuzyna SARS-CoV-2. Czy nas czeka to samo?
Rzeczywiście doniesienie z Wielkiej Brytanii czy też Danii nie mówiąc nawet o RPA, są niepokojące. Chodzi nie tylko o bardzo dynamiczny przyrost przypadków, który najprawdopodobniej wynika z większej transmisyjności tego wirusa, ale również także z tego, że zakażać się mogą osoby który już przechorowały koronawirusa lub te, które są zaszczepione. To pokazuje, że ten wariant częściowo przełamuje naszą obronę. Widzimy, że przeciwciała które wytworzyliśmy względem wcześniejszych wariantów, nie są już tak efektywne w neutralizacji wirusa.

Czy to oznacza, że po Nowym Roku będziemy mieli w Polsce kolejną falę pandemii?
Tak. Możemy się spodziewać, że liczba zakażeń w nowym roku będzie rosła bardzo dynamicznie. Jednak to jak duże będą to wzrosty i czy będzie to styczeń czy luty – to jeszcze zobaczymy. Zależeć to będzie między innymi od naszych zachowań, a także regulacji które zostaną wprowadzone oraz oczywiście sposobu w jaki będą egzekwowane.

Na temat Omikrona pojawia się cała masa spekulacji m.in. takie że jest to wariant dużo bardziej łagodny niż poprzednie. Czy to prawda?
Na razie jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Na ten moment bazujemy głównie na danych z RPA, gdzie jest inna populacja, znacznie młodsza, dlatego też tam śmiertelność może być niższa. Ponadto w tym rejonie większość osób przeszło już zakażenia – więc jest to dla nich infekcja wtórna. Trudno jest nam zatem ocenić czy choroba, którą wywołuje Omikron będzie łagodniejsza w przebiegu. Musimy poczekać na dane z Europy Zachodniej, gdzie społeczeństwo ma podobną charakterystykę do naszego.

Skoro Omikron wymyka się naszym przeciwciałom to oznacza to, że przed tą infekcją przestają nas chronić także szczepienia?
Zła wiadomość jest taka, że Omikron może powodować reinfekcje u osób, które przechorowały Covid lub zaszczepiły się. Dobra z kolei jest taka, że dawka przypominająca przywraca odporność do całkiem niezłego poziomu, pierwsze raporty mówią o 75 procentach. Niestety poziom zaszczepienia trzecią dawką jest bardzo niski.

Ostatnie tygodnie przyniosły jednak również optymistyczne informacje. Do zatwierdzenia zgłoszono dwa leki w tabletkach, a więc bardzo łatwe w podaniu. To przełom w walce z pandemią?
Żeby tak było, musielibyśmy mieć je u siebie i zacząć stosować. Jeśli chodzi o ich działanie to są to leki przeciwwirusowe, mające pomóc pacjentom w początkowej fazie choroby. Działają bezpośrednio na wirusa, mają hamować jego namnażanie i nie dopuścić do powstania związanych z tym uszkodzeń organizmu. Pierwszy z nich to molnupiravir który powoduje, że w czasie namnażania wirusa maszyneria replikacyjna wprowadza do jego materiału genetycznego dużo błędów. W efekcie, nowo powstałe wirusy są niefunkcjonalne, a infekcja ulega ograniczeniu. Jego skuteczność w zapobieganiu ciężkiej choroby i śmierci w badaniach klinicznych szacuje się na poziomie około 30 proc. Wydaje się, że to nie dużo, jeśli jednak chodzi o ratowanie ludzkiego życia to jest to całkiem sporo. Ten lek stosuje się już w Wielkiej Brytanii. W połowie grudnia ma trafić także do Polski.

A drugi?
To paxlovid, który działa trochę inaczej, bo hamuje jeden z enzymów koniecznych do namnażania się wirusa. Jego skuteczność w badaniach klinicznych to około 90 proc. co jest bardzo dobrym rezultatem.

To bardzo dobra wiadomość, bo jako społeczeństwo wierzymy w pigułki. Mniej boimy się łykania leków niż korzystania ze szczepionek.
Jeśli ktoś liczy, że nie musi się szczepić, bo jest lek, to muszę go rozczarować. Żaden z tych leków o których dziś rozmawiamy, nie zastąpi szczepionki. Musimy sobie zdać sprawę, że leki nigdy nie będą prewencją. Naszym celem w walce z pandemią jest próba jej zatrzymania, a nie tylko ratowanie życia, gdy dojdzie do zakażenia. Co więcej, jeżeli zaczniemy nadużywać leków lub używać nieprawidłowo, to może dojść do podobnej sytuacji jak w przypadku antybiotyków – pojawią się warianty oporne.

Tak jak część z nas nadużywa amantadyny, traktując ją niczym Święty Graal.
To akurat zupełnie inna kwestia, bo z obecnie dostępnych badań wynika, że amantadyna jest wirusowi kompletnie obojętna. Ta nasza wiara w jej skuteczność, niepoparta badaniami jest wyjątkowa w skali świata. To lek bardzo medialny, który szturmem zdobył nasze serca i wyrządził tym wiele szkody. Wiele osób zaczęło leczyć się na własną rękę, w efekcie trafiając zbyt późno do szpitali. Zalecenia powinny być oparte na wiedzy, nie na wierze. Inaczej nie mówimy o medycynie, tylko o szarlatanerii.

Mimo to nie brakuje takich, którzy szukają niekonwencjonalnych rozwiązań w leczeniu koronawirusa. Weźmy chociaż jako przykład ostatni wykład Jerzego Zięby w Nowym Sączu, na który przyszły tłumy.
Trudno się wypowiadać na ten temat. Ten Pan nie ma pojęcia o czym mówi. To bełkot.

A gdyby ktoś zaproponował Panu, by jutro pójść do bukmachera i postawić pieniądze na kiedy pandemia się skończy, jaką datę, by Pan obstawił?
W jakim sensie się skończy? Że wirus wygaśnie? Zniknie? Że już nie będziemy się nim zakażać? Opowiedziałbym, że nigdy. On z nami zostanie. Po prostu nauczymy się z nim żyć. Ile to zajmie? To już znacznie trudniejsze pytanie.

Profesor Krzysztof Pyrć. Urodzony w 1979 roku. Biotechnolog i wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii (prowadzi tam pracownię ViroGenetics), jest też wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego i wicekierownikiem zespołu doradczego Polskiej Akademii Nauk do spraw COVID-19. Odkrywca jednego z endemicznych koronawirusów. Razem z zespołem prowadzi badania nad wirusem SARS-CoV-2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
alex
"Wiele osób zaczęło leczyć się na własną rękę"

Zgadnie Pan dlaczego?

.....

Za wysoką ma Pan katedrę. Niewiele rzeczywistości zza niej widać.
a
alex
Wygląda na to, że pan prof. Pyrć pozazdrościł panom Sutkowskiemu, Horbanowi i Gutowi popularności.

Pycha tych ludzi, jest wielkości Himalajów. Dodać należy, że pycha zazwyczaj jest siostrą głupoty.

Panie profesorze, zna się pan, być może dobrze, na 10% medycyny, nie więcej. Taka jest specyfika edukacji medycznej w Polsce i na świecie. Trochę pokory by się przydało.

Pan profesor używa stwierdzeń, które można podpiąć pod określenie "naukowy bełkot". Stwierdzeń bazujących na przekonaniu, że jest się posiadaczem unikalnej wiedzy i wszechmądrości, niedostępnej innym śmiertelnikom.

"jeżeli zaczniemy nadużywać leków lub używać nieprawidłowo, to może dojść do podobnej sytuacji jak w przypadku antybiotyków – pojawią się warianty oporne" - NIE DOTYCZY TO PRZEDE WSZYSTKIM SZCZEPIONEK?

"z obecnie dostępnych badań wynika, że amantadyna jest wirusowi kompletnie obojętna." - GDZIE SĄ TE BADANIA?

Poza tym z dostępnych informacji wynika, że wirusowi obojętne są przede wszystkim SZCZEPIONKI!

A co Pan powie na to, że dziesiątki tysięcy lekarzy na świecie używają tej amantadyny czy iwermektyny? I co, odbierze im pan dyplomy?

Wszyscy oni są idiotami?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska